[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gwyneira obserwowała więc tylko wzbudzającego nieufność gościa, kiedy Fleur schodziła po schodach.Promieniała urodą taksamo jak jej matka w swój pierwszy wieczór w Kiward Station.Fleur miała na sobie prostą kremową sukienkę, która podkreślała lekką opaleniznęjej skóry.Przy rękawach, dekolcie i w talii była ozdobiona wyszytym złotą1 brązową nicią ażurowym haftem, który doskonale pasował do niezwykłejbarwy jasnobrązowych, niemal złotych oczu Fleur.Włosów nie upięła, tylko zebrała po jednym paśmie z prawej i lewej strony głowy, żeby spleść jez tyłu w cienki warkoczyk.Wyglądało to bardzo ładnie, choć miało przedewszystkim znaczenie praktyczne i służyło jedynie temu, żeby włosy nie opadały jej na twarz.Fleurette zawsze czesała się sama.Od dziecka nie zgadzałasię, żeby pomagała jej w tym służba.Szczupła figura Fleur i rozpuszczone włosy sprawiały, że wyglądała jakjakaś baśniowa postać.Choć była bardzo podobna do matki i miała bardzo472podobny temperament, to jednak sprawiała odmienne wrażenie.Fleur wyglądała na milszą i uleglejszą niż młoda Gwyn, a w jej oczach zamiast wyzywającego iskrzenia migotało raczej pełne ciepła światło.Mężczyzni zgromadzeni w salonie z fascynacją wpatrywali się w jej postać.Większość z nich wydawała się oczarowana, ale we wzroku Johna Sideblossoma Gwyneira dostrzegła wyraz pożądania.Jej zdaniem zbyt długoprzytrzymał dłoń Fleur, kiedy uprzejmie się z nią witał. Pana żona nie mogła przybyć? zapytała Gwyn, gdy goście i gospodarze zasiedli do stołu.Gwyneira sama wyznaczyła sobie miejsce obok JohnaSideblossoma, ale on zupełnie nie zwracał na nią uwagi, i to do tego stopnia,że niemal ocierało się to o niegrzeczność.Cały czas wpatrywał się we Fleur,która prowadziła raczej nudną rozmowę ze starym lordem Barringtonem.Lord przekazał swoje interesy w Christchurch synowi, a sam przeniósł sięna emeryturę na farmę na Canterbury Plains, gdzie z umiarkowanym sukcesem hodował konie i owce.John Sideblossom popatrzył na Gwyneirę, jakby dotąd nie zauważyłjej obecności. Nie, pani Sideblossom nie żyje odpowiedział na jej pytanie. Mojażona zmarła przed trzema laty, podczas porodu naszego syna. Bardzo mi przykro stwierdziła Gwyn, a grzecznościowa formułka wyjątkowo trafnie odzwierciedlała jej odczucia. Także ze względu nadziecko.Czy dobrze zrozumiałam, że jemu udało się przeżyć?Sideblossom skinął głową. Tak, mój syn wychowuje się teraz właściwie wśród maoryskiej służby.Nie jest to najlepsze rozwiązanie, ale dopóki jest mały, ujdzie.W dłuższejperspektywie powinienem jednak rozejrzeć się za czymś innym.Tylko wcalenie tak łatwo znalezć odpowiednią dziewczynę. Cały czas wpatrywał sięwe Fleur, co wzbudzało w Gwyn złość i irytację.Ten człowiek mówił o potencjalnej żonie jak o nowej parze bryczesów! Czy państwa córka została już z kimś zaręczona? zapytał bez ogródek. Wydaje mi się, że to bardzo dobrze wychowana panna.Gwyn ze zdumienia nie potrafiła wydusić z siebie słowa.Jej rozmówcanie tracił czasu na żadne wstępy. Fleurette jest jeszcze bardzo młoda. stwierdziła w końcu wymijająco.Sideblossom wzruszył ramionami.473 To raczej plus.Zawsze uważałem, że im wcześniej wydaje się dziewczyny za mąż, tym lepiej, bo w przeciwnym razie przychodzą im tylko dogłowy głupie pomysły.I młodym też łatwiej rodzić.Tak mi powiedziała akuszerka po śmierci Marylee.Marylee miała już dwadzieścia pięć lat.Stwierdziwszy to, odwrócił się od Gwyneiry.Jakieś zdanie wypowiedziane przez Geralda musiało zwrócić jego uwagę i już po chwili zatopił sięw ożywionej dyskusji z kilkoma innymi hodowcami.Gwyneira zachowała spokój, ale w środku aż gotowała się z wściekłości.Była przyzwyczajona do tego, że mężczyzni starają się o jakąś pannę nie zewzględu na zalety jej osobowości, tylko z powodów finansowych lub dynastycznych.Ale ten mężczyzna posuwa się zbyt daleko.Już sam sposób, w jakiwyraża się o swojej zmarłej żonie: Marylee miała już dwadzieścia pięć lat".Mówił to tak, jakby i tak miała wkrótce umrzeć ze starości, bez względu nato czy urodziłaby Sideblossomowi kolejnego potomka czy nie.Gdy goście znalezli się potem w salonie i w niewielkich grupkach kończylirozmowy prowadzone wcześniej przy stole, zanim panie udadzą się na herbatęi likier do saloniku Gwyneiry, a panowie na cygara i whisky do gabinetu Geralda, John Sideblossom mógł wreszcie bezpośrednio zwrócić się do Fleur.Gwyneira, która nie mogła przerwać swojej konwersacji z lady Barrington, z mieszanymi odczuciami obserwowała, jak irytujący gość podchodzido jej córki i ją zagaduje.Zachowywał się bardzo grzecznie, użył całegoswego uroku.Fleurette uśmiechnęła się zakłopotana, a potem zaangażowała w swobodną wymianę zdań.Sądząc po wyrazie jej twarzy, rozmawialinajpewniej o psach albo o koniach.Gwyneirze nie przychodziło do głowynic innego, co mogłoby wzbudzić w niej równie duże zainteresowanie.GdyGwyn udało się w końcu pozbyć lady Barrington i niepostrzeżenie zbliżyćdo Sideblossoma, okazało się, że miała rację. Oczywiście bardzo chętnie pokażę panu tę klacz.Jeśli pan chce, możemy wybrać się jutro na przejażdżkę.Widziałam pana ogiera, jest naprawdę piękny! gość najwyrazniej wzbudził sympatię Fleur. Chyba że panjuż jutro wyjeżdża?Większość gości miała wrócić na swoje farmy następnego dnia.Podjęto decyzję o zorganizowaniu karnej ekspedycji, a hodowcy mieli w swojejokolicy zwerbować ludzi, którzy byliby chętni do wzięcia w niej udziału.Niektórzy farmerzy sami chcieli w niej uczestniczyć, inni zaś obiecali, żeprzyślą co najmniej kilku zbrojnych jezdzców.474John Sideblossom pokręcił jednak głową. Nie, zostanę tutaj kilka dni, panno Warden.Ustaliliśmy, że właśnietutaj zgromadzimy ludzi z okolic Christchurch, a potem już razem pojedziemy na moją farmę.Będzie punktem wyjścia do kolejnych działań.W związku z tym z radością przyjmuję pani propozycję.Mój ogier ma trochę arabskiej krwi.Kilka lat temu udało mi się nabyć jednego araba w Dunedin i skrzyżowałem z nim klacze z mojej farmy.Potomstwo jest bardzopiękne, choć czasem zbyt lekkie.Gwyn się uspokoiła.Dopóki będą rozmawiać o hodowli koni, Sideblossom będzie się odpowiednio zachowywać.I chyba rzeczywiście spodobał sięFleurette.Pasowaliby do siebie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]