[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pierre fotografował najlepsze modelki.Brendę Halsley, Karyn Samstead, super-modelkę Jill Isaacs.Zrobiłnieprawdopodobną serię zdjęć Barbarze Streisand.Pracował jako wolnystrzelec.Artur odszukał go specjalnie do tej sesji.Klementyna miała ochotęuszczypnąć się, żeby sprawdzić, czy nie śni, ale bała się przebudzenia.Pierre wrócił, a Klementyna skoczyła na nogi.Spychając myśl ozmęczeniu w najdalszy zakamarek umysłu, przyrzekła sobie, że każdąsekundę z Pierrem wykorzysta do maksimum.Mógł ją wiele nauczyć.RS 103- A teraz, na koniec, pani Klementyno, najlepsza część programu.Zdjęcia romantyczne.Do niektórych będzie pani nawet mogła usiąść.Roześmiała się, czując wdzięczność, że rozumie jej sytuację.Zmienił tłoz olśniewającej bieli na karton spryskany farbą w pastelowym kolorze ikazał jej usiąść z przodu na dużej kremowej poduszce.Włączył wentylatori wrócił do aparatu.- Chciałbym, moja droga, żeby pomyślała pani o czymś delikatnym.Może przywoła pani jakieś przyjemne i czułe wspomnienie, które wprawiapanią w tęskny i melancholijny nastrój?Podmuch wentylatora odwiewał jej włosy do tyłu.Oparła brodę narękach i, poddając się sugestii Pierra, pomyślała o swoim ojcu.Niewidziała go od tak dawna.Minęło już co najmniej siedem albo osiem lat,od kiedy - bawiąc przejazdem w mieście - raczył wpaść, żeby ją zobaczyć,zresztą tylko na jeden dzień.Przejażdżka do zoo w Denver, kolacja uHowarda Johnsona, całus w policzek na dobranoc, i już go nie było.Jaktornado szerzył zamęt we wspomnieniach Klementyny, jednymspojrzeniem, jednym dotykiem burząc jej uporządkowane życie, po czymznikał w chmurach.Jedynym śladem jego obecności był pozostały, jak poprzejściu wichury, rozgardiasz.Z tego, co ostatnio słyszała, mieszka wSeattle.Duke był bohaterem jej najwcześniejszych wspomnień.Przypominałasobie majaczącą nad nią zarośniętą twarz.Spoglądała w oczy, które miałytaki sam kolor jak jej własne - najjaśniejszy odcień zieleni.Oczy wesołomrugały - mężczyzna uśmiechał się do niej.Pamiętała sposób, w jaki jąpodnosił.Jego ramiona ściskały ją tak mocno, że nie bała się upadku aniskaleczenia, dopóki on był przy niej.Wtulała głowę w zagłębienie przyszyi Duke'a i chłonęła jego zapach, pragnąc zatrzymać tę chwilę na zawsze.Potem nucił  Niesłychany wdzięk".Pamięta to doskonale.Brzmienie jegobarytonu, unoszenie się i opadanie klatki piersiowej, brodę drapiącą jejgłowę, gdy robił przerwę na oddech, miłość w jego głosie, jego ręce, jegośmiech.Pózniej jej wspomnienia stają się mgliste.Pamięta tylko, że w jegoobecności ogarniało ją uczucie szczęścia, niezłomnej wiary w istnieniedobra na świecie.Kiedy zaś oddalał się, trawił ją przejmujący ból.Przynosił ze sobą słońce, a z jego odejściem zapadała ciemność.Z początku Pierre proponował jej różne pozy, ale wkrótce jego słowaprzycichły.Przez pierwszych kilka zdjęć Klementyna była świadomaRS 104trzasków aparatu fotograficznego, niebawem jednak jej uwagę całkowiciezaprzątnęły własne myśli.Miała przed sobą twarz Duke'a.Jego uśmiech był jej uśmiechem.Jegooczy jej oczami.Na dobrą sprawę odziedziczyła prawie wyłącznie jegogeny.Uśmiechnęła się na myśl, że dostała w spadku jego poczucie humoru,jego silną osobowość, jego zapierającą dech w piersiach urodę.Równiedobrze mogła jednak dziedziczyć po nim bezwzględność i egoizm.Odchodząc, nie powiedział nawet  do widzenia".Pocałował ją w czoło,wskoczył do swojego pikapu i skręcając po raz ostatni za rogiem, pomachałtylko ręką, jakby jechał kupić mleko na śniadanie.W jego jasnym,wesołym spojrzeniu nie było cienia żalu.Wiedziała, że zapomni o niej, jaktylko straci ją z oczu.Zaczęła płakać, nie próbując nawet zatrzymać nie wylewanych od latłez.Nie zwracała już uwagi na obecność Pierre'a.W studiu znajdował się też Artur, który wszedł nie zauważony.Dostrzegł łzy błyszczące na policzkach Klementyny, Pierre'a, który trzaskajak szalony zdjęcie za zdjęciem, i zrozumiał, że przeczucie go niezawiodło.Klementyna zostanie gwiazdą, większą niż sama przypuszcza.Jej twarz, całe ciało w najdrobniejszych nawet ruchach wyrażało takgłębokie i prawdziwe uczucia, że niemal zmusiło go to do odwróceniagłowy.Uroda Klementyny była zniewalająca.Patrząc na linie jej twarzy,pięknie zarysowane, delikatne i łagodne, odnosiło się wrażenie, że to twarzanioła.Potrafiła wzbudzić dla siebie współczucie: jej smutek rozdzierałserce, a radość była zarazliwa.Obserwował Klementynę przez kwadrans, do końca sesji zdjęciowej, apotem podszedł do niej.Siedziała nieruchoma na poduszkach, jak wtransie.Pocałował ją w policzek.- Daleko zajdziesz - szepnął jej do ucha, po czym wyszedł z Pierre'em [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.keep.pl
  • Strona pocz±tkowa
  • Christine Wood [Life Plan 01] A Life Plan Without You (epub)
  • § Cameron Christian Tyran 1 Tyran
  • Christian Fletcher [The Left Left Alone (epub)
  • Christine Feehan Dark 09 Dark Guardian
  • Christopher G Nuttall [School Schooled in Magic (epub)
  • Christine Feehan Mroczna Seri Mroczny Demon
  • Feehan, Christine Dark 25 Dark Wolf
  • Christine Feehan Mroczna Seri Mroczne Przeznaczenie
  • Feehan Christine Mroczna Seria 10 Mroczna symfonia
  • Christine Feehan Mroczna Seria 24 Mroczny Lycan(1)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ko7ko7ko7.htw.pl