[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. To najbrzydszy facet na Å›wiecie zapiszczaÅ‚a Liza.LubiÅ‚em jÄ….Powinna wyrosnąć na atrakcyjnÄ… ciziÄ™ o wy-razistej osobowoÅ›ci.Po kolacji szliÅ›my z LydiÄ… do sypialni,żeby wyciÄ…gnąć siÄ™ na łóżku.MiaÅ‚a fioÅ‚a na punkcie wÄ…grówi pryszczy.Mam fatalnÄ… cerÄ™.PrzysuwaÅ‚a lampÄ™ blisko mejtwarzy i zabieraÅ‚a siÄ™ do dzieÅ‚a.LubiÅ‚em to.DostawaÅ‚emgÄ™siej skórki, a niekiedy wzwodu.Bardzo intymne przeży-cie.Czasami miÄ™dzy jednym wyciskaniem a drugim LydiadawaÅ‚a mi caÅ‚usa.Zawsze zaczynaÅ‚a od twarzy, a potem za-bieraÅ‚a siÄ™ do pleców i piersi. Kochasz mnie? Tak. Oooch, spójrz na tego!ByÅ‚ to wÄ…gier z dÅ‚ugim żółtym ogonkiem. Aadny.LeżaÅ‚a pÅ‚asko na mnie.PrzestaÅ‚a wyciskać i spojrzaÅ‚a miw oczy. WpÄ™dzÄ™ ciÄ™ do grobu, ty tÅ‚usty jebako!RozeÅ›miaÅ‚em siÄ™.PocaÅ‚owaÅ‚a mnie. A ja zapÄ™dzÄ™ ciÄ™ z powrotem do domu wariatów. Odwróć siÄ™.MuszÄ™ dobrać siÄ™ do twoich pleców.PoÅ‚ożyÅ‚em siÄ™ na brzuchu.WyciskaÅ‚a mi coÅ› na karku. Oooch, ten jest niezÅ‚y! Wystrzeli! mi prosto w oko! PowinnaÅ› zakÅ‚adać gogle. Sprawmy sobie maÅ‚ego Henry'ego !\ PomyÅ›l tylko, ma-Å‚y Henry Chinaski! Poczekajmy z tym jeszcze. ChcÄ™ mieć dziecko.Teraz!50 Zaczekajmy trochÄ™. Nic nie robimy, tylko Å›pimy, jemy, wylegujemy siÄ™w wyrze i pieprzymy siÄ™ na okrÄ…gÅ‚o.JesteÅ›my jak Å›limaki.Zlimacza miÅ‚ość. Mnie to odpowiada. Dawniej potrafiÅ‚eÅ› pisać także tutaj.CzÄ™sto byÅ‚eÅ› za-jÄ™ty.PrzynosiÅ‚eÅ› tusz i rysowaÅ‚eÅ›.A teraz idziesz do siebiei tam robisz najciekawsze rzeczy.Tutaj tylko jesz i sypiasz,a potem z samego rana wychodzisz.To nudne. Mnie siÄ™ to podoba. Od miesiÄ™cy nie byliÅ›my na żadnym przyjÄ™ciu! LubiÄ™skÅ‚adać wizyty! Jestem znudzona! Tak znudzona, że zarazzwariujÄ™! ChcÄ™ coÅ› robić! ChcÄ™ TACCZY! ChcÄ™ żyć! O rany! JesteÅ› za stary.Nic, tylko byÅ› tkwiÅ‚ w miejscu, kryty-kujÄ…c wszystko i wszystkich.Na nic nie masz ochoty.Nic niejest dla ciebie dostatecznie dobre!SturlaÅ‚em siÄ™ z łóżka i wstaÅ‚em.ZaczÄ…Å‚em wkÅ‚adać ko-szulÄ™. Co ty robisz? spytaÅ‚a. WychodzÄ™. No wÅ‚aÅ›nie! Gdy tylko coÅ› idzie nie po twojej myÅ›li,zrywasz siÄ™ na równe nogi i wylatujesz jak z procy.Nigdynie chcesz o niczym dyskutować.Po prostu jedziesz do do-mu, upijasz siÄ™, a nazajutrz jesteÅ› chory i wydaje ci siÄ™, żeumierasz.Wtedy do mnie dzwonisz! Cholera jasna, wynoszÄ™ siÄ™ stÄ…d! Dlaczego? Nie mam ochoty przebywać tam, gdzie mnie niechcÄ….51Lydia odczekaÅ‚a chwilÄ™, po czym odezwaÅ‚a siÄ™ pojed-nawczo: Już dobrze.Chodz, połóż siÄ™.Zgasimy Å›wiatÅ‚o i po-leżymy sobie spokojnie.RozebraÅ‚em siÄ™ do naga i wsunÄ…Å‚em pod koc.PrzysunÄ…-Å‚em siÄ™ bokiem do Lydii.Oboje leżeliÅ›my na plecach.SÅ‚y-szaÅ‚em Å›wierszcze za oknem.MiÅ‚a dzielnica.Minęło kilkaminut.Nagle Lydia powiedziaÅ‚a: BÄ™dÄ™ wspaniaÅ‚a.Nie zareagowaÅ‚em.Minęło jeszcze kilka minut.NarazwyskoczyÅ‚a z łóżka.WyrzuciÅ‚a oba ramiona w górÄ™, podsam sufit, i powtórzyÅ‚a gÅ‚oÅ›no: BD WSPANIAAA! NAPRAWD WSPANIA-AA! NIKT NIE MA POJCIA, DO JAKIEGO STOPNIAWSPANIAAA! W porzÄ…dku powiedziaÅ‚em.Potem dodaÅ‚a nieco ciszej: Nie rozumiesz.BÄ™dÄ™ wspaniaÅ‚a.Tkwi we mnie wiÄ™k-szy potencjaÅ‚ niż w tobie. PotencjaÅ‚ nic nie znaczy.Trzeba coÅ› robić.Niemalkażdy osesek w koÅ‚ysce ma wiÄ™kszy potencjaÅ‚ ode mnie. Dokonam tego! BD NAPRAWD WSPANIA-AA! W porzÄ…dku.A tymczasem wracaj do łóżka.WróciÅ‚a.Nie pocaÅ‚owaliÅ›my siÄ™.Nie zanosiÅ‚o siÄ™ na seks.CzuÅ‚em wielkie zmÄ™czenie.WsÅ‚uchiwaÅ‚em siÄ™ w cykanieÅ›wierszczy.Nie mam pojÄ™cia, ile czasu upÅ‚ynęło.Już zasy-piaÅ‚em, kiedy Lydia gwaÅ‚townie usiadÅ‚a na łóżku.KrzyknÄ™-Å‚a.Bardzo gÅ‚oÅ›no. O co chodzi? Cicho syknęła.CzekaÅ‚em.SiedziaÅ‚a bez ruchu przez jakieÅ› dziesięć mi-nut.Potem opadÅ‚a z powrotem na poduszkÄ™. UjrzaÅ‚am Boga.Przed chwilÄ… ujrzaÅ‚am Boga. PosÅ‚uchaj, dziwko, chyba chcesz mnie doprowadzićdo szaÅ‚u!WstaÅ‚em i zaczÄ…Å‚em siÄ™ ubierać.ByÅ‚em wÅ›ciekÅ‚y.NiemogÅ‚em znalezć gaci.Do diabÅ‚a z nimi, pomyÅ›laÅ‚em.Niechsobie leżą tam, gdzie sÄ….Poza tym byÅ‚em już na wpół ubra-ny i siedziaÅ‚em na krzeÅ›le, wzuwajÄ…c buty na goÅ‚e stopy. Co ty robisz? spytaÅ‚a Lydia.Nie byÅ‚em w stanie odpowiedzieć.PoszedÅ‚em do fronto-wego pokoju.Na krzeÅ›le leżaÅ‚a moja marynarka, wÅ‚ożyÅ‚emjÄ….Lydia wbiegÅ‚a do pokoju.MiaÅ‚a na sobie bÅ‚Ä™kitny szla-frok i majtki.ByÅ‚a boso.MiaÅ‚a grube Å‚ydki.Zwykle zakÅ‚a-daÅ‚a wysokie buty, by je ukryć. NIGDZIE NIE PÓJDZIESZ! ryknęła. Kurwa, wynoszÄ™ siÄ™ stÄ…d.RzuciÅ‚a siÄ™ na mnie.Przeważnie mnie atakowaÅ‚a, kiedybyÅ‚em wstawiony.Teraz byÅ‚em trzezwy.UchyliÅ‚em siÄ™,a ona upadÅ‚a na podÅ‚ogÄ™ i przetoczyÅ‚a siÄ™ na plecy.Prze-szedÅ‚em nad niÄ…, zdążajÄ…c w kierunku drzwi.ZapluÅ‚a siÄ™z wÅ›ciekÅ‚oÅ›ci, wyszczerzyÅ‚a zÄ™by, Å›ciÄ…gnęła wargi.WyglÄ…-daÅ‚a jak lamparcica.SpojrzaÅ‚em na niÄ… z góry.CzuÅ‚em siÄ™bezpiecznie, gdy tak leżaÅ‚a na podÅ‚odze.Warknęła i kiedyzrobiÅ‚em krok w stronÄ™ drzwi, wbiÅ‚a pazury w rÄ™kaw mojejmarynarki, szarpnęła i urwaÅ‚a mi go. Jezu! krzyknÄ…Å‚em. Spójrz tylko, co zrobiÅ‚aÅ›z mojÄ… nowÄ… marynarkÄ…! Dopiero co jÄ… kupiÅ‚em.OtworzyÅ‚em drzwi i daÅ‚em susa na zewnÄ…trz z jednym53odsÅ‚oniÄ™tym ramieniem.Ledwo zdążyÅ‚em otworzyć drzwiwozu, kiedy usÅ‚yszaÅ‚em za plecami plaÅ›niÄ™cia jej bosychstóp na asfalcie.WskoczyÅ‚em i zdążyÅ‚em zablokować drzwi.PrzekrÄ™ciÅ‚em kluczyk w stacyjce. ZabijÄ™ ten samochód! ryknęła. ZamordujÄ™ go!WaliÅ‚a pięściami w maskÄ™, dach i szyby
[ Pobierz całość w formacie PDF ]