[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Przecież my też nie jesteśmy bez winy.Próbujemy dokładnietego samego.- My? - powtórzyła siostra.- Może ja, ale nie ty.- Anne przysunęła się bliżej.- Czy mogę ci zdradzić sekret?- Oczywiście.- Przedwczoraj ciągnęłyśmy losy z nazwiskami dżentelmenów,za których będziemy chciały wyjść za mąż.Wyciągnęłam George'aBenneta.- Podoba mi się pan Bennet.- Syn urzędnika magistratu miałduże poczucie humoru i miły wyraz oczu.- Tak, ale moim celem jest zupełnie ktoś inny.Carolinezmarszczyła brwi.- Chyba nie MartinWilliams.- Wielkie nieba, pewnie, że nie.Niech go sobie bierze Susan.-Anne przysunęła się bliżej.- Skoro wszystkie mają już swój cel, jazamierzam złapać lorda Zachary'ego.Caroline ścisnęło w dołku.293RS- Myślałam, że wyraznie zadeklarował, iż nie poślubi żadnej zsióstr Witfeld - odparła, zaskoczona nieprzyjemnym uczuciem, któreją ogarnęło.Anne wzruszyła ramionami.- Nie chcę reszty życia spędzić w Wiltshire, tak samo jak ty.- Co to oznacza?Anne odsunęła się i wykonała zgrabny ukłon.- Jeszcze nie wiem.Poczekamy, to zobaczymy.Coś podobnego.Caroline patrzyła w ślad za siostrą, kiedy Annepodążała przez salę w stronę stadka panien skupionych wokółZachary'ego.Pierwsze, co Caroline przyszło do głowy, to to, że musigo ostrzec; wystarczyło, by Anne sprowokowała dwuznacznąsytuację, i małżeństwo stałoby się koniecznością.Mało brakowało, adziś po południu jej groziłoby to samo.- Caroline! - wykrzyknęła matka i wzięła córkę pod rękę.- Czyżto nie piękne? Prześcignęłam samą siebie.Do końca sezonu nie będziesię mówiło o niczym innym, tylko o balu u Witfeldów.- Nie wątpię, mamo.Zdziałałaś tu naprawdę cuda.- Pan Henneker próbował w ostatniej chwili wcisnąć mipomarańczowe lilie, ale mu powiedziałam, że nie będą pasowały.Idopiero się okazało, że chował żółte na wieczorek w Granston.Terazoni będą mieli pomarańczowe, już to sobie wyobrażam!Caroline zmusiła się do uśmiechu, mimo że jej uwaga skupiałasię na Anne, która wzięła Zachary'ego pod rękę i powiedziała coś, cogo rozśmieszyło.Niech to licho porwie, wcale jej się to nie podobało.294RSI bynajmniej nie dlatego, że plan Anne, jakikolwiek był, wyglądał nadramatycznie niedopracowany.Po pierwsze, Zachary nie miał ochoty się żenić i wszyscy o tymwiedzieli.Z drugiej strony właśnie rozpoczął pracę nad nowympomysłem na życie i chociaż prawdopodobnie czynił to jużwielokrotnie, Caroline z całego serca życzyła mu, by tym razemodniósł sukces.Jeżeli Anne zastawi na niego małżeńską pułapkę,prawdopodobnie zaciągnie się do armii, tylko po to, żeby uciec przedwszechwładną rodziną.Co gorsza, mógł zakochać się w Anne i zostaćw Wiltshire.Wówczas, przyjeżdżając w odwiedziny, Carolinemusiałaby patrzeć na nich razem.- Caroline? Wyglądasz blado.Biedactwo, przepracowałaś się.-Matka poklepała ją po policzku.- Tak, trochę jestem zmęczona - skłamała Caroline.- Jakośwytrzymam.Powiedz, mamo, będziesz tańczyła dzisiaj wieczorem?Sally Witfeld zachichotała.- Wielkie nieba, nie! Nie mogę zająć ani jednego dżentelmena,kiedy wszystkie moje córki muszą wyjść za mąż.- Poza mną.- Naturalnie.Ale gdyby ktoś się akurat trafił, to.Matka zostawiła niedopowiedziane zdanie, które ciężko zawisłow powietrzu i podążyła na powitanie lorda i lady Eades.Carolinestanęła pod ścianą w miejscu, gdzie dobrze było widaćprzybywających gości.Wszedł Martin Williams, prowadząc za ramięmatkę, na co natychmiast zareagowała Susan i podbiegła, by295RSpoprowadzić ich do stołu z przekąskami.Wyraznie pokierowała sięwskazówkami Zachary'ego dotyczącymi jedzenia.Jedna po drugiej siostry odszukiwały kawalerów i wciągały dorozmowy.Nawet Anne piła poncz z George'em Bennetem.Miło byłowidzieć, że zachowują się jak prawdziwe młode damy, a nie jak rójwściekłych os.Zachary dokonał prawdziwego cudu.Pomimo że sobie przyrzekła nie okazywać zainteresowaniaZacharym, nie mogła oderwać od niego oczu.Miał na sobieciemnoszare ubranie z kamizelką w szare i zielone paski
[ Pobierz całość w formacie PDF ]