[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Znam człowieka.Nie wiedziałem, że jest zamieszanyw ten biznes.Chętnie mu się znów przyjrzę.Przyślijcie go.Niechzdąży na obiad.- I rozłączył się.Ci z ministerstwa mieli własny pogląd na Draxa.Mając z nim doczynienia, przekonali się, że jest całkowicie oddany sprawie, obcho-dzi go tylko Moonraker, żyje wyłącznie jego sukcesem, ani trochęnie popuszcza swym pracownikom, walczy z innymi wydziałami opierwszeństwo zaopatrzenia w materiały, przynagla MinisterstwoZaopatrzenia do załatwiania jego żądań na szczeblu Rady Ministrów.Nie lubią jego despotycznych manier, lecz szanują go za znajomośćrzeczy, energię i oddanie sprawie.A poza tym, jak wszyscy w An-glii, uważają, że może się okazać zbawcą ich kraju.Proszę bardzo, pomyślał Bond, przyśpieszając na prostym odcin-ku drogi za Chilham Castle, on też może tak na to spojrzeć i jeżelima współpracować z tym gościem, to musi przystosować się dowersji heroicznej.Jeżeli Drax tego zechce, wyrzuci z pamięci całąaferę w Blades i skoncentruje się na ochronie Draxa i jego wspania-łego projektu przed wrogami kraju.Pozostały jeszcze tylko trzy dni. Podjęto już drobiazgowe czynności zabezpieczające i Draxowi możesię nie podobać propozycja ich zaostrzenia.Nie będzie to łatwe itrzeba okazać wiele taktu.Właśnie takt.Nie jest on mocną stronąBonda i pomyślał sobie, że zgoła nie przystaje do tego, co już wie-dział o charakterze Draxa.Pojechał skrótem z Canterbury drogą na Old Dover.Spojrzał nazegarek.Szósta trzydzieści.Jeszcze kwadrans do Dover i potemdziesięć minut drogą na Deal.Czy jeszcze coś trzeba zaplanować?Podwójne zabójstwo, dzięki Bogu, to już nie jego sprawa. Morder-stwo i samobójstwo nie w pełni władz umysłowych , taki był wer-dykt koronera.Dziewczyny nawet nie wzywano.Zatrzyma się nadrinka we  Wszystko dla Wszystkich i porozmawia chwilę z wła-ścicielem.Nazajutrz postara się wywęszyć to  coś podejrzanego , cosprawiło, że Tallon chciał się spotkać z ministrem.%7ładnych poszlak.Nic nie znaleziono w pokoju Tallona, który teraz chyba jemu przy-padnie.No cóż, przynajmniej będzie miał dużo wolnego czasu na prze-kopanie się przez papiery po Tallonie.Skupił się na prowadzeniu, zjeżdżając na wolnym biegu doDover.Trzymał się lewej strony i niebawem znów opuszczał miasto,jadąc pod górę wzdłuż przedziwnego, jakby kartonowego zamku.Na szczycie wzgórza spoczął kawałek niskiej chmury i deszczskropił mu przednią szybę.Od morza powiała zimna bryza.Z powo-du złej widoczności włączył światła, jadąc z wolna drogą przybrzeż-ną, podczas gdy z prawej strony lśniły rubinowe światełka na masz-tach radaru w Swingate, jak skamieniałe fajerwerki rzymskich ogni.Dziewczyna? W kontakcie z nią musi być ostrożny, żeby nie wy-trącić jej z równowagi.Czy przyda mu się na cokolwiek? Po roku,jaki spędziła tam w charakterze sekretarki osobistej  Szefa , miała mnóstwo okazji do wniknięcia w głąb całego projektu.jak równieżosoby Draxa, a na domiar umysł wyszkolony w tym samym kierun-ku, co i on.Musi jednak być przygotowany na jej podejrzliwość;może nawet czuć się dotknięta.Ciekawe, jaka jest naprawdę.Zdjęciena jej arkuszu personalnym w Yardzie ukazywało atrakcyjną, leczraczej surową dziewczynę, a jakąkolwiek pokusę zgasiła posępnakurtka jej policyjnego munduru.Włosy: kasztanowe.Oczy: niebieskie.Wzrost: 170 centymetrów.Waga: 57 kilogramów.Biodra: 97 centymetrów.Talia: 66 centyme-trów.Biust: 97 centymetrów.Znaki szczególne: pieprzyk na górnejwypukłości prawej piersi.Hm! pomyślał Bond.Wyrzucił te dane z głowy, podjeżdżając do skrętu w prawo.Uj-rzał znak z nazwą Kingsdown i światła małej gospody.Podjechał i wyłączył silnik.Nad głową tablica z napisem blado-złotymi literami WSZYSTKO DLA WSZYSTKICH pojękiwała wsłonej bryzie idącej od skał odległych o niecały kilometr.Wysiadł,przeciągnął się i podszedł do drzwi pubu.Zamknięte na klucz.Dosprzątania? Spróbował sąsiednich drzwi, które otworzyły się, ukazu-jąc nieduży prywatny bar.Za kontuarem stateczny mężczyzna bezmarynarki czytał popołudniową gazetę.Spojrzał na wchodzącego Bonda i odłożył ją.- Dobry wieczór, sir - powiedział, z jawną ulgą, że widzi klien-ta.- Dobry wieczór - rzekł Bond.- Poproszę o dużą whisky z sodą.- Usiadł przy kontuarze i czekał, aż facet mu naleje dwie miarkiBlack and White i postawi przed nim szklankę i syfon.Bond dopełnił szklankę wodą sodową.- Paskudną sprawę mieliście tu wczoraj wieczorem - zagaił, od-stawiając szklankę. - Okropną, sir - rzekł tamten.- I kiepską dla interesu.Pan możez prasy? Cały dzień tylko wchodzili tu i wychodzili dziennikarze ipolicjanci.- Nie - odpowiedział Bond.- Przyjechałem zastąpić tego za-strzelonego.Majora Tallona [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.keep.pl
  • Strona pocz±tkowa
  • Caldwell Ian, Thomason Dustin Regula czterech
  • McEwan Ian Pierwsza miloœć, ostatnie posÅ‚uga
  • Zemsta James Ian St
  • Ciemne wody Ian Rankin
  • McEwan Ian Sobota
  • Chuck Sampson [Cyrus Fleming Moratorium (epub)
  • Fleming Ian Operacja ''Piorun'' (2)
  • Fleming Ian Moonraker (2)
  • Carlyle Liz Rimington Stella 02 As w rÄ™kawie
  • Melissa De La Cruz BÅ‚Ä™kitnokrwiÂści Klucze do Repozytorium uzupeÅ‚nienie
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rolas.keep.pl