[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Przeczytaj jeszcze raz, co jest napisane na łuku - poprosił Luke.Eve nachyliła się nad kartką.-  Kiedy dopełni się lat sto, wrota otworzyć ma krew twa lub dłoń".- Kiedy wstałem, żeby zamknąć drzwi, coś przyszło mi do głowy.Na łuku jest napisane, że costo lat trzeba otworzyć portal, prawda? - Nie czekał, aż odpowiedzą.- A to znaczy, że przezresztę czasu jest zamknięty.- Racja - zgodziła się Eve.- Bo po co otwierać coś już otwartego?- Dokładnie.- Luke uderzył w stół.- Ale portal nie został zamknięty.I dlatego te piekielne pieski mogą do nas przejść -zrozumiała Jess.-Ale czy portal nie powinien się zamknąć po tym, jak Eve załatwiła Mala? Miał swoją szansę, jak co sto lat.Wszedł przez portal.Nawalił.Więc dlaczego wrota nie sązamknięte?-  Krew twa lub dłoń", tak jest napisane na łuku.To chyba znaczy, że tylko konkretna osobamoże otworzyć portal.I pewnie tylko ona może go zamknąć - podsunął Luke.- Czasem nie mogę uwierzyć, że mówimy o tym wszystkim, jakby to była prawda -powiedziała Eve.- To jest prawda - przypomniał jej Luke.- Wiem.Ale poza tym to jakiś obłęd.Mam rację?- Całkowitą - potwierdziła Jess.- A co to znaczy  krew twa"? Może trzeba złożyć jakąśkrwawą ofiarę?Zamilkli wszyscy troje i zaczęli się zastanawiać.- Krew to też ród - zasugerowała Eve.- Tak się mówiło dawno temu, za Szekspira.Pamiętacie,przerabialiśmy Juliusza Cezara. Krew" może oznaczać rodzinę.Jeśli tak, to wrota otwiera izamyka konkretna osoba albo ktoś z nią spokrewniony.- Piątka za pomyślunek - pochwalił ją Luke.-A więc ci, co zamykają portal, spaprali robotę.Może nie wiedzą, że Mal wyparował.A może coś im się stało i dlatego nie mogli zamknąćwrót.- No, ale kogo szukamy? - chciała wiedzieć Jess.- Co to za  krew twa"? Musimy ich znalezć izałatwić, żeby zamknęli portal.Eve zwiesiła beznadziejnie głowę i oparła czoło na rękach.- To może być każdy - jęknęła.- A póki ich nie znajdziemy, dalej będą ginąć ludzie.Opanowała się i podniosła twarz.Nie czas dramatyzować.Powinna zachować zimną krew itrzez-wo myśleć.- Pierwszymi właścicielami rezydencji byli Medwayowie - powiedziała.- To jedna z rodzin z May-flower".Przybyli z Anglii z pielgrzymami w 1620 roku.Medwayowie mogli być wposiadaniu tej ziemi przez setki lat.Wiemy, że Deepdene było miastem, a przynajmniejwioską, na długo zanim powstały Stany Zjednoczone.Chociaż wtedy nazywało sięDemondene.Kto chciałby zamieszkać w takim miejscu?- Już szukam.- Jess zaczęła gorliwie stukać w klawisze.- To, że łuk stoi na ziemi Medwayów, nie znaczy od razu, że jako pierwszy portal otworzyłjakiś Med-way - stwierdził Luke.- Wiem - przyznała Eve.- Ale musimy gdzieś zacząć, a chyba nie mamy innego pomysłu. - Jest! - krzyknęła Jess.Odwróciła laptop ekranem w stronę Eve, żeby ta mogła zobaczyćskan starego dokumentu.|- Wilson Medway kupił tę ziemię w 1621 roku -powiedziała Eve.- No to jest problem, bo w mieście nie ma już żadnych Medwayów - zauważyła Jess.- Ktoś otworzył portal, więc gdzieś musi żyć jakiś Medway.Może nie w Deepdene, ale napewno gdzieś - orzekł Luke.- W takim razie mamy plan - podsumowała Eve.Czuła, że kocha swój zespół wspierający.-Musimy znalezć tego potomka Medwayów, zanim w Deepdene znów stanie się cośokropnego.Rozdział 12Wieczorem tego samego dnia Luke zadzwonił do drzwi domu Eve.Czuł się jakdziesięciolatek, ponieważ na miejsce przywiózł go ojciec.Zerknął przez ramię.Tata czekał wzaparkowanym samochodzie, aż Luke przekroczy próg.Tak przejawiał się u niego stanalarmowej nadopiekuńczości.Co by zrobił, gdyby wiedział, co tak naprawdę dzieje się w Deepdene? - zastanowił się Luke.Wsadziłby mnie do nosidełka? Uśmiechnął się na samą myśl.Eve otworzyła drzwi.Była ubrana w lekką, jasnoniebieską bluzkę, która wyglądała na takmięciutką, że miał ochotę pogłaskać rękaw.Przyznaj, to nie bluzki chcesz dotknąć, tylko Eve.Nie wiedział dokładnie, jak do tego doszło.Może stało się to kilka dni temu, kiedypodsłuchali rozmowę o śmierci pani Taylor, a Eve tak mocno się w niego wtuliła.A może owiele wcześniej, kiedy pierwszy zaczął się z nią przekomarzać.Chodziło - pamiętał to dobrze- o waniliowy błyszczyk do ust.Tak, to chyba właśnie wtedy, kiedy stali oboje przed jejszafką, poczuł tę szaloną chęć, żeby pocałować Eve.Niezależnie od tego, kiedy to się zaczęło, w końcu Luke zdał sobie sprawę, że czuje do Evecoś więcej niż życzliwość i sympatię, jak do przyjaciółki.Ciekawe, co by powiedziała, gdybyzaprosił ją na randkę.- Wchodzisz? Czy zamierzasz się dalej gapić? -zapytała kpiąco Eve.Luke pokręcił głową.- Chciałem tylko, żeby tata zobaczył, że mnie wpuszczasz.- Odwrócił się i pomachał, na coojciec włączył silnik i powoli odjechał.- Nie pozwala ci samemu wychodzić, póki nie złapią tego zwierzęcia, co? - Tak.Nie spodziewałem się, że może się martwić jeszcze bardziej, ale pobił swój rekord.- Moi tak samo.Jakby nie dość było, że musimy walczyć z demonami.Będziemy musieli dotego ratować życie towarzyskie Deepdene.- I przekonać naszych rodziców, że to rzekome zwierzę znikło - dokończył Luke.Eve się uśmiechnęła.- Jess już jest.Siedzimy u mnie w pokoju.Chodz.- Poprowadziła go schodami na piętro.- Luke! To ty! Ale fajnie! - zawołała Jess, kiedy usiadł przy biurku Eve.Zaśmiał się.CzasamiJess zachowywała się jak radosny szczeniaczek.Widziała go przecież cztery godziny temu,ale powitała tak, jakby spotkali się po wakacjach.- No jestem! Cześć! - wykrzyknął.- Co tam, mała?- Evie ma dla ciebie prezent! - wyrzuciła z siebie Jess.- Jess.- Eve żartobliwie pogroziła jej palcem.-Może dam ci słownik i poszukasz słowa tajemnica"?Bo chyba nie wiesz, co to znaczy.Luke podniósł brwi.- Prezent?Eve wydobyła spod łóżka spore pudło i mu je podała.Potrząsnął.Nic nie zagrzechotało,rozległ się tylko cichy szelest.- Patrz, wygląda jak dzieciak przy choince! - zauważyła Jess.Co Eve mogła mu dać? Mógł się dowiedzieć tylko w jeden sposób.Otworzył pudło.Wśrodku była warstwa bibułki.Wolał nie myśleć, ile wydała pieniędzy.Ciągle musiał sobieprzypominać, że dla Eve, Jess i ich rodzin pieniądze mają inną wartość niż dla jego i jegoojca.Rozchylił bibułkę i parsknął śmiechem.W pudle leżał sweter.Eve kupiła mu nowy w zamianza ten, który spaliła.- Z 7 for AU Mankind.Tymczasowe zastępstwo.Bawełniana włóczka, zapinany na zamek.Bardzo ładny.Bardzo w twoim stylu - skomentowała Jess.-I ten szaroniebieski odcień, poprostu perfekcyjny.Brawo dla Eve za wybór.- Mam nadzieję, że ci się podoba - powiedziała Eve [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.keep.pl
  • Strona pocz±tkowa
  • 03. Robert Jordan KoÅ‚o Czasu t2 cz1 Wielkie Polowanie
  • Amy Mittelman Brewing Battles, A History of American Beer (2007)
  • Clancy Tom Jack Ryan 04 Polowanie na Czerwony PaŸdziernik
  • Hamilton Laurell Meredith Gentry 03 DotkniÄ™cie Mroku
  • Robert Jordan KoÅ‚o czasu 03 Wielkie Polowanie
  • Rogalewski Jeremi PoÅ‚owa zemsty
  • Jeffries Sabrina Polowanie na męża
  • Webber Meredith Spotkanie w przestworzach
  • Meredith Amy Cienie 01 Cienie (2)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.pev.pl