[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przez matoweszyby w drzwiczkach kuchennych szafek widać było zamazany zarys nowej zastawystołowej, którą kupiła dzień przed tym, jak Harold zachorował.Nie zdążył zjeść ztych naczyń i nigdy nie będzie miał ku temu okazji.Tak jak nigdy już nie włączy płytBacha czy Brahmsa, nie udoskonali swych umiejętności gry w golfa, nie będzie psio-czył na rachunki, krytykował Partii Pracy, zbierał na tacę podczas mszy, nie będzieśmiał się z czegoś w telewizji, pisał nigdy nie publikowanych listów do Timesa, niebędzie wyrywał chwastów w ogrodzie, sprawdzał wyników meczy krykieta.Możnaby tak wyliczać w nieskończoność.Niektóre z tych rzeczy drażniły ją, ale wszystkieskładały się na mężczyznę, który był jej mężem.Można było na nim polegać, byłodpowiedzialny, porządny.a pod koniec swego życia ostatecznie zdradzony ioszukany.I leżał teraz bezsilny, umysł zamknięty w ciele, które równie dobrze mogłobybyć martwe.Nie był już ojcem, bo nie mógł wykonywać tego, co uważał za swerodzicielskie obowiązki; nie był kierownikiem działu badań w Coombes Brothers,bo guz pozbawił go zdolności myślenia; nie był już graczem w golfa, bo nie mógłsię poruszać; nie był melomanem, bo niczego nie słyszał.Nie był już.powstrzy-mała się.Owszem, nadal był jej mężem.Być może nie będzie mogła już liczyć najego zarobki i nigdy nie poczuje ciężaru jego osoby przy swoim boku w łóżku, niebędzie mu prać ani gotować, ani niewolniczo zgadzać się z jego zdaniem.Mimowszystko nadal był jej mężem  i mógł nim pozostać jeszcze przez długie lata.65 Na ścianie za biurkiem Douglasa Coombesa wisiał portret pana Thomasa, jegoojca, który założył firmę w 1902 roku.Syn zaczynał się do niego upodabniać,jego falowane włosy posiwiały, rumiana twarz zaokrągliła się, tak że tym bardziejrzucał się w oczy długi, wąski nos charakterystyczny dla rodziny Coombesów.Kiedy słuchał, jego oczy były skupione i pełne współczucia.Gdy Florence skoń-czyła, ze smutkiem pokręcił głową. Pani Bar.mogę mówić do pani Florence? Dziękuję.Przede wszystkimpragnę powiedzieć w imieniu własnym i całego zarządu, jak zszokowani jesteśmyi jak bardzo nam przykro.Harold był.Przepraszam.Harold jest po prostu czę-ścią Coombes Brothers.Kiedy zacząłem pracować w firmie, mój ojciec zawszewyrażał się o nim jak najlepiej, choć wtedy pani mąż oczywiście pracował naznacznie niższym stanowisku niż obecnie.Pan Thomas z ogromną przyjemnościąśledził jego postępy. Harold zawsze dobrze się tutaj czuł.Firma przez cały czas stanowiła nie-zmiernie istotną część jego życia. Wszyscy o tym wiemy, Florence, proszę mi wierzyć.A zatem lekarz po-wiedział pani, że istnieje jeszcze szansa na wyzdrowienie? Tak, choć jest ona dość nikła.I nawet gdyby do tego doszło, powrót dozdrowia może być jedynie częściowy.Dlatego też muszę poznać stanowisko firmy. Oczywiście. Przysunął sobie notatnik i wyciągnął złote wieczne pióro zwewnętrznej kieszeni marynarki. Bardzo przypomina mi pani Harolda.Jest panitaka rzeczowa.Mogłaby mi pani coś przypomnieć?Kiedy dokładnie zachorował? Czternastego marca zeszłego roku. Czternastego. Pisał i mówił jednocześnie. Nieco ponad rok temu.Jakpani wie, zarząd regularnie wypłacał jego pensję, mimo że już dawno upłynąłumowny okres sześciu tygodni. Tak. Spuściła głowę, nie mogąc znieść poniżającej sytuacji, w jakiej sięznalazła. Jestem bardzo wdzięczna.Douglas Coombes rozparł się w swym dyrektorskim fotelu, obracając go deli-katnie bokiem do niej. Jakkolwiek rozumie pani chyba, że będziemy musieli zweryfikować naszestanowisko w świetle tego, co właśnie usłyszałem  tłumaczył. Mamy to jużzaplanowane na następne zebranie zarządu, którego członkowie zechcą zapewnedokładnie poznać sytuację.Wszystko im wyjaśnić  oczywiście mamy nadzieję,66 że Harold wyzdrowieje  jednak w międzyczasie.Ręce Florence zacisnęły się na złoconym zapięciu torebki na jej kolanach, kie-dy otworzył szarą tekturową teczkę z aktami. Pięć lat temu, awansując na kierownika działu badań, Harold nabył prawoprzystąpienia do naszego systemu emerytalnego.Wybrał średni próg płacowy.Wnormalnych okolicznościach dałoby to.hm, to nieistotne.Rzecz w tym, że roz-mawialiśmy z naszym ubezpieczycielem, który twierdzi, iż jeśli Harold nie odzy-ska zdolności do pracy, to towarzystwo ubezpieczeniowe wypłaci pani jegowkład.W całości [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.keep.pl
  • Strona pocz±tkowa
  • Roberts Nora WiÄ™zy krwi (Prawo krwi)
  • Roberts Nora Trzy Siostry [Siostry z klanu MacGregor] (2)
  • Robert T. Kiyosaki i Sharon L. Lechter Bogaty ojciec, Biedny ojciec Kwadrant przepÅ‚ywu pieniÄ™dzy[Cz. 2]
  • Mark Robert Polelle Leadership; Fifty Great Leaders and the Worlds They Made (2007)
  • Roberts Nora Bracia MacKade 01 i 02 Braterska więŸ tom1 Powrót Rafe'a tom2 Duma Jareda
  • Roberto Why Great Leaders Don't Take Yes for an Answer Managing for Conflict and Consensus
  • Roberts Nora Kwartet Weselny 02 PosÅ‚anie z róż (Automatyczny spis treÂœci)
  • 008. Robert Jordan KoÅ‚o Czasu t4 cz2 Ten, Który Przychodzi Ze ÂŒwitem
  • Rosalind A. McKnight Kosmiczne podróże, moje doÂœwiadczenia poza ciaÅ‚em z Robertem Monroe
  • 013. Robert Jordan KoÅ‚o Czasu t7 cz1 Czara Wiatrów
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • scenazycia.xlx.pl