[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Korytarze paÅ‚acu zdawaÅ‚y siÄ™ ciÄ…gnąć caÅ‚ymi milami; w jednym miejscu wy-soki sufit miaÅ‚ barwÄ™ bÅ‚Ä™kitu, natomiast Å›ciany byÅ‚y żółte, w innym Å›ciany byÅ‚y blado-czerwone, natomiast sufit zielony; wszystko to zmieniaÅ‚o siÄ™ wraz z każdym zakrÄ™temkorytarza, a zestawienia barw zdolne byÅ‚y oÅ›lepić każde oczy, z wyjÄ…tkiem chyba tylkoDruciarzy.GÅ‚oÅ›nym echem niosÅ‚y siÄ™ odgÅ‚osy kroków Mata po pÅ‚ytach posadzki, uÅ‚o-żonych w trójbarwne, a czasami nawet czterobarwne, wzory zÅ‚ożone z rozmaitych rom-bów, gwiazd i trójkÄ…tów.W każdym miejscu, gdzie korytarze przecinaÅ‚y siÄ™, podÅ‚ogÄ™zdobiÅ‚a mozaika z maleÅ„kich pÅ‚ytek, uÅ‚ożona w zawiÅ‚e i delikatne motywy wirów, spi-rali i krÄ™gów.Nieliczne jedwabne gobeliny przedstawiaÅ‚y sceny marynistyczne, w skle-pionych Å‚ukowato niszach staÅ‚y zaÅ› krysztaÅ‚owe misy oraz niewielkie posążki, a takżeporcelana Ludu Morza, za jakÄ… w każdym miejscu Å›wiata zapÅ‚acono by wysokÄ… cenÄ™.Od czasu do czasu przemykaÅ‚ w caÅ‚kowitym milczeniu wystrojony w liberiÄ™ sÅ‚użący, zesrebrnÄ… albo zÅ‚otÄ… tacÄ… w dÅ‚oniach.Zazwyczaj czyjeÅ› afiszowanie siÄ™ bogactwem sprawiaÅ‚o, że Matowi robiÅ‚o siÄ™ przy-jemnie.Z tego choćby powodu, że tam gdzie byÅ‚y pieniÄ…dze, część z nich mogÅ‚a trafićdo jego rÄ…k.Tym razem jednak odczuwaÅ‚ tylko zniecierpliwienie, rosnÄ…ce wraz z każ-dym krokiem.A także niepokój.Ostatni raz, kiedy czuÅ‚, jak koÅ›ci toczÄ… siÄ™ w jego gÅ‚o-289wie i to w tak zdecydowany sposób, przydarzyÅ‚ siÄ™ dokÅ‚adnie na chwilÄ™ przedtem, jakznalazÅ‚ siÄ™ z trzema setkami żoÅ‚nierzy Legionu naprzeciw tysiÄ…ca BiaÅ‚ych Lwów Ga-ebrila.Tamci stali na wzgórzu, a w sukurs szedÅ‚ im jeszcze kolejny tysiÄ…c, i to na doda-tek drogÄ… biegnÄ…cÄ… za jego plecami, i wszystkim, co mógÅ‚ przedsiÄ™wziąć, byÅ‚y rozpaczli-we próby wydostania siÄ™ jak najszybciej z tego bagna.Tamtym razem udaÅ‚o mu siÄ™ ura-tować gardÅ‚o tylko dziÄ™ki wspomnieniom tych innych mężczyzn i wiÄ™kszego szczęścia,niż sobie zasÅ‚użyÅ‚.ToczÄ…ce siÄ™ koÅ›ci niemalże zawsze oznaczaÅ‚y niebezpieczeÅ„stwo, orazcoÅ› jeszcze, czego jak dotÄ…d nie potrafiÅ‚ sprecyzować.Perspektywa roztrzaskanej czasz-ki to jeszcze nie byÅ‚o dosyć, zresztÄ… raz czy dwa taka możliwość w ogóle nie wchodziÅ‚aw grÄ™, jednak prawdopodobieÅ„stwo nadciÄ…gajÄ…cej Å›mierci Mata Cauthona, i to Å›miercizadanej w jakiÅ› zupeÅ‚nie niezwykÅ‚y sposób, zazwyczaj stanowiÅ‚o nieodÅ‚Ä…czny elementgrozby.Być może to nieprawdopodobne w PaÅ‚acu Tarasin, ale wizja jednak siÄ™ pojawi-Å‚a.MiaÅ‚ zamiar tylko zostawić wiadomość, zÅ‚apać Nynaeve i Elayne za karki, jeÅ›li spo-sobność siÄ™ nadarzy, nagadać im dość, by im uszy poczerwieniaÅ‚y ze wstydu, a potemnatychmiast siÄ™ stÄ…d wynosić.MÅ‚oda kobieta sunęła przed nim niestrudzenie, póki nie natknÄ™li siÄ™ na niskiego, krÄ™-pego mężczyznÄ™, nieco tylko starszego od niej, kolejnego sÅ‚użącego, w opiÄ™tych, biaÅ‚ychspodniach, biaÅ‚ej koszuli z szerokimi rÄ™kawami oraz dÅ‚ugiej, zielonej kamizelce ozdo-bionej KotwicÄ… i Mieczem Domu Mitsobar wyha5àowanymi na biaÅ‚ym kółku. Panie Jen zaczęła, kÅ‚aniajÄ…c siÄ™ raz jeszcze to jest lord Mat Cauthon, którypragnie zostawić wiadomość dla czcigodnej Elayne Aes Sedai oraz czcigodnej NynaeveAes Sedai. Bardzo dobrze, Haesel.Możesz odejść. UkÅ‚oniÅ‚ siÄ™ Matowi. Czy zechceszpójść za mnÄ…, mój panie?Jen doprowadziÅ‚ go do ciemnowÅ‚osej kobiety o ponurej twarzy, wkrótce majÄ…cej jużwejść w wiek Å›redni, a potem również siÄ™ ukÅ‚oniÅ‚. Pani Carin, oto lord Mat Cauthon, który pragnie zostawić wiadomość dla czci-godnej Elayne Aes Sedai oraz czcigodnej Nynaeve Aes Sedai. Bardzo dobrze, Jen.Możesz odejść.Czy zechcesz pójść za mnÄ…, mój panie?Carin prowadziÅ‚a go po marmurowej klatce schodowej, pnÄ…cej siÄ™ stromo w górÄ™,póki nie dotarli do koÅ›cistej kobiety o imieniu Matilde; ta z kolei przekazaÅ‚a go w rÄ™cekrÄ™pego Brena, z którym Mat dotarÅ‚ do Å‚ysiejÄ…cego mężczyzny o imieniu Madic.Każ-dy z jego przewodników byÅ‚ odrobinÄ™ starszy od poprzedniego.W miejscu, gdzie pięćkorytarzy spotykaÅ‚o siÄ™ ze sobÄ… niczym szprychy koÅ‚a, Madic zostawiÅ‚ go z okrÄ…glut-kÄ… kobietÄ…, Laren, o wÅ‚osach mocno już posiwiaÅ‚ych i dostojnej posturze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]