[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czuła, jak kuli się w sobie, usiłuje stać się niewidzialną.Boże, Boże, Boże, powtarzała w kółko jak mantrę, bojąc się, że krzyczy, ale nie słysząc własnego głosu.- Dzień dobry, kontrola biletów.xmartwe morze stoi wokół nas i nadziei brak na wiatr.martwe morze stoi wokół nas i nadziei brak na wiatr.martwe morze stoi wokół nas i nadziei brak na wiatr.martwe morze stoi wokół nas i nadziei brak na wiatr.martwe morze stoi wokół nas i nadziei brak na wiatr.martwe morze stoi wokół nas i nadziei brak na wiatr.martwe morze stoi wokół nas i nadziei brak na wiatr.martwe morze stoi wokół nas i nadziei brak na wiatr.martwe morze stoi wokół nas i nadziei brak na wiatr.martwe morze stoi wokół nas i nadziei brak na wiatr.Starała się ignorować dźwięk telefonu dolatujący z torebki.To było łatwe.Wystarczy udawać, że radio nadaje wciąż tę samą piosenkę.Udawać, że jej życie jest normalne i nic się nie dzieje.martwe morze stoi wokół nas i nadziei brak na wiatr.martwe morze stoi wokół nas i nadziei brak na wiatr.martwe morze stoi wokół nas i nadziei brak na wiatr.martwe morze stoi wokół nas i nadziei brak na wiatr.Ona wcale nie drży, gdy słyszy dźwięk dzwonka.Serce jej bije spokojnie i równo.Nie ma mdłości.Doskonale śpi.To nic, że zasypia przy włączonym świetle.Przynajmniej ma pewność, że nikt nie czai się w cieniu.To nic, że radio gra przez całą noc.Przynajmniej nie słychać żadnych niepokojących dźwięków.I przecież dużo osób nie je śniadań.Kto powiedział, że to najważniejszy posiłek dnia? Albo obiad? Wystarczy przegryźć coś w biegu.Z pełnym żołądkiem zawsze źle jej się spało.I musi iść do lekarza po nową receptę, bo środki nasenne już się skończyły.Trochę się zdziwi, kiedy ją znów zobaczy, ale to przecież nie jej wina, że zapisał jej za małą dawkę i lek skończył się szybciej.martwe morze stoi wokół nas i nadziei brak na wiatr.martwe morze stoi wokół nas i nadziei brak na wiatr.martwe morze stoi wokół nas i nadziei brak na wiatr.martwe morze stoi wokół nas i nadziei brak na wiatr.martwe morze stoi wokół nas i nadziei brak na wiatr.martwe morze stoi wokół nas i nadziei brak na wiatr.xMiała dziś wołny dzień.Telefon z pracy był sporym zaskoczeniem.Mariola mówiła tak jakoś dziwnie.To słowo nie oddawało w pełni wrażenia, które odniosła Julia.Wychwyciła w głosie koleżanki nutę współczucia.A może tylko jej się wydawało? Ich przyjaźń wyraźnie osłabła.I była to jej wina.Jej, a nie Marioli.Julia czuła, że traci przyjaciół.Ze się od niej odsuwają.Tak samo jak Zuza i Kamila.Wchodziła do kuchni i zapadała cisza.Ostatnie miesiące były trudne, a cierpliwość przyjaciół została wystawiona na ciężką próbę.Jej kontakty z rodzicami również się rozluźniły.Nie miała ochoty na rozmowy z ojcem.Widziała w jego oczach wyrzut.Winił ją, była tego pewna.Mama natomiast zamęczała ją swoimi obawami i z kolei Julia sama jej unikała.Paweł natomiast.Robił, co mógł, ale odczuwała jego opiekuńczość jak kontrolę, a nie miłość.Ten detektyw też milczał.Wiedziała, że nic z tego nie będzie.Nie pomoże jej.Bo niby jak? Znajdzie faceta i grzecznie poprosi, żeby wybrał sobie kogoś innego? Parsknęła śmiechem.martwe morze stoi wokół nas i nadziei brak na wiatr.martwe morze stoi wokół nas i nadziei brak na wiatr.martwe morze stoi wokół nas i nadziei brak na wiatr.martwe morze stoi wokół nas i nadziei brak na wiatr.Działo się coś złego.Czuła to.Im bliżej salonu była, tym niepokój stawał się silniejszy.Ogarniał ją całą.Gdy weszła do środka, serce tłukło jej się jak oszalałe.Wewnątrz znajdowało się kilka osób, niecierpliwie czekających na swoją kolej.Zaczerwieniona Mariola rzuciła słuchawką.Po chwili telefon zadzwonił znowu.- Proszę nie odbierać - polecił Masner, stojący przy biurku Julii.Wyraźnie na nią czekał.Wrzucał do kartonu jej osobiste rzeczy.Już wiedziała, po co kazali jej dziś przyjść do pracy.Złe przeczucie jej nie omyliło.- Pani Julio, proszę do mnie.- Szef wycofał się na zaplecze.Julia podążyła za nim.Zająłmiejsce za biurkiem i poinformował ją oschle: - Jest pani zwolniona.- Słu.Słucham? - wyjąkała zdumiona.- Ostrzegałem panią kilkakrotnie.- Ale ja nie rozumiem.- To nie pierwszy raz, gdy nie dopełniła pani swoich obowiązków.Nie mogę sobie pozwolić na straty.Przykro mi, ale musimy się rozstać.Proszę zabrać dokumenty i swoje rzeczy.- Nieustępliwy wyraz twarzy mężczyzny wskazywał, że kierownik nie zmieni zdania.Julia wyszła bez słowa.Właściwie czemu się tu dziwić.To była tylko kwestia czasu.Nie czuła się rozżalona ani wściekła.Znalazła się w stanie zawieszenia emocjonalnego i nie odczuwała nic.Dryfowała w próżni, odnotowując poruszające się wokół niej postacie, gwar obcych głosów i otaczające ją żywe wiosenne kolory, podczas gdy wewnątrz niej było pusto, głucho i szaro.Wyrwało ją z tego transu czyjeś lekkie dotknięcie - to przechodzący obok mężczyzna niechcący szturchnął ją lekko w ramię.- Przepraszam - powiedziała odruchowo, chociaż to nie ona wpadła na przechodnia.- To moja wina, nie zauważyłem pani - przeprosił.- Nie, to ja.To ja tu stałam.Chciał pan wejść do środka? - zapytała, podnosząc wzrok.Zmarszczyła brwi.Twarz tamtego wydała jej się znajoma, lecz Julia nie mogła sobie przypomnieć, skąd się znają.Zamiast tego patrzyła mężczyźnie w oczy, stojąc w miejscu.- Owszem, ale widzę, że czeka już kilka osób - odparł, wskazując na salon - więc zajrzę po pracy.- Tak, to dobry pomysł.- Nadal stała nieruchomo, patrząc na niego.- Proszę przyjść później [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.keep.pl
  • Strona pocz±tkowa
  • Chlopcy ze Starowki Halina Rudnicka
  • Chlopcy ze Starowki Chalina Rudnickai
  • Rudnicka Halina ChÅ‚opcy ze Starówki
  • Olga Janik Siostra
  • § Rudnicka Olga (01) Zacisze 13 Zacisze 13
  • Diabli nadali Olga Rudnicka
  • Dana Marie Bell The Gray Court 03 Artistic Vision
  • Reich Christopher Jonathan Ransom 02 Prawo zemsty (2)
  • Alexandre Dumas Le comte de Monte Cristo tome4
  • Ocaleni z Atlantydy Frank Joseph
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rolas.keep.pl