[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Uwielbiam spaghetti! Wszyscy je lubią, Tess.Szczególnie takie,jakie robi moja mama - odparła Lily.I zwracając się znowu doAnnabelle, oznajmiła: - Jeśli Tess nie zje z talerza wszystkiego doostatka, po kolacji za karę zostanie zesłana na rok do ciemnicy.-Zabrzmiało to tak, jakby wydawała surowy dekret cesarski.- Na cały rok? Nie sądzisz, że to trochę zbyt surowe, królewno Lily?- zaśmiał się Stanley.Zapalił wysokie białe świece, bo z nadciągającym zmierzchem wpokoju zrobiło się ciemniej.Po jedzeniu odśpiewali Happy Birthday" i Annabelle wniosła ciastojasno oświetlone sześcioma świeczkami.Lily mocno zacisnęła powieki i wymyśliła życzenie; była trochęrozczarowana, kiedy nie udało jej się zdmuchnąć wszystkich od razu.- Prezenty! - zawołała Tess.Annabelle przysunęła wózek do córeczki, która natychmiastchwyciła największą paczkę ze stosu i zaczęła rozdzierać opakowanie.Matka ją powstrzymała.- Lily! Na miłość boską, wolniej.Najpierw sprawdz, od kogo todostałaś.I wiesz, że nigdy nie wyrzucamy papieru - oświadczyłazirytowana impulsywnością córki.- Och, przepraszam - powiedziała zmieszana dziewczynka,przywołana do porządku tonem matki.- Nic się nie stało.- Annabelle zaraz pożałowała swojegozachowania.- Spójrz, to ode mnie i taty.Zmiało, otwórz.Zobaczmy,co jest w środku.Lily ostrożnie rozpakowała pudełko, odkładając papier na równystosik przed sobą.W środku znajdował się komplet przyborówpiśmiennych: bibuła, pióra, ołówki, gumki i tabliczka do pisania.Atakże drewniany pojemnik na ołówki z wyrytym imieniem Lily,zrobiony przez Stanleya, i największe pudełko kredek, jakiedziewczynka widziała w życiu.Oglądała z zaciekawieniem każdyprzedmiot, ale nic nie powiedziała.- Otwórz następny! - zawołała Tess, wyraznie znudzona widokiemprzyborów szkolnych.Lily równie ostrożnie otworzyła kolejny prezent.Odgarnęłaniesforne loki z buzi i uśmiechnęła się na widok różowegoszlafroczka umieszczonego w woreczku w kształcie przytulanki -pieska podobnego do pudla.Miał miękkie uszy, całe w loczkach, i oczyz błyszczących guzików.- Dziękuję, mamo i tato.Jest naprawdę słodki.- A teraz rozpakuj mój! - Tess niemal krzyczała.Lily bez wahaniasięgnęła po podarunek przyjaciółki.Nie dało się go odpakować porządnie z powodu licznych wstążek ikokardek oraz niekończących się zwojów taśmy.- Mamo, nie dam rady nie podrzeć tego papieru.- Ja ci pomogę.Annabelle wyjęła jej paczkę z rąk i podczas gdy wszyscy patrzyli,odklejała kolejne warstwy taśmy i rozplątywała wstążki, aż zostałajedynie kula wymiętego kolorowego papieru.Oddalają córce.Po jego odwinięciu ukazały się dwa pudełka.Lily spojrzała naTess, siedzącą na skraju krzesła z oczami szeroko otwartymi woczekiwaniu.- To dwa prezenty! - wyjaśniła Tess, jakby nikt nie zauważył.Lily otworzyła pierwsze pudełko i aż westchnęła na widok kolekcjiperfum, malutkich szminek, lakierów do paznokci, pudru orazślicznego lusterka ozdobionego perełkami.Nie wypuszczającoddechu, otwarła drugie pudełko i znalazła płytę.Był to HeartbreakHotel Elvisa Presleya.Elvisa Presleya!- Tess, są wspaniałe.ojej.zaraz ją puszczę! - Aż się zarumieniła.- O, nie.Mowy nie ma - oświadczyła Annabelle cichym, stanowczymgłosem, podnosząc się z miejsca.Wzięła od córki prezenty i znieruchomiała na chwilę, jakby toczyławewnętrzną walkę, niemal zbyt gwałtowną, by nad nią zapanować.Wszyscy utkwili w niej wzrok.- Dziękuję, Tess, ale Lily nie może przyjąć tych rzeczy.Jest o wiele za młoda na malowanie się i Elvisa.Nałożyła pokrywki na oba pudełka i oddała je dziewczynce.- Annabelle.- zaczął Stanley, lecz urwał, kiedy na niegospojrzała; oczy miała zimne i zdecydowane.- To niesprawiedliwe! Tess mi je dała! Są moje urodziny! Toniesprawiedliwe! Czemu nie mogę ich zatrzymać? Mam już sześć lat!Lily była czerwona ze złości.Sięgnęła przez stół po pudełka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]