[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Młodzieniec zakłopotany spojrzał na Cymmerianina.- Niech będzie od początku - zgodził się Conan.Droga do znajomości z Karmashanemciekawiła go nie mniej ni\ sama znajomość.- A więc Lajna& Zobaczyłem ją pierwszego dnia po przyjezdzie do wioski.Jeszcze razci mówię, Klemensino, rozchmurz się.To nie jej wygląd spowodował, \e podszedłem do nieji przemówiłem, tylko oczy.Teraz nawet nie mógłbym jej opisać, chocia\ widziałem ją cał-kiem niedawno.Zrozum, ojciec wysłał mnie do tej wioski, bo sądził, \e muszę odpocząć odnauki.Zupełnie nie rozumiał, \e nauka jest dla mnie odpoczynkiem.Nie pozwolił mi wziąćksią\ek ani rękopisów, tylko ubrania i pieniądze.Na co mi spodnie i chleb, gdy nie mamksią\ki?W tym miejscu opowieści Enarta Klemensina obrzuciła dumnym spojrzeniem oby-dwóch swoich przyjaciół.- śaden wieśniak by mnie nie zrozumiał, gdybym o tym opowiedział - ciągnął młodyczłowiek.- Tylko w oczach Lajny zobaczyłem otwarty umysł, ciekawość \ycia i świata, tegoco nas otacza w ka\dej chwili naszego istnienia na ziemi.Pomyślałem: oto jest człowiek, któ-ry pomo\e mi znieść cię\ki czas rozłąki z moją miłą Klemensiną i z ksią\kami.Podszedłem do niej i nawiązałem rozmowę.Okazało się, \e Lajna jest tutejszą czaro-wnicą.Roześmiała się i powiedziała, \ebym nie myślał niczego złego; tutejsi ludzie chcą miećczarownicę, więc ona została nią dla nich.Tak naprawdę jest normalną kobietą i ró\ni się odinnych tylko tym, \e umie i lubi czytać.Pózniej zrozumiałem, \e to był podstęp.Owszem,umiała czytać i nie w jednym języku, a prócz tego.& nie wiem nawet, czy potrafię wyliczyćwszystko, co ona wiedziała i umiała.Myślę, \e nauki, w których orientowała się nie gorzej odimperatorskich mędrców, nie są wam znane, przyjaciele, nawet z nazwy.Przyznaję, byłem trochę zarozumiały i postanowiłem zadziwić ją swoją wiedzą, którawówczas wydawała mi się niemała, z ró\nych dziedzin myśli ludzkiej.Słuchała mnie uwa\-nie, a gdy się zmęczyłem, zaczęła mówić sama.Wiedziała tysiąc razy więcej ni\ ja.Czerwieniąc się co chwila, zmuszałem się do zapamiętania ka\dego jej słowa.Co tugadać, nawet nie wszystko rozumiałem.Wtedy te\ poczęstowała mnie posiłkiem, który sama przygotowała.Wszystko opróczwiedzy zniknęło z mojej głowy.Jeszcze tylko serce pamiętało ojca i Klemensinę, tyle \e sercebez rozumu jest niczym, tak jak i rozum bez serca.Czas płynął monotonnie.Czytaliśmy, dyskutowaliśmy o tym, znów czytaliśmy, wraca-liśmy do poprzednich tematów rozmowy, szukaliśmy i znajdowali nowe.Nabrałem pewności,\e ona rzeczywiście zna się na czarach, ale się jej nie przyznałem.Wtedy, jakby mimocho-dem, pochwaliłem się, \e na jednym bardzo starym pergaminie, który rozsypał mi się wrękach, gdy skończyłem go czytać, udało mi się znalezć ciekawe zaklęcie.Wymówić je głośno mógł tylko niewinny chłopiec, nikt inny.Spodobało mi się, \e wy-słuchała mnie tak uwa\nie - nie spuszczała ze mnie wzroku i wcale nie była znudzona. Jakie to zaklęcie, Enarcie? - zapytała, gdy skończyłem opowieść. Och, nic specjalnego - zaśmiałem się.- To tylko zabezpieczenie cennej rzeczy, którama właściwości magiczne.I chocia\ przy tych słowach jej oczy nie zmieniły wyrazu, poczułem wyraznie, \e zain-teresowałem ją bardziej, ni\ przypuszczałem. A dobrze je pamiętasz? Nie zapomniałeś ani słowa? - dopytywała się Lajna. Ani słowa - odpowiedziałem.Tak minęło kilka miesięcy.Pewnego razu Lajna powiedziała mi: Wiesz, Enarcie, myślę \e nie warto tracić cennego czasu na wsi.Jedzmy gdzieś.Mo\eznajdziemy nowe ksią\ki albo rękopisy staro\ytnych mędrców?Zgodziłem się z radością.Mnie samemu ju\ sprzykrzyło się mieszkać na wsi. Wtedy zjawiłaś się ty, Klemensino.Na pró\no dręczyłaś się i wyznawałaś skruchę.Twoje działanie nie przyniosło \adnej szkody ani mnie, ani Lajnie.Przykro mi, \e musiałaśtak cierpieć.Wyobra\am sobie, jakie męki dręczyły twoją duszę, gdy nawet cię nie poznawa-łem.Wybacz mi, gdyby nie to ziele&Lajna od razu wyjaśniła mi twoje nagłe pojawienie się: jesteś czarownicą i oboje musi-my trzymać się z dala od ciebie.Tej samej nocy długo wymawiała jakieś zaklęcia, mieszała wkotle coś cuchnącego i pryskała tym na mnie, sądząc, \e śpię.Potem obcięła mi kosmyk wło-sów, zakopała go koło domu i w końcu się uspokoiła.Wczesnym rankiem odeszliśmy ze wsi.Dopiero teraz dowiedziałem się o tym strasznym sądzie, który zgotowali mojej Klemensiniewieśniacy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.keep.pl
  • Strona pocz±tkowa
  • Anne McCaffrey Cykl JeŸdŸcy smoków z Pern (15) Niebiosa Pern
  • 009. Robert Jordan KoÅ‚o Czasu t5 cz1 Ognie Niebios
  • Joan Wester Anderson ANIELSKIE DROGI. Prawdziwe historie o goÂœciach z niebios
  • Robert Jordan KoÅ‚o czasu 09 Ognie Niebios
  • Duncan Kelly Lineages of Empire; The Historical Roots of British Imperial Thought (2009)
  • Roberts Nora Trzy Siostry [Siostry z klanu MacGregor] (2)
  • Hal Duncan KsiÄ™ga Wszystkich Godzin I Welin
  • 58 Duncan Alice Milosc jak z filmu
  • Duncan Alice MiÅ‚oœć jak z filmu
  • Cindy Miles Stupid Girl (epub)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl