[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Eva słyszała milknące pochlipywanie, a\ zapanowała cisza.Le\ała bez ruchu, narzucając sobie spokój.WeszłaHelenę, gospodyni, starszawa Szwajcarka.- Jest dziecko - odezwała się po chwili Eva.- Zostanie na jakiś czas.Będzie potrzebny ktoś do opieki nad nią.Bezkogo mogłabyś się obejść?- Jest Ursula.- powiedziała z powątpiewaniem w głosie gospodyni.- Pochodzi z du\ej rodziny i umie obchodzić sięz dziećmi.- To niech zajmie się dzieckiem.Przygotuj dla nich pokoje.Gdzieś, gdzie nie będą mi przeszkadzały, na górze.Pózniej znajdę opiekunkę.Skontaktuj się z Jacquesem.Ju\ będzie wiedział, co robić.- Proszę bardzo, madame.- Rozejrzała się.- Czy dziecko ma jakiś baga\?- Nie wiem - powiedziała z irytacją Eva.- Jeśli nie, zadbaj, \eby miała, co trzeba.Tylko niech jej nie widzę,rozumiesz?- Tak, madame.Jak dziecko się nazywa? - spytała z wahaniem.Eva nie odpowiedziała natychmiast.Po chwili odezwała się bezdzwięcznym głosem:- Brent.Alexandra Brent.Mę\owi nic nie wspomniała.Poznała go dobrze.Wiedziała, \e prowadzenie domu go nie interesuje; w jego świecieinni zawsze zajmowali się takimi sprawami.Uwa\ał za rzecz naturalną idealnie zaścielone łó\ka, zawsze świe\owyprasowane koszule, wybornie przygotowane posiłki.Wiedziała równie\, \e nikt nie powie mu, co się wydarzyło.Eva prowadziła swój dom tak jak interesy.Wymagała najwy\szego standardu, ale płaciła dobrze.Niech zachodzą wgłowę - pomyślała.- Tymczasem podejmę decyzję.Dom był przestronny; najwy\sze piętro - czwarte z kolei - byłonieznanym terytorium nie tylko dla niej, ale i dla Christophera.Prawdopodobnie mą\ nawet nie miał pojęcia, \e jestczwarte piętro.Dziecko będzie niewidoczne i niesłyszalne.Kiedyś zastanowi się spokojnie nad jego przyszłością.Wtej chwili interesowała ją tylko przyszłość syna.Nie mo\e pozwolić sobie na zdenerwowanie tym nieoczekiwanymwydarzeniem.Musi zachować spokój i równowagę ducha.Trudności da się obejść.Zawsze się dało, jeśli sięodpowiednio długo szukało wyjścia z sytuacji.Kiedy doszła do takiego wniosku, wymazała cały epizod z pamięci.Po kilku dniach Ursula, młoda, świe\a dziewczyna, która opiekowała się Alexandra, zagadnęła gospodynię:- Martwię się tą małą - powiedziała.- Nie je, nie gada.Tylko siedzi, ale nocami wypłakuje sobie oczy.Całyminocami.Nigdy nie widziałam takiego nieszczęśliwego dziecka.- Ma się czym bawić?- Tak.Kupiłam jej lalkę, układanki, kredki do rysowania.Ale nawet na to nie popatrzyła.Alex siedziała na krześle, wyglądała przez świetlikowe okno.Była ubrana w jedną ze świe\o kupionych bawełnia-nych sukienek ze ślicznymi plisami, kasztanowe włosy miała starannie zaplecione w warkocz.Była blada i wydawałasię nienaturalnie spokojna.Kiedy gospodyni udało się wreszcie poło\yć rękę na jej czole - dziecko uchylało siękilkakrotnie - nie było gorące.- No, przestań - zbeształa ją Helenę, ale miłym tonem.- Dostałaś dobre śniadanko.Czemu go nie zjadłaś? Nie lubisz/kusił.- Wolałabyś coś innego? Obiecuję, nikt nie zrobi ci krzywdy.Ursula jest tu po to, \eby się tobą opiekować.Dziecko wbijało wzrok w podłogę.Kobiety popatrzyły na siebie.- Powinna mieć trochę świe\ego powietrza - powiedziała wojowniczo Ursula.- To niedobrze, \e siedzi cały czas wzamknięciu.Dlaczego nie wolno jej wyjść do ogrodu?- Madame wydaje polecenia - ostro napomniała ją Helenę - a twoim obowiązkiem jest je wykonywać.- Ale dlaczego ona siedzi tu jak w więzieniu? A w ogóle, kim jest?61 - Nie wtykaj nosa w cudze sprawy.Masz tu dobrą pracę, nie? Chcesz dalej pracować? - Ursula pokiwała głową.- No,to zachowaj ciekawość dla siebie.- Uspokajając zarówno siebie jak i pokojówkę, dodała: - To pewnie jakaś biednakrewna madame; ktoś bez rodziców.- Popatrzyła na Ursulę.- Czy mówiła coś, prosiła o coś?- Nie.Nie mogę wydobyć z niej słowa.- No, twój angielski nie jest za dobry? Pewnie cię nie rozumie.- Znów pochyliła się nad dzieckiem.- Czy chciałabyśczegoś? - zapytała tym samym, ciepłym tonem.- Chcę do domu - odezwało się cicho dziecko.- A gdzie jest twój dom?- Acacia Avenue, numer dwadzieścia siedem, South Wimbledon.- Kto tam mieszka?- Mama tatusia.- A gdzie jest twój tatuś?- Nie \yje.- Dziecko zaczęło szlochać.- Powiedziała mi, \e tatuś nie \yje, \e ona mnie nie chce i mam tu z niąprzyjechać.Chcę do domu, nie podoba mi się tu.- A twoja matka.gdzie twoja matka?- Tatuś powiedział, \e poszła do nieba, ale.- Ale co?Dziecko pokręciło głową.Obawiała się, \e jeśli wspomni kobietę na dole, która wyraznie jej nie lubiła, zostanie uka-rana.- No, widzisz - rzuciła gospodyni prostując się.- Biedne maleństwo jest sierotą.- Spojrzała na smutną buzię, mokrąod łez i podjęła decyzję.- Mo\e byś poszła ze mną do kuchni? Pani Bunschli, jak ją ładnie poprosimy, zrobi ciwspaniałego gorącego tosta i napijesz się ciepłego mleka.Ale musisz być cichutko.Madame odpoczywa i nie wolnojej przeszkadzać.- Umiem być cicho - powiedziało dziecko.- Tatuś mnie nauczył, \e nie wolno nikomu przeszkadzać.- No, to chodz.Zeszły tylnymi schodami, prowadzącymi do kuchni, gdzie w cieple, wśród mchu, zapachów Alex poczuła się lepiej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.keep.pl
  • Strona pocz±tkowa
  • [dcpp][Bidemare][Pirati][P] Larsson La vera storia del pirata Long John Silver
  • Ann.Cleeves. .Vera.Stanhope.03. .Ukryta.glebia.(P2PNet.pl)
  • Cleeves Ann Vera Stanhope 03 Ukryta glebia
  • Cowie Vera Podwójne życie
  • 068. Beaumont Nina Spisek dwóch serc
  • lenin
  • Smith Deborah Legendy
  • Christie, Agatha Entliczek pentliczek
  • Anastazja 2
  • Kane Stacia The Downside Ghost 02 NieÂświÄ™ta Magia
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lwy.xlx.pl