[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Zobaczmy, czy uda się nam tuczegoś dowiedzieć.Obydwoje weszli do środka, wzbudzając spore zainteresowanie, gdy\ Kalia odrzuciła kaptur na ramiona.Wielu tych, którzy wcześniej wzięli ją za mę\czyznę, zrozumiało swoją omyłkę.Conan równie\ przyciągałuwagę.Młody barbarzyńca wzbudzał jednak respekt, nie podziw.Gospodarz zaprowadził ich uprzejmie dostolika obok miejsca dla cyrkowców. Czy to nie ci, z którymi czekaliśmy na wpuszczenie do miasta? spytał Conan. Rzeczywiście odparła dziewczyna, podziwiając kunszt akrobatów.Było ich ośmioro, czterechmę\czyzn i tyle\ samo kobiet.Wyginali ciała pod nieprawdopodobnymi kątami i wykonywali salta z obrotami,wró\ące niechybne skręcenie karku.W ostatniej chwili łapani przez partnerów zawisali w stanie niepojętejrównowagi, zdawałoby się przeczącej prawom natury.Ośmioro akrobatów pięło się po sobie, tworzącrozmaite figury.Wiele z nich było lubie\nych, co wzbudzało brawa i hałaśliwe śmiechy.Gdy spoceni akrobaci skończyli występy, zastąpili ich połykacze ognia i \onglerzy.Po nich przyszła pora nabardziej umiarkowaną rozrywkę.Na placu pojawiła się grupa minstreli, przy akompaniamencie lutniśpiewających pieśni z wielu krajów.Conan i Kalia z uwagą przysłuchiwali się piosenkom, lecz \adna niewspominała o ludziach, których szukali.Kiedy śpiewaków po\egnały skąpe oklaski, na środek wyszedł \ongler, z którym rozmawiał Conan.Towarzyszyła mu młoda kobieta gibkie stworzenie o ciasno upiętych z tyłu włosach.Odziana była jedyniew najwę\szą z mo\liwych przepaskę na biodra i trochę bi\uterii.Mę\czyzna \onglował bronią z oszałamiającązręcznością, podczas gdy pomocnicy wnieśli zbitą z desek tablicę wielkości drzwi.Kiedy ustawiono ją ipodparto, \ongler po kolei cisnął no\ami wysoko w powietrze.Wszystkie spadając utkwiły w środkachrozstawionych wokół stolików.Rozległy się okrzyki podziwu.Paru widzów przekonało się, biorąc sztylety dorąk, \e są ostre jak brzytwa.Conan wyciągnął sztylet, który utkwił w blacie ich stołu i odrzucił go \onglerowi, który skinął głową na znak,\e rozpoznaje Cymmerianina.Kiedy \ongler zebrał wszystkie no\e, przy tablicy ustawiła się kobieta, on zaśrzucał no\e tu\ koło niej, tworząc zarys jej ciała.Nie była to zbyt wyrafinowana sztuczka; przyniosła jedynieumiarkowane brawa.Ponownie ująwszy sztylety, mę\czyzna zaczął rzucać nimi prosto w kobietę, która wostatniej chwili, gdy ostrze niemal przyszpilało ją do tablicy, uchylała się szybko i zwinnie jak węgorz.Widzowie z zapartych tchem obserwowali, jak o włos wywija się śmierci.śongler miotał sztylety jeden podrugim, a kobieta ani razu nie wychyliła się poza brzeg tablicy. To jakaś sztuczka! powiedziała ze ściśniętym gardłem Kalia. Masz dwoje oczu, Conanie, zatempowiedz mi, czy \ongler jedynie markuje rzuty, a no\e wyskakują dzięki jakiemuś mechanizmowi z tablicy?Słyszałam, \e niektórzy kanciarze robią coś takiego. Nie odrzekł Conan. On naprawdę ciska no\ami.Kiedy byłem chłopcem w Cymmerii, bawiliśmy sięrzucaniem no\ami do celu, ale nigdy nie widziałem czegoś podobnego.Nie chciałbym obrazić tegoczłowieka, gdyby znajdował się poza zasięgiem mojego miecza. Muszę się dowiedzieć, jak on to robi nalegała Kalia. Rozmawiałeś z nim dzisiaj.Zaproś ich donaszego stolika, kiedy skończą.Wśród entuzjastycznych oklasków kobieta skończyła uchylać się przed sztyletami, a \ongler jeszcze razwyrwał je z tablicy.Brawa ucichły, gdy widzowie zrozumieli, \e przedstawienie się jeszcze nie skończyło.Kobieta oparła się sztywno o tablicę, złączywszy nogi i przycisnąwszy ręce do boków.Mę\czyzna zostawiłsobie jedynie pięć sztyletów: trzy w lewej dłoni i dwa w prawej.Znieruchomiał, wzmagając napięcie.Wszyscywstrzymywali dech, zastanawiając się, co nastąpi teraz.Obie ręce uniosły się równocześnie.Pięć sztyletów pomknęło ku kobiecie, która niespodziewaniepodskoczyła, rozstawiając nogi i rozpościerając ręce na boki.W tej samej chwili zadudniły uderzające wdrewno ostrza.Dwa ciśnięte lewą ręką no\e wbiły się po obydwóch stronach szyi kobiety tak blisko, \edotykały skóry.Dwa sztylety z prawej ręki wylądowały tu\ pod jej pachami.Obciągnięte skórą rękojeściwsparły się o jej niewielkie piersi.Piąty nó\ utkwił pomiędzy nogami.Jego jelec dotykał wąskiej przepaski nabiodrach.Widownia zareagowała grzmiącymi oklaskami.Dwoje cyrkowców zaczęło się kłaniać.Bystre oko Conana dostrzegło, \e przy ostatnim numerze sztylety leciały nieco wolniej ni\ poprzednio, lecz itak wykazana przez tę parę zręczność i odwaga zapierały dech w piersiach.Dał obojgu cyrkowcom znak, byprzyłączyli się do nich przy stoliku.Do czasu, nim \ongler zebrał ostrza i dopilnował wyniesienia tablicy,kobieta przebrała się w ober\y w krótką, barwną tunikę. Byliście wspaniali! powiedziała Kalia, gdy usiedli obok nich. Jak doszliście do takiej wprawy? To proste odrzekł \ongler.Miał ujmująco brzydką twarz o szerokich ustach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]