[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A tata zawsze starał się udowodnić, że to on jest głowąrodziny.Odkąd pamiętam, mama opowiadała nam pewną historię o tacie; robiłato, kiedy się pokłócili, a ona chciała, żebyśmy trzymali jej stronę.Do tejpory nie wiemy, czy było w tym choć trochę prawdy, ale jako dzieci chłonęliśmy każde słowo i emocjonowaliśmy się ponurą, wstydliwą tajemnicąrodzinną.Podobno w latach 70., kiedy byłam malutka, tata kogoś miał.Alenie to było najgorsze.Mama mówiła nam przez zaciśnięte zęby, że tatazwiązał się z facetem.- Pedał.Wasz ojciec to nieudacznik, nierób i pedał.Dlatego właśnie tata musiał podkreślać swoją męskość - w trosce o własneego, jak też bojąc się żony.Pod stołem do pracy trzymał stosy lokalnychmagazynów z rogami tłustymi od ciągłego przewracania stron, pełne zdjęćprzedstawiających rozkraczone kobiety; co więcej, głośno komentował fizyczne atrybuty każdej pani, która przechodziła w pobliżu.Inaczej mamazmieszałaby go z błotem.Marzeniem mamy było mieć kilka koni.Chciała, żeby jej dzieci należałydo organizacji młodzieżowej 4-H i z ręką na sercu recytowały słowa przysięgi:PrzysięgamMyśleć jasno,Być lojalnym,Pomagać innym,Dbać o zdrowie, dobrze żyć,Służyć klubowi, społeczności, krajowi i światu.Chciała, żebyśmy występowali na pokazach koni.Dawała nam wielkie,kowbojskie kapelusze, obszyła srebrnymi muszelkami nasze poliestrowespodnie ze sklepu z używaną odzieżą, a my wygrywaliśmy konkursy jezdzieckie i zdobywaliśmy nagrody, o których ona marzyła w dzieciństwie.W sierpniu, gdy tylko zdjęli mi gips, zawiozła nas na zorganizowaną przezmetodystów wystawę koni, połączoną ze zbiórką pieniędzy na cele dobroczynne.Pózniej, w przyczepie, spoceni zdejmowaliśmy z siebie kostiumyi złościliśmy się, że potraktowała nas jak lalki-kowbojów.Tak naprawdę ja i Danny chcieliśmy zbijać bąki całe lato i pluskać sięw basenie, kupionym okazyjnie z ogłoszenia.Tylko że mama chciała akurat mieć zagrodę z drutu kolczastego i siano dla wygłodzonych koni, któreuratowała przed rzeznią, o kilka nędznych dolarów przebijając na aukcjiinnych chętnych.Harowaliśmy jak niewolnicy, starając się zrobić wszystko, co kazała.Basen stał pusty, nie licząc kilku jasnozielonych rzekotek, które powłaziłypod brudną wkładkę, oraz gromadki chrząszczy.Szarpaliśmy się z grubymdrutem kolczastym, ciasno nawiniętym na szpulę.Mama i ja rozciągałyśmy go bardzo daleko, przez wzgórza i wrzosowiska, przybijałyśmy go dopochyłych drzew i z trudem okręcałyśmy wokół starych słupów ogrodzeniowych, naciągając tak mocno, że kaleczyłam sobie ręce do krwi.Kiedyjuż zrobiliśmy jedna, zawsze czekała jakaś nowa, pilna praca, więc niemieliśmy czasu na odpoczynek.Czteroletni Danny trzymał na głowie płytę48kartonowo-gipsową, a ja pomagałam tacie przybić ją do słupków.Nawetmój braciszek, z którego twarzy przedtem nie znikał uśmiech, teraz ciąglesię bał, że mama przyłapie go na zabawie i przyłoży mu packą na muchy.Dzień miał za mało godzin, żebyśmy zajmowali się czymś tak nieistotnym jak mycie zębów czy - gdy zaczęliśmy chodzić do szkoły - odrabianie lekcji.Czasami mama zdrapywała paznokciem żółtawy osad z naszychsiekaczy.- Widzę, że coś się tu zbiera - mówiła tylko.- Umyjcie zęby.Rano jedliśmy słodkie płatki śniadaniowe, posypane jeszcze cukrem, takte na wierzchu tworzyła się gruba skorupa.Póznym wieczorem padaliśmy/ nóg, zmęczeni i przesłodzeni, jak lepkie, lukrowane pączki.Następnegodnia wszystko zaczynało się od nowa.Mama musiała pilnować taty, bo kiedy tylko spuściła go z oczu, rzucałwszystko, czym się akurat zajmował, i siadał w swoim fotelu.W pokoju dziennym tata włącza telewizor i dręczy każdego, kto akurat|est w pobliżu.Jeśli przysiądziesz na kanapie, kiedy on właśnie coś ogląda,będziesz ciągle biegać do kuchni po napoje, tosty z marmoladą czy inneprzekąski, których sobie zażyczy.Odkąd się tu sprowadziliśmy, tata zacząłtyć, chociaż codziennie wypija sześciopak napoju przyspieszającego trawienie.Jeśli wyczerpią się baterie w pilocie, każe ci usiąść przy telewizor/e i zmieniać kanały.Tata nie rusza się z fotela, jakby był do niego przy-nuirowany; spluwa w dłoń i wycierają o ścianę lub dywan.Ale jeśli wie,ż
[ Pobierz całość w formacie PDF ]