[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z początku mieli pod kołami asfalt szosy B-12 (dziurawy, ale jednak asfalt), tej samej,na którą komendant Garo wyrzucał trupy zakładników z regularnością szwajcarskiegoczasomierza (jeden trup co miesiąc).Połknęli bez żadnych przeszkód bardzo dużo mil idopiero za drugim miastem, Tamuono, zjechali w bezdroża, gdzie trzeba było posuwać sięwolniej, uważając na każdy jard.W Tamuono po raz ostatni zatankowali benzynę, dalej nie mogli liczyć na dystrybutor.Płaskowyż, na którego horyzoncie majaczyły wierzchołki gór, osiągnęli 29 września.Nie był to dobry dzień.W południe Ron Boster (z grupy Haltreya), któremu Lerocque kazałrozdzielić bekonowe puszki (jedną na dwóch), zrobił głupi żart - złośliwie przydzielił ostatniądla Farloona i Krzysztofeczki, udając, że nie wie, co obydwaj do siebie czują. Chris i Amber skoczyli sobie do oczu; tym razem Lerocque ukarał tylko Bostera, obcinając mutygodniowy żołd.Po południu ujrzeli niewielką osadę.Wyrastała przy styku trzech pokrytych zieleniąkotlin.Wyżej, na płaskich zboczach, widniały gliniane murki pojedynczych domostw, w dolerzeka obejmowała półkolem zbiorowisko trzcinowych dachów i duży plac targowy.Wpowietrzu snuły się wąskie nitki dymów z ognisk, przecinane wyścigami ptactwa.Dalejrozciągało się pustkowie, aż po kres widoczności wyjałowione z życia ludzkiego.Lerocqueprzyglądał się przez lornetkę Murzynom na placu targowym, potem rozkazał zawrócić iskrajem płaskowyżu wyminęli osadę.Parę mil posuwali się wzdłuż potoku ściekającego dorzeki.Oślepiały ich promienie słońca, które świeciło prosto w twarz.Nagle usłyszelipokrzykiwania i wchłonęli cuchnący aromat zbiorowiska ludzkiego.Za stokiem obrosłymkrzewami spalonymi przez żar kryła się wieś.Tej nie mogli wyminąć.Ludność wybiegła im na spotkanie, uśmiechając się, wrzeszcząc i robiącpantomimiczne przedstawienie z przyjaznych gestów.Co najmniej połowę stanowiły dzieci.Zderzak pierwszego samochodu rozpychał tłum.Dzieciarnia czepiała się błotników,wskakując na wszystko, co wystawało o tyle, żeby można było postawić kawałek stopy, a gdyzaległa na maskach, kierowcy stracili widoczność. Lerocque gang miał to już przerobione wdawnych kampaniach afrykańskich i wiedział, jak się uwolnić.Kanetopouliu i  Beatlescisnęli grad czekoladowych batonów na ziemię z obu stron kolumny, co w mgnieniu okapozbawiło samochody pasożytów.Dzieciarnia rozpoczęła bitwę o słodkie  przepustki ,wzniecając u stóp domostw tumany pyłu, a kierowcy przycisnęli gaz.Niecałą milę dalej zatrzymała ich rzeka.Musieli ją przekroczyć, a nie wiedzieli gdzie,choć bliskość wsi mówiła, że bród jest niedaleko.Nadchodził zmierzch,  Mina zdecydowałsię rozbić obóz.Nim strawa w kotłach uległa zagrzaniu, a namioty uzyskały sztywność podwpływem lin, złożono im wizytę.Dwadzieścia kilka kobiet, a właściwie dziewcząt, usiadło naziemi, kilkanaście jardów od skraju obozowiska, i spoglądało na nich nie robiąc żadnychgestów.Były czarne jak agat, zgrabne jak kariatydy i prawie nagie, z płócienną ni tospódniczką, ni przepaską na biodrach, z koliami nizanymi z muszel na szyjach, z mosiężnymibransoletami na nogach i przegubach rąk.Już we wsi Lerocque miał złe przeczucia, widząc ich urodę.Jeszcze się łudził, że przyszły tylko coś wyżebrać.Spojrzał na porucznika Takebo.- Czego one tu chcą? Po co przyszły?- Po luluputu.Chcą się z wami pieprzyć, dowódco - uśmiechnął się porucznik.- Ich mężowie wysłali je tutaj?- Nie, w tym plemieniu mężatka stanowi prywatną własność swego męża i nie możełazić goło, ma spódnicę od pasa do kostek, po tym można ją odróżnić od dziewcząt, które sąwłasnością wszystkich i mogą się rżnąć z kim mają ochotę.Teraz mają apetyt na was.Lerocque odwrócił się.Za jego plecami stało kilkudziesięciu mężczyzn, wszyscy, zekipą geologów włącznie! Kilkadziesiąt par oczu pożerało, rozbierało, gwałciło czarnepiękności.Dziewczęta zaczęły wstawać.Miały leniwe, ociężałe ruchy, a ich przydymioneoczy znały dobrze umiejętność wymownego spojrzenia.Zakaz nic by tu nie dał; spróbowałpowstrzymać amok inaczej:- Proszę bardzo! - krzyknął [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.keep.pl
  • Strona pocz±tkowa
  • Łysiak Waldemar Cesarski poker
  • Łysiak Waldemar Lider
  • Echols Jennifer MiloÂść, flirt i inne zdarzenia losowe
  • Huff Tanya Victoria Nelson 01 Cena krwi (2)
  • Christine Mrok 04 Mroczna magia
  • SHREVE ANITA TRUDNE DECYZJE
  • Tom Clancy Cykl Centrum (10) Morze ognia
  • Check your English vocabulary f
  • Lisa Jackson Nie chcesz wiedzieć
  • Joan Aiken The Wolves of Willoughbe Chase
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zsz5.keep.pl