[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Katie wolałaby usiąść w ciepłym pokoju i dostać pięć funtów mniejw spadku, ale ciocia taka była i już.Drzwi się otworzyły i przed Katie stanęła chudziutka jak patyk kobiecina.Rzednący obłok białych włosów,odgarniętych z czoła, podkreślał ostrość spojrzenia niebieskich oczu.Katie zawsze zdumiewała kruchość cioci,wrażenie to jednak ulatywało, kiedy staruszka się odzywała.Jej ciało i rysy twarzy powoli się kurczyły, lecz umysłbył mocny jak zawsze. Pokaż no się powiedziała ciocia, ujmując brodę Katie.Spojrzały sobie w oczy, ciocia Edna się uśmiechnęła. Niezle  stwierdziła z pełnym dumy uśmiechem. Może być, może być.Pocałowały się, a potem ruszyły powoli ciemnym zimnym holem do kuchni.62  Czego się napijesz?  zapytała Edna, klepiąc Katie w rękę.Katie poczuła się jak olbrzym w domku liliputa.Wkuchni uderzył ją podmuch gorącego powietrza; najwyrazniej to właśnie tutaj ciocia spędzała czas w ciągu dnia.Staruszka usiadła przy stole i powiedziała Katie, gdzie znajduje się herbata.Wszystko w kuchni, od bezcennychozdóbek na ramce tablicy do zdjęć, filiżanek i spodków, miało około pięćdziesięciu lat, i wszystko było zachowanew doskonałym stanie.Kiedy ciocia Edna przestała sobie radzić, zatrudniła dziewczynę z wioski do pomocy wsprzątaniu domu.Nie szastała pieniędzmi, lecz była dumna i zdeterminowana  nie chciała pozwolić, by ktoś mógłpowiedzieć, że w jej domu jest brudno.Katie zaparzyła herbatę i usiadła, opierając się o ścianę; kuchenny zegar kurantami sygnalizował, że upłynął kolejnydrogocenny kwadrans. No i co mi powiesz?  zapytała ciocia Edna, nalewając mleka do porcelanowych filiżanek.Katie, która bardzo nie chciała opowiadać o pracy, a nie mogła zbyt długo zwlekać z odpowiedzią, niespodziewaniedla samej siebie odparła: Mam chłopaka.Ciocia Edna zdjęła osłonkę z dzbanka do herbaty, unosząc brwi, delikatne jak pasemka dymu. Jest przystojny? Katie się uśmiechnęła. Tak.Edna skinęła głową i umieściła sitko na filiżance. Bogaty?Katie zastanowiła się przez chwilę. Chyba tak  odparła.Ciocia Edna położyła jedną dłoń na wieczku dzbanka i powoli napełniła filiżanki.Następnie postawiła go ciężkoobok tekturowej podstawki i nałożyła z powrotem osłonkę.Obie kobiety napiły się herbaty. Więc mógłby cię utrzymywać  powiedziała ciocia Edna.56  Nie myślałam o tym w ten sposób. Pewnie sobie tego nie uświadamiałaś  zauważyła Edna  ale zostałaś wychowana tak, by o tym myśleć.Katie ściągnęła brwi. On mi się po prostu podoba.Ciocia odstawiła filiżankę na spodek i wzięła ciasteczko prosto z pudełka.( Nie musimy się bawić w te ceregiele"). Czy podobałby ci się tak samo, gdyby był biedny jak mysz kościelna?  zapytała Edna, zanurzając ciasteczko wherbacie i ssąc je z namysłem. Tak  odparła Katie. Pewnie nawet bym wolała.Ciocia Edna wbiła zęby w ciasteczko. Och, gdyby to było bez znaczenia.Katie skinęła głową. Ale o nim pewnie można powiedzieć to samo.Ciocia Edna uśmiechnęła się; jej oczy w czerwonych obwódkachnagle wydały się ładne. Tak, skarbie  przyznała ciepłym głosem. Gdybyś nie była taką uroczą dziewczyną, raczej nie byłby tobązainteresowany. Dziękuję. Ach, to nie był komplement, kochanie  sprostowała staruszka, wsuwając do ust resztkę ciastka. To czystaekonomia.Kuchenny zegar z kurantem wydzwaniał cztery razy, nim Katie wreszcie ruszyła zimnym korytarzem do drzwi.Zaprosiła ciocię na lunch, tak jak zawsze, kiedy składała jej obowiązkową wizytę.A ciocia się uśmiechnęła,podziękowała i odmówiła, tak jak zawsze.Kiedy Katie wróciła do domu, opita herbatą, Bea pomagała Deannie przy lunchu.Wyrazne odgłosy wskazywały, żemężczyzni wracają.Odgłosy te wskazywały również, że jest ich więcej niż zwykle.Katie wyjrzała przez okno izobaczyła, że co najmniej sześciu mężczyzn zmierza do domu Simmondsów64 na lunch.Ich obecność uniemożliwi Deannie zadręczanie córki pytaniami.Katie zbiegła po schodach i skierowała sięprosto do kuchni. A, Katie!  zawołał entuzjastycznie ojciec.Z szybkiej reakcji świty (tak szybko odwracających się mężczyznwidziała ostatnio dziesięć lat temu w czasie przyjęcia z okazji Halloween, kiedy to jej brat żonglował jabłkami iniechcący trafił panią Higginbottom) odgadła, że ojciec prawdopodobnie obiecał ją na deser.Podszedł do niej i objąłją w niedzwiedzim uścisku. Oto moja młodsza córka  oznajmił gościom, jakby przedstawiał cielę nagrodzone na wystawie.Katie poczuła,że jest szczegółowo oceniana przez trzy pary wprawnych oczu.Wiedziała, że w oczach takich mężczyzn ma istotnebraki.Nie wyróżniała się postawą wojowniczki, tak jak Bea, jej biodra były za wąskie do rodzenia dzieci, a drobnasylwetka nie świadczyła o tym, że jest dobrą kucharką [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.keep.pl
  • Strona pocz±tkowa
  • Melissa De La Cruz BÅ‚Ä™kitnokrwiÂœci Klucze do Repozytorium uzupeÅ‚nienie
  • De La Cruz Melissa BÅ‚Ä™kitnokrwiÂœci Tom 7 Bramy raju
  • Melissa De La Cruz BÅ‚Ä™kitnokrwiÂœci 02 Maskarada
  • Marr Melissa Krol Mroku 02
  • De La Cruz, Melissa BÅ‚Ä™kitnokrwiÂœci 06. Dziedzictwo
  • Melissa De La Cruz Maskarada (2)
  • Wireless.A.to.Z Nathan.J.Muller McGraw.Hill 2003(1)
  • Wireless.A.to.Z Nathan.J.Muller McGraw.Hill 2003
  • Praca%252Bmagisterska%252BUrz%2525C4%252585d%252BGminy%252BLuba%2525C5%252584
  • Kate Harrison Plaza Dusz
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ocenkijessi.opx.pl