[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.WyjÄ…Å‚je i schowaÅ‚ do wÅ‚asnego portfela.Nie wiedziaÅ‚, jak dÅ‚ugo potrwa ta farsa, ale nie chciaÅ‚, by Kris sama przypadkiem odkryÅ‚a prawdÄ™.Wróciwszy do jej pokoju, odÅ‚ożyÅ‚ torebkÄ™ na miejscei ponownie zamknÄ…Å‚ drzwi.Jeżeli kiedyÅ› Kris zainteresuje siÄ™, dlaczego nie ma żadnego dowodu tożsamoÅ›ci,wtedy bÄ™dzie musiaÅ‚ wymyÅ›lić jakiÅ› powód.WsunÄ…Å‚ rÄ™ce do kieszeni i zbiegÅ‚ na dół.KoÅ›ci zostaÅ‚yrzucone.PostanowiÅ‚, że rozmowa z personelem może poczekać; ważniejszy byÅ‚ telefon do Daniela.ChciaÅ‚, by przyjaciel go pocieszyÅ‚, zapewniÅ‚, że nic strasznie zÅ‚ego siÄ™nie dzieje.UbÅ‚agaÅ‚ sekretarkÄ™, która powtarzaÅ‚a, że doktorValente skontaktuje siÄ™ z nim po dyżurze, aby jednak połączyÅ‚a go z Danielem.UsÅ‚yszawszy w sÅ‚uchawce gÅ‚os przyjaciela, opowiedziaÅ‚ mu o wszystkim.Kiedy skoÅ„czyÅ‚, nastaÅ‚a dÅ‚uga cisza.Wreszcie doktor Daniel Valente oÅ›wiadczyÅ‚:- To mi wyglÄ…da na amnezjÄ™.Max prychnÄ…Å‚ zniecierpliwiony.- Tyle to i ja wiem.Ale co mam robić? Jak możnatemu zaradzić?- Nie można.Samo minie.Nie takiej odpowiedzi oczekiwaÅ‚.Chociaż okÅ‚amaÅ‚KristinÄ™ i chociaż wierzyÅ‚, że jego kÅ‚amstwo wyjdziewszystkim na dobre, to jednak drÄ™czyÅ‚y go wyrzuty sumienia.- Ale kiedy? - W jego gÅ‚osie pobrzmiewaÅ‚a nuta rozdrażnienia.- Różnie bywa - odparÅ‚ spokojnie Daniel.Chyba nigdy siÄ™ nie denerwowaÅ‚, a przynajmniej nie okazywaÅ‚ zdenerwowania.Byli caÅ‚kowicie inni i może wÅ‚aÅ›nie dlategoich przyjazÅ„ przetrwaÅ‚a tyle lat.- Czasem pamięć wracapo dniu, czasem po tygodniu.- A może nigdy nie wrócić?Daniel westchnÄ…Å‚ ciężko.- Może, ale to jest bardzo maÅ‚o prawdopodobne -dodaÅ‚ poÅ›piesznie.- Najlepiej umieÅ›cić pacjenta w znajomym Å›rodowisku, otoczyć go znajomymi przedmiotami.Nigdy nie wiadomo, co pobudzi jego pamięć.Możeto być jakiÅ› z pozoru nieistotny drobiazg.UÅ›miech, zapach, spojrzenie.ZdjÄ™cie, melodia.SÅ‚uchaj, jeÅ›li chcesz,zajrzÄ™ do ciebie wieczorem.- ByÅ‚bym ci wdziÄ™czny.KÅ‚amstwo kÅ‚amstwem, ale nie zamierzaÅ‚ ryzykowaćzdrowia Kristiny.Jeżeli Daniel zapewni go, że nic jejnie grozi, wtedy pociÄ…gnie dalej zabawÄ™ w szefa i pokojówkÄ™, w przeciwnym wypadku powie jej prawdÄ™.PodziÄ™kowaÅ‚ przyjacielowi i odÅ‚ożyÅ‚ sÅ‚uchawkÄ™.PrzezchwilÄ™ staÅ‚ zadumany.Najlepiej otoczyć pacjenta znajomymi przedmiotami.Tak powiedziaÅ‚ Daniel.Ale tu nie ma znajomych przedmiotów.Wszystko dlaKristiny jest tu obce.Może to i lepiej, pomyÅ›laÅ‚.Skoro amnezji nie możnazaradzić, czemu nie skorzystać z okazji? Niech pomieszka w Rosie", niech popracuje, niech pozna wszystkich.Niech wyrobi sobie opiniÄ™ o pensjonacie na podstawie tego, co zobaczy i czego doÅ›wiadczy.Kto wie?Może jej siÄ™ tu spodoba? Może po odzyskaniu pamiÄ™ciuzna, że nie warto nic zmieniać? A co ważniejsze, możena tyle polubi June, Sydney i innych, że nie bÄ™dzie chciaÅ‚a zwolnić ich z pracy?- June! - zawoÅ‚aÅ‚, wyÅ‚aniajÄ…c siÄ™ z gabinetu.- PoproÅ› tu wszystkich, dobrze? Mam wam coÅ› do powiedzenia.Recepcjonistka podniosÅ‚a wzrok znad romansidÅ‚a, które czytaÅ‚a.Zaznaczywszy stronÄ™ jakÄ…Å› prowizorycznÄ… zakÅ‚adkÄ…, ruszyÅ‚a na poszukiwanie innych.Max zerknÄ…Å‚ w stronÄ™ schodów.MiaÅ‚ nadziejÄ™, że niebÄ™dzie pluÅ‚ sobie w brodÄ™.ROZDZIAA SZÓSTYWsparty o biurko, przyjrzaÅ‚ siÄ™ grupce osób stÅ‚oczonych w niedużym gabinecie, w którym kiedyÅ› urzÄ™dowaÅ‚a jego przybrana matka.To wÅ‚aÅ›nie Sylwia MurphyzarzÄ…dzaÅ‚a pensjonatem.Johnowi zdecydowanie bardziejodpowiadaÅ‚a rola gospodarza niż biznesmena; byÅ‚ tym,który witaÅ‚ goÅ›ci, oprowadzaÅ‚ po terenie, zabawiaÅ‚ rozmowÄ…, a gdy wyjeżdżali, żegnaÅ‚ przy bramie.Oboje uwielbiali RosÄ™" - i to byÅ‚o widać.ZawszepanowaÅ‚a tu prawdziwie domowa atmosfera, a pracowników traktowano na równi z czÅ‚onkami rodziny.Maxnie zamierzaÅ‚ tego zmieniać.Trzy osoby z personelu - June, Sama i Jimmy'ego -znaÅ‚ od dziecka; pracowaÅ‚y w Rosie", kiedy Sylwiaz Johnem wziÄ™li go pod swoje skrzydÅ‚a.Sydney i Antonio trafili tu znacznie pózniej, ale szybko stali siÄ™ częściÄ… pensjonatowej rodziny.Rodziny bardzo z sobÄ… zżytej, której nikt obcy niemiaÅ‚ prawa rozdzielać.Owszem, czuÅ‚ wobec Kris wyrzutysumienia, ale wiedziaÅ‚, że jego lojalność leży po stronieludzi, których zna i kocha, a nie po stronie nowej wspólniczki, która najwiÄ™kszÄ… miÅ‚oÅ›ciÄ… darzy pieniÄ…dze.June,Samowi i pozostaÅ‚ym zawdziÄ™czaÅ‚ znacznie wiÄ™cej niżkarierowiczce z Minneapolis, która namiesza, namÄ…cii zniknie.Mimo to, kiedy tÅ‚umaczyÅ‚ tej piÄ™cioosobowej grupce,co siÄ™ staÅ‚o, jakiÅ› wewnÄ™trzny gÅ‚os powtarzaÅ‚ mu cicho,że postÄ™puje zle i nieuczciwie.Sam Beaulieu siedziaÅ‚ w jednym z dwóch znajdujÄ…cych siÄ™ w gabinecie foteli i sÅ‚uchaÅ‚ go z niedowierzaniem.- Mówisz, że nic nie pamiÄ™ta? Nic a nic?- Nic a nic.- O rany! - Sydney pokrÄ™ciÅ‚a ze zdziwieniem gÅ‚owÄ….- Ileż to razy mój mÅ‚odszy braciszek nabijaÅ‚ sobie guzai nigdy nie traciÅ‚ pamiÄ™ci.- UÅ›miechnęła siÄ™ na myÅ›lo maÅ‚ym rozrabiace.- Ona naprawdÄ™ nic.- NaprawdÄ™ - odparÅ‚ Max.- Ma amnezjÄ™.Nie wiem,jak dÅ‚ugo to potrwa.PytaÅ‚em Daniela.- Ostatnie sÅ‚owaskierowaÅ‚ do June, która przed laty im obu matkowaÅ‚a.- Twierdzi, że różnie bywa.Czasem pamięć wraca pojednym dniu, czasem po tygodniu.- WzruszyÅ‚ ramionami.- A czasem czeka siÄ™ jeszcze dÅ‚użej.- Biedaczka - szepnęła współczujÄ…cym tonem June.WyobraziÅ‚a sobie, jakie to musi być straszne, kiedy czÅ‚owiek odzyskuje przytomność i niczego wokół nie poznaje
[ Pobierz całość w formacie PDF ]