[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zmiem twierdzić, że czeka nas inwazja myszy, jeśli zaczną mnożyćebook z neta, znalazła Irenka, poprawiła polgara się za boazerią.Jej ton był tak bezbarwny, wysiłek podtrzymania lekkiej konwersacji tak widoczny, że Rupertporzucił temat.Aączyło ich już tylko wspólne przedsięwzięcie, skupił się więc na tym z chłodnąrzeczową obojętnością.- Jak blisko jesteś namówienia Philipa na schadzkę za miastem?- Od czasu katastrofy z Frankiem zrobił się bardzo ostrożny - relacjonowała takim samym tonem.- Myślę, że chce się upewnić, czy nie rozgłosiłam tej historii, wystawiając go na pośmiewisko.Aleja nadal okazuję mu należyte względy, a on wciąż jest zdecydowanie zainteresowany.Powiedzmi, kiedy chcesz, żeby to się odbyło, a sprowadzę go na wrzosowiska.Co powiedziawszy, odwróciła się i podeszła do okna.Rupert, sącząc sherry w milczeniu, przyglądał się przez chwilę jej plecom.Nie opowiadała mu już oswoich poczynaniach z jego bratem blizniakiem, a on nie domagał się sprawozdań.Nie miał jużprawa kierować tą operacją.- Powiedzmy więc, że w przyszłą środę? - zaproponował, jakby planowali zaproszenie gości naherbatę.- Zawiadomię Bena.- A co ze szpiegiem? -Nie odwróciła się od okna, ale jej palce mimowolnie zacisnęły się nanóżce kieliszka.- Nie sądzę, żeby był jakiś szpieg.- Morris?- Ben jest innego zdania.- Zatem w przyszłą środę.- Doskonale.Odstawił swój kieliszek na stół i wyszedł.Drzwi zamknęły się za nim cicho.Delikatna nóżka kieliszka trzasnęła między palcami Octavii ikropelka krwi pojawiła się w miejscu, gdzie srebrzyste szkło wbiło się w jej ciało.ebook z neta, znalazła Irenka, poprawiła polgara 19Philip Wyndham wysiadł ze swojego faetonu przed Wyndham House i stał przez chwilę,przyglądając się spod zmarszczonych brwi nieznanemu powozikowi, który stał przed drzwiamifrontowymi.Było wciąż stosunkowo wcześnie rano i St James's Square jeszcze nie obudził się dożycia.Tylko jakiś lokaj wyprowadzał tłustego mopsa na spacer.Konie powoziku trzymał chłopak, ale hrabiemu Wyndhamowi nie wypadało wypytywać obcegosługi, kto też odwiedza Wyndham House o tak wczesnej porze.Wszedł na schody swojego domu,uderzając się po cholewach batem.- Kto przyjechał, Bennet? - spytał kamerdynera gnącego się w ukłonie w holu.- Lekarz, milordzie.Lady Susannah ma krup - wyjaśnił kamerdyner.-Z tego, co mówi niania,wynika, że była bardzo chora przez całą noc.Jej lordowska mość jest wielce zaniepokojona.Zmarszczka między brwiami Philipa pogłębiła się i zniecierpliwiony wzruszył ramionami.- Wiele hałasu o nic, jak zwykle.Kobiety zawsze przesadzają w tych sprawach.Nie życzę sobie,żeby cały dom stawał na głowie z powodu chorego bachora.Niech doktor jak najprędzej idzieswoją drogą.- Tak, milordzie.- Bennet skłonił się jak drewniana kukła, a jego chlebodawca udał się do pokojuśniadaniowego w głębi domu.Philip, wciąż z chmurną twarzą, rzucając okiem na  Morning Post", zaatakował puc cielęciny ipółmisek nerek.Zwykły spokój jego domu został w irytujący sposób zakłócony.Słyszał krokiprzemykające pod jego drzwiami, podekscytowane głosy, ściszone co prawda, ale naglące.Wkońcu wstał od stołu i wyszedł z pokoju akurat w chwili, gdy lekarz ociężale schodził ze schodów,ze swoją czarną torbą, z kapeluszem pod pachą.Za nim tupała Letitia.Oczy miałazaczerwienione, twarz ściągniętą troską.- Czy na pewno gorące kompresy pomogą? - pytała.- Biedna dziecina tak płacze, kiedy jenakładamy.Na pewno ją parzą.- Droga lady Wydham, jak już mówiłem, u dziecka występuje bardzo poważny przypadek krupu.Grozi zapalenie płuc.- Doktor przemawiał uroczyście, ale i z pewną dozą zniecierpliwienia,starając się przekazać odchodzącej od zmysłów lady Wyndham, aby postępowała rozsądnie.-Kompresy muszą być tak gorące, żeby na skórze wystąpiły pęcherze.Jeśli gorączka dosięgniepłuc, sprawa doprawdy będzie bardzo poważna.Nawet nie jestem w stanie powiedzieć, jakpoważna u tak małego dziecka.- O co tyle krzyku? - Philip zwrócił się do doktora.- U lady Susannah występuje ciężki przypadek krupu, milordzie.- Lekarz skłonił się, prawiedotykając nosem kolan.- Och, milordzie, ona tak cierpi - odezwała się Letitia, mnąc w palcach fartuch.Azy napłynęłyjej do oczu.- Niania i ja całą noc zachodziłyśmy w głowę, jak jej ulżyć.- No dobrze, a teraz doktor udzielił ci porady - powiedział lekceważąco.- Kosztownej porady,jak mniemam - dodał z ironicznym skrzywieniem ust.- Och, przecież nie będziesz żałował na.- głos uwiązł jej w gardle.Przez moment lęk obezpieczeństwo dziecka był silniejszy od lęku przed mężem, jednak teraz przeraziła się swojejśmiałości, kiedy Philip popatrzył na nią zimnymi, szarymi oczami.- Wybacz - wyszeptała.-Przepraszam, muszę wracać do pokoju dziecinnego.Odwróciła się, żeby odejść, ale mąż przywołał ją ostro.- Czekaj - rozkazał.- Mam ci coś do powiedzenia.Machnięciem dłoni odprawił doktora.- %7łyczę miłego dnia, panie.- Milordzie.milady.- Lekarz, kłaniając się znowu, pospieszył ku drzwiom, otwartymzawczasu przez kamerdynera.- A kiedy wasze usługi będą znowu potrzebne, zechciejcie skorzystać z drzwi dla służby jakoebook z neta, znalazła Irenka, poprawiła polgara stosowniejszych do waszej pozycji.Bennet wskaże drogę.Doktor najpierw zbladł, a potem jego ziemiste policzki pokrył purpurowy rumieniec.Kamerdynerpatrzył przed siebie, przytrzymując drzwi.Letitia wciąż stała na schodach, kłykcie jej zaciśniętych na poręczy dłoni zbielały.Philip zpewnością zamierzają skarcić za wezwanie doktora.Jej małżonek spojrzał na nią zimno.- Nie życzę sobie, żeby w moim domu panował chaos z powodu jakichś problemów zdzieckiem - powiedział, cedząc słowa.- Dopilnujesz, by wszystko, co dotyczy dziecka,ograniczało się do pokoju dziecinnego i tylnych schodów.Kiedy tylko na tyle wydobrzeje, żebędzie mogła podróżować, zostanie wysłana do Wyndham Manor.Przypuszczam, że wiejskie po-wietrze dobrze jej zrobi, a jej nieobecność dobrze zrobi mnie.Skłonił się krótko i nie czekając na odpowiedz, wszedł do biblioteki.Letitia zaniemówiła namoment, po czym zebrała się w sobie i pobiegła za nim.- Chcesz, abyśmy pojechały do Wyndham Manor przed królewskimi urodzinami, milordzie?- Dziecko tak - powiedział.- O tobie nic nie mówiłem, madame.Krew odpłynęła z twarzyLetitii, jej wargi stały się prawie sine.- Ale.ale ona nie może pojechać beze mnie, milordzie.- Oczywiście może.Ma wykwalifikowaną opiekunkę.Wziął ze stołu czasopismo,które zaczął kartkować.- Ale Philipie.- zaczęła Letitia.Spojrzał na nią z wyrazem znudzonej obojętności.- Tak?Letitia przełknęła ślinę.Splatała palce, aż trzeszczały kości.Ten dzwięk zdawał się rozchodzićechem w upiornej ciszy.- Nie możesz wysłać jej beze mnie - wykrztusiła.- Jest moim dzieckiem.Ja jestem jej matką.- Czyżbyś kwestionowała moją decyzję, madame?Jego głos był jak pieszczota skorpiona, a w oczach pojawił się błysk, który Letitia natychmiastrozpoznała z przerażeniem.Był to błysk oczekiwania, że da mu powód, by mógł ją ukarać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.keep.pl
  • Strona pocz±tkowa
  • § Łajkowska Anna Wrzosowisko 02 Miłoœć na wrzosowisku
  • Paweł Huelle Pierwsza miłoœć i inne opowiadania (opowiadania)
  • Intrygi i tajemnice 08 Dwa œwiaty, jedna miłoœć Merrill Christine
  • Margit Sandemo Cykl Saga o Ludziach Lodu (29) Miłoœć Lucyfera
  • Hawkins Karen Mc Lean Curse 01 Miłoœć szkockiego lorda(1)
  • Deveraux Jude Trylogia Panien Młodych z Nantucket 01 Prawdziwa miłoœć
  • Yolen, Jane Drachen Trilogie 03 Die Drachenbotschaft
  • Brzozowski Legenda Młodej Polski
  • Neill Chloe Mroczna Elita 01 Czar Ognia
  • Modern Orgone magazine Summer 2005
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • scenazycia.xlx.pl