[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.WidziaÅ‚a, jak spadaÅ‚aÅ› z muru.- Ach tak? - Stacey usiÅ‚owaÅ‚a poskÅ‚adać w caÅ‚ość to,co przed chwilÄ… usÅ‚yszaÅ‚a.- Jak wrócÄ™ do domu, upiekÄ™dla niej zapas ciasteczek na najbliższe dwa, trzy lata. - Jak wrócisz do domu, to przez najbliższe dwa, trzytygodnie bÄ™dziesz wyÅ‚Ä…cznie leżeć - wszedÅ‚ jej w sÅ‚owoNash.- Nie muszÄ™ oglÄ…dać zdjÄ™cia rentgenowskiego, żebystwierdzić, że masz zÅ‚amanÄ… rÄ™kÄ™.- Oj, niedobrze - Stacey jÄ™knęła żaÅ‚oÅ›nie.- ByÅ‚amumówiona z Lawrance'em na sobotni wieczór.- Przykro mi - powiedziaÅ‚, choć z tonu jego gÅ‚osumożna byÅ‚o wywnioskować coÅ› wrÄ™cz przeciwnego.-Może chcesz, żebym do niego zadzwoniÅ‚?- Nie, nie, nie trzeba - odparÅ‚a.- Dee pomyÅ›li sobiepewnie, że specjalnie zÅ‚amaÅ‚am rÄ™kÄ™.Z serdecznego, czuÅ‚ego niemal dotyku Nasha promienio­waÅ‚o ciepÅ‚o i bezpieczeÅ„stwo.Stacey przymknęła powieki.- Czy twoja siostra nie powinna wiedzieć?- O czym? - zaÅ›miaÅ‚a siÄ™ Stacey.- O tym, że dzisiej­sza noc okazaÅ‚a siÄ™ jeszcze ciekawsza od poprzedniej?WiÄ™c mówisz, że to rÄ™ka?- MogÅ‚o być gorzej, Stacey.- PoÅ‚ożyÅ‚ delikatnie dÅ‚oÅ„na jej rozgrzanych policzkach.MogÅ‚o być dużo gorzej, powtórzyÅ‚ w myÅ›lach.Jak tosiÄ™, do diabÅ‚a, staÅ‚o? Jednego byÅ‚ pewien.To byÅ‚a jegowina i nigdy, przenigdy sobie tego nie wybaczy.Karetka zatrzymaÅ‚a siÄ™ na podjezdzie.- Jak myÅ›lisz, na dÅ‚ugo mnie tu zatrzymajÄ…? - Spoj­rzaÅ‚a mu bezradnie w oczy.- Co wtedy stanie siÄ™ z dziew­czynkami? I z kotami?- O nic siÄ™ nie martw - uspokoiÅ‚ jÄ….- Ja siÄ™ wszystkimzajmÄ™. O nic siÄ™ martw, powtórzyÅ‚ w myÅ›lach.Zaufaj mi.Stacey zniknęła za drzwiami izby przyjęć.MiaÅ‚ nieodparte wrażenie, że minęły wieki, zanim uj­rzaÅ‚ jÄ… ponownie.- ZÅ‚amanie na wysokoÅ›ci ramienia - oznajmiÅ‚a idÄ…caza niÄ… pielÄ™gniarka.- BÄ™dzie musiaÅ‚a pani spÄ™dzić u naskilka dni, pani 0'Neill.SpróbujÄ™ znalezć dla pani jakieÅ›miejsce.Ostatnio zrobiÅ‚o siÄ™ u nas trochÄ™ tÅ‚oczno.- A czy nie mogÅ‚abym wrócić do domu?- Ma pani kogoÅ›, kto siÄ™ paniÄ… zaopiekuje? - PielÄ™g­niarka zerknęła do karty Stacey.- Na pewno uda mi siÄ™ kogoÅ› znalezć.- ProszÄ™ siÄ™ nie martwić, siostro - odezwaÅ‚ siÄ™ Nash.- BÄ™dÄ™ przy niej do czasu, aż nie wróci caÅ‚kowicie dozdrowia.- Ależ.- próbowaÅ‚a zaprotestować Stacey.- Nic nie mów.- Nie daÅ‚ jej dokoÅ„czyć.- Jestem cito winien.Gdyby nie ja, nigdy by do tego nie doszÅ‚o.- A gdzie ty siÄ™ wÅ‚aÅ›ciwie podziaÅ‚eÅ›, kiedy rozpÄ™taÅ‚asiÄ™ burza?- ByÅ‚em w altance.ZdążyÅ‚em przenieść tam namioti resztÄ™ rzeczy.- Czy chcesz mi powiedzieć, że niepotrzebnie siÄ™o ciebie martwiÅ‚am?Pytanie wydaÅ‚o mu siÄ™ tak bezsensowne, że nawet niezamierzaÅ‚ na nie odpowiadać.- A może zgodzisz siÄ™ wreszcie, żebym wynajÄ…Å‚ u cie­bie pokój? - spytaÅ‚ bez ogródek.- MógÅ‚bym na przykÅ‚ad zamieszkać z tÄ… studentkÄ…, która zgÅ‚osiÅ‚a siÄ™ wczoraj rano,co ty na to?- Idiota.- mruknęła niewyraznie pod nosem.- Rozumiem, że to oznacza zgodÄ™.- Nash zwróciÅ‚ siÄ™do siostry.- Gdzie moglibyÅ›my znalezć jakiÅ› Å›rodek trans­portu?PielÄ™gniarka wskazaÅ‚a gÅ‚owÄ… kierunek.Nash spojrzaÅ‚ na Stacey.W jej oczach odbijaÅ‚ siÄ™ nikÅ‚y,jakby nieÅ›miaÅ‚y jeszcze cieÅ„ cichej radoÅ›ci.Stacey, leżąc wygodnie na sofie w salonie, odnosiÅ‚awÅ‚aÅ›nie wrażenie, że dzisiejszego ranka caÅ‚y Å›wiat naglewywróciÅ‚ siÄ™ do góry nogami.- Mamo, nie wiesz, gdzie sÄ… moje szorty? Dzisiaj ma­my KF! - dobiegÅ‚o jej uszu woÅ‚anie Rosie.- Poszukaj w garderobie, w koszu z nie uprasowanÄ…bieliznÄ…! - odkrzyknęła.- Chcesz powiedzieć, że nie sÄ… jeszcze uprasowane?!- W drzwiach pojawiÅ‚a siÄ™ przerażona twarz jej mÅ‚odszejcórki.- Nash, potrafisz prasować?- Rosie, nie zawracaj Nashowi gÅ‚owy.Jestem pewna,że poradzisz sobie sama - próbowaÅ‚a oponować Stacey.Na schodach werandy zabrzmiaÅ‚ nagle czyjÅ› znajomygÅ‚os.To Dee wÅ‚aÅ›nie przyjechaÅ‚a po swój samochód.Stacey westchnęła ciężko.W pierwszej chwili postano­wiÅ‚a udawać, że Å›pi, ale zdaje siÄ™, że nie na wiele by siÄ™to zdaÅ‚o.- Stacey, czy możesz wytÅ‚umaczyć mi, co tu siÄ™ wÅ‚a- Å›ciwie dzieje?! - Dee pojawiÅ‚a siÄ™ w progu salonu.- Tenmężczyzna twierdzi, że zÅ‚amaÅ‚aÅ› rÄ™kÄ™.Co to za bzdury?I dlaczego, do diabÅ‚a, on zajmuje siÄ™ prasowaniem dziew­czÄ™cych szortów?!- MówiÅ‚am mu, że nie musi.Dee, uznajÄ…c, że sytuacja rzeczywiÅ›cie jest poważna,przysiadÅ‚a na brzegu łóżka.- Opowiadaj.Co to wszystko ma, do diabÅ‚a, znaczyć?- zapytaÅ‚a.- Nic takiego, po prostu, miaÅ‚am maÅ‚y wypadek w po­niedziaÅ‚kowÄ… noc.- W poniedziaÅ‚ek? Wystarczy, że nie ma mnie kilkagodzin, a już wszystko siÄ™ wali?- Nie wszystko.ZawaliÅ‚ siÄ™ tylko mur - zaoponowaÅ‚aStacey.- DojdÄ™ do siebie za dzieÅ„ czy dwa.- Nie wydaje mi siÄ™.- Dee przyjrzaÅ‚a siÄ™ jej krytycz­nie.- Nie z takÄ… wielkÄ…, brunatnÄ… Å›liwÄ… pod okiem.- DziÄ™ki, Dee.Zawsze wiedziaÅ‚aÅ›, jak dodać mi otu­chy.- Od przyjazdu ze szpitala nie miaÅ‚a jeszcze okazji,żeby przyjrzeć siÄ™ w lustrze swemu odbiciu.Teraz nie byÅ‚ojuż wÅ‚aÅ›ciwie takiej potrzeby.- Czy ty nie powinnaÅ› być przypadkiem jeszczew szpitalu?- Nie mieli wolnych łóżek.Gdyby nie pomoc Nasha,wylÄ…dowaÅ‚abym na połówce na szpitalnym korytarzu.- PowinnaÅ› byÅ‚a zawiadomić Tima - Dee udaÅ‚a, że nieusÅ‚yszaÅ‚a ostatnich słów.- ZresztÄ… nadal nie jest na to zapózno.Ty i dziewczynki pojedziecie ze mnÄ…. - Nie trzeba, Dee.- BÄ…dz rozsÄ…dna, kochanie - Dee odezwaÅ‚a siÄ™ katego­rycznym tonem starszej siostry.- Nic z tego, Dee - Stacey ze zdziwieniem usÅ‚yszaÅ‚aswój wÅ‚asny gÅ‚os.- Nash nam pomaga.I, muszÄ™ przyznać,wychodzi mu to caÅ‚kiem niezle.- Ten mężczyzna.- zaczęła Dee.- Ma na imiÄ™ Nash - weszÅ‚a jej w sÅ‚owo Stacey.-Nash Gallagher.Kluczyki leżą na kredensie w kuchni.Dee zatrzepotaÅ‚a bezradnie rzÄ™sami, jakby nie wierzÄ…cwÅ‚asnym uszom.- PójdÄ™ już - zaczęła, nie ruszajÄ…c siÄ™ z miejsca - aleniedÅ‚ugo wrócÄ™.Czy coÅ› ci przynieść?- ParÄ™ pomaraÅ„czy, jeÅ›li nie sprawi to kÅ‚opotu.- JesteÅ› pewna, że to wszystko? - zapytaÅ‚a Dee, nie­chÄ™tnie odwracajÄ…c siÄ™ w kierunku drzwi.Jednak po kilkukrokach, jakby zdobywszy siÄ™ w koÅ„cu na odwagÄ™, zapy­taÅ‚a: - Stacey, czy to zdarzyÅ‚o siÄ™ przed.czy po przy­jÄ™ciu?- Nie martw siÄ™, Dee - Stacey rozeÅ›miaÅ‚a siÄ™.- Do­trzymaÅ‚am umowy.I, muszÄ™ przyznać, wieczór byÅ‚ uroczy.- Uroczy?- W pewnym sensie.- uÅ›ciÅ›liÅ‚a Stacey.- MyÅ›lÄ™, żeLawrance również nie ma powodów do narzekaÅ„.- W porzÄ…dku.- Dee, nieco już spokojniejsza, za­mknęła za sobÄ… drzwi.Nie minęła jednak chwila, jak po­nownie siÄ™ w nich pojawiÅ‚a.Tym razem z telefonem ko­mórkowym w rÄ™ku.- Masz.Na wszelki wypadek. Stacey już, już miaÅ‚a na koÅ„cu jÄ™zyka pytanie, na wy­padek czego, jednak w porÄ™ powstrzymaÅ‚a siÄ™.MogÅ‚aprzysiÄ…c, że doskonale znaÅ‚a odpowiedz.- Daj spokój, Dee - próbowaÅ‚a zażartować.- Niemam zamiaru przez caÅ‚y dzisiejszy ranek odbierać telefo­nów do ciebie.Poza tym nie ma takiej potrzeby.NashzostawiÅ‚ mi swój.ZdrowÄ… rÄ™kÄ… wskazaÅ‚a leżący na stoliczku telefon, któryNash zostawiÅ‚ jej dzisiaj rano.Na wszelki wypadek.- WiÄ™c jak? W czym mogÄ™ ci pomóc? - Nash stanÄ…Å‚przy sofie.- Pomóż mi wstać z tego przeklÄ™tego łóżka - StaceyodezwaÅ‚a siÄ™ bÅ‚agalnym tonem.- MuszÄ™ siÄ™ odÅ›wieżyć.- W porzÄ…dku.Chwyć siÄ™ mocno mojego ramienia.- SchyliÅ‚ siÄ™, by pomóc jej siÄ™ podzwignąć.Stacey oparÅ‚a siÄ™ na nim caÅ‚ym ciężarem ciaÅ‚a [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.keep.pl
  • Strona pocz±tkowa
  • Moning Karen Marie SzaleÅ„stwo 01 MacKayla Lane 01. Mroczne szaleÅ„stwo
  • To Tame a Highland Warrior Poskromić Szkockiego Wojownika Moning Karen Marie
  • Moning Karen Marie 01 Beyond The Highlander Mist Ponad MgÅ‚Å¡Â… Szkocji(1)
  • Dana Marie Bell The Gray Court 03 Artistic Vision
  • Dana Marie Bell Maggie's Grove 01 Blood of the Maple
  • Moning Karen Marie Highlander 02 Poskromić Szkockiego Wojownika
  • Moning Karen Marie 02 Highlander Poskromić Szkockiego Wojownika
  • Lisa Marie Rice Protectors 02 Hotter Than Wildfire
  • Villefranche Anne Marie Wrażenia z Paryża Sekrety miÅ‚oÂœci
  • Karen Marie Moning Fever 03 Faefever
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pajaa1981.pev.pl