[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Jakbyło w szkole?" - pytała. Doreen, jak tam hokej na trawie?" Siostra odpowiadała: Zamknij się, Pollyanna, nie jesteś moją matką".Paula tylko wpatrywała się w Kellyze swojego krzesła. Nie, nie jesteś ich matką" - wymamrotała czasami, głosemwściekłym i w pewien sposób zmieszanym, jakby mówiła to głośno, by przekonaćsamą siebie, że to prawda. Ale ktoś musiał być ich matką - myślała Kelly.- Ktoś mu-siał przynajmniej spróbować, a po czwartej po południu Paula się do tego nie nadawa-LRT ła".Więc Kelly próbowała:  Michael, jak ci poszedł test z fizyki? Terry, pamiętałaś,by dać mamie do podpisu zgodę?".Po kolei jej rodzeństwo zabierało talerze i szło dodużego pokoju jeść przed telewizorem, zostawiając Kelly z rodzicami przy stole, i wjadalni zapadała cisza, którą zakłócało tylko stukanie sztućców o talerze.Becky opowiedziała, że wychowała się na Florydzie, a do Filadelfii przyjechała zmężem, który był lekarzem i pracował w szpitalu.Ayinde urodziła się w Nowym Jor-ku, do liceum Miss Porter's chodziła w Connecticut, potem college w Yale, a wakacjespędzała za granicą. Zagranica".Kelly nie sądziła, by mogła użyć tego słowa w zda-niu, mimo że właściwie powinna, bo w podróż poślubną pojechali do Paryża.Trzebabyć pięknym, by używać takich słów.Lepiej też, jeśli nie pochodzi się z New Jersey.Ayinde położyła sobie Juliana na ramieniu, by mu się odbiło, a Becky wyciągnęłasię na kanapie, delikatnie poklepując brzuch, jak psa, który ułożył się na kolanach.DlaKelly cisza stawała się coraz bardziej niezręczna.Chciała zadać Ayinde miliony pytańi to podstawowe:  Jak naprawdę było podczas porodu?".Jej matka miała tyle dzieci,że Kelly powinna to wiedzieć, ale nie wiedziała.Paula znikała w środku nocy lub wciągu dnia i wracała po jakimś czasie, wyglądając na jeszcze bardziej zmęczoną niżzazwyczaj, z nowym zawiniątkiem w ramionach, które Kelly musiała myć, przewijać ikołysać do snu.Próbowała zadać swojej siostrze Mary, jedynej mającej dzieci, jakieśpytania, ale Mary ją zbyła.- Poród pójdzie dobrze, a maluch będzie doskonały - powiedziała Mary podczasrozmowy telefonicznej, zagłuszana przez trójkę dzieci przekrzykujących się za jej ple-cami.- A jeśli nie, oddasz na gwarancji.- Ha, ha, bardzo śmieszne - zdenerwowała się Kelly.- Muszę go wykąpać - oznajmiła Ayinde.- Wczoraj wieczorem odpadł mu kikut pę-powiny.- Och, powinnyśmy się zbierać - stwierdziła Becky, podnosząc się z pluszowej ka-napy.Kelly też wstała.-Bardzo dziękuję za torbę - powiedziała.- Naprawdę nie trzeba było.- Szczerze mówiąc - zaczęła wolno Ayinde, gładząc synka - myślałam, że mogłyby-ście zostać i mi pomóc.Położne w szpitalu pokazywały mi, jak to robić.w ich wy-konaniu wydawało się to takie proste.- Oczywiście, że zostaniemy! - ucieszyła się Becky.-Mogę pomóc - zaoferowała Kelly i zaczerwieniła się, myśląc, że się narzuca.- Ką-pałam moje rodzeństwo milion razy.- Pamiętała, jak nad wyszczerbionym zlewem wkuchni śpiewała kołysanki i wyciskała myjkę nad głowami maluchów, by zmyć szam-pon.- Cieszę się, że przynajmniej jedna z nas wie, co robić - powiedziała Ayinde.Za-LRT prowadziła je na górę do łazienki, w której znajdowały się ręczniki z kapturkami,myjki i, Kelly ucieszyła się, taka sama niebieska wanienka z plastiku, jaką ona kupiłacztery tygodnie wcześniej.Becky napełniła wanienkę.Ayinde rozebrała dziecko, po-tem spojrzała na nie, nagie w jej ramionach, i odetchnęła głęboko.- Chcesz zacząć? -zapytała, zwracając się do Kelly.- Jasne - odparła Kelly.Wzięła Juliana i ostrożnie zanurzyła w wodzie jego stopki.-Do dzieła, to twoja pierwsza kąpiel.Prawda, że fajnie? Musisz to robić powoli -zwróciła się do Ayinde - żeby się nie przestraszył.Proszę bardzo! - Umieściła dziec-ko w wanience.Julian wydał z siebie cichy pisk i zaczął uderzać rączkami w wodę.-Hej, śliczności - powiedziała Kelly, ochlapując wodą brzuszek Juliana.- Chyba musię podoba.- Po kilku minutach dziecko było wykąpane.Rozłożyła ręcznik na swojejklatce piersiowej, wyjęła dziecko z wanienki, zawinęła je jak burrito i oddała matce.- Dzięki - powiedziała Ayinde.- Bardzo wam dziękuję.Kelly właśnie wróciła do swojego mieszkania, gdy zadzwonił telefon, przypominająco comiesięcznym połączeniu konferencyjnym wszystkich sióstr.- Cześć, siostrzyczko - odezwała się Doreen.- Jak tam ciąża?- Wspaniale! - odparła Kelly.Postawiła siatki z zakupami w pustym korytarzu iwniosła pudło z Pottery Barn Kids przez pusty salon i jadalnię do pokoju dziecinnego,który jako jedyny, w przeciwieństwie do ich sypialni, był umeblowany [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.keep.pl
  • Strona pocz±tkowa
  • Murgia Jennifer Gwiazda anioÅ‚a 01 Gwiazda anioÅ‚a
  • A==03==POTOMKOWIE HARDCATLEA Lewis Jennifer RYZYKOWNA MISJA(amado i susanna) (2)
  • Estep Jennifer Akademia Mitu 04 Wina Gwen Frost
  • Estep Jennifer Akademia mitu 01 Dotyk Gwen Frost
  • Echols Jennifer Miloœć, flirt i inne zdarzenia losowe
  • Rardin Jennifer Jaz Parks 01 Once Bitten Twice Shy
  • Lewis Jennifer Potomkowie Hardcastle'ów 01 Uwodzicielka
  • Blake Jennifer Bramy raju 00
  • Cheysuli 6 A Daughter of Lion Roberson, Jennifer
  • Armentrout Jennifer L. Lux 01 Obsydian
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • braseria.xlx.pl