[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Szkłem tyłka nie obcieraj, tylko dorzuć jeszcze ze dwa funciaki, bopończochy jej się także przydadzą a buty kupi się porządne i w najlepszymmagazynie. Tato!  krzyknęłam upominającym tonem, ale ojciec nie zrażony wyliczał,co ile może kosztować, wypominając Agnisi, że sama ubiera się tylko uHarrodsa, gdzie za obróżkę dla swego pudla zapłaciła więcej niż piątaka. Wujek przesadza  roześmiała się sztucznie Agnisią do której ojcieczwracał się teraz  Agnes", żeby jej zrobić przyjemność. Przed waszym wyjazdem pójdziemy we dwie do paru magazynów i coś siętam dla niej i dla cioci wybierze  zerknęła w duże lustro i poprawiła gładkoprzyczesane włosy w ciepłym, miodowym odcieniu.Właśnie te włosy jąodmieniły.Dawniej nosiła je w lokach z puszystą grzywką a i kolor był bardziejzbliżony do mojego.Wyszliśmy na ulicę.Ojciec czuł się tutaj jak u siebie we Wrocławiu.Tyle tylko,że więcej wszystko krytykował.Najbardziej damskie okrycia głowy, uważając,że kapelusz to musi być kapelusz, a nie jakieś fiubzdziu. Jak wygląda mąż Agnisi?  spytałam, gdy zatrzymaliśmy się przedwystawą z damskimi torebkami. A cholera wie!  wzruszył ramionami. Na dobrą sprawę, to go jeszczenie widziałem.Siedzi w Szkocji u swoich rodziców, bo jakieś tam działymajątkowe przeprowadzają a i rana mu się z czasów wojny na wiosnę odnowiła.Podobno był lotnikiem i gdzieś tam dobrze po krzyżu oberwał.Agnisia często rozmawia z nim telefonicznie.Mizdrzy się i grucha dosłuchawki, jakby z samym Panem Bogiem flirtowała. Ojciec zamyślił się, niewidzący wzrok wlepił w różne fasony damskich torebek. Głos ma przyjemny,nie powiem, bo sam dwa razy telefon przyjmowałem.Słabo mi idzie z angielskimi nie mogłem się dogadać.Jedno, co zrozumiałem, to  Agnes", więc krzyknąłemdo niego:  Yes" i oddałem jej słuchawkę.Dobiegła do aparatu jak kotka w marcu uśmiechnął się. Podejrzewam nawet, że to mąż z kociej łapy.Pomyślałam, że Józef też ma miły głos.Ujęłam ojca pod rękę i odeszłam odwystawowej witryny, żałując, że nie mogę niczego kupić z oglądanychcudowności. Wszystko takie drogie  bąknęłam z westchnieniem. Drogie  zgodził się ojciec. Ale też trzeba wiedzieć, gdzie kupować! Jajuż tu mam swoje chody  pochwalił się, zerkając na mnie z wyższością. Dlamatki mam w walizce sukienkę, że komar nie kuca. A skąd tato ma pieniądze?  zainteresowałam się. Pracuje się  dał wymijającą odpowiedz i chciał koniecznie zmienić temat,napomykając coś o kapuście na świńskich ogonach, za którą niezmiernie tęskni, io flakach, jakie ostatnio matka gotowała.Pogodne przed chwilą niebo zasnuło się lekką mgłą poszarzało i sypnął drobnydeszcz. Klimat od nagłej krwi!  rozzłościł się ojciec i wepchnął mnie donajbliższej kafejki Layonsa.Kazał zająć mi fotel obity imitacją czarnej skóry, asam ustawił się grzecznie w niewielkiej kolejce po kawę ze śmietanką. No co, umie twój ojciec fasonu zadawać?  uśmiechnął się z za-dowoleniem, stawiając na czerwonym blacie stolika żółtą tackę z filiżankamikawy i paczką imbirowych ciasteczek. Ale skąd tato ma forsę?  powróciłam do przerwanego tematu. Jakoś się kombinuje. Ale jak?  napierałam widząc, że ojciec wykręca się od prostej odpowiedzi. U mnie łeb pracuje!  stuknął się palcem w czoło. Ani śladu sklerozy, októrej tu wciąż wszyscy gadają i boją się jeść lepiej, żeby im się żyły wapnem niepozatykały jak w starej kanalizacji  zaczął okrężną drogą siorbiąc kawę zbiałej, pękatej filiżanki. Trzy razy w tygodniu wybieram się za miastopodziemką.Dwie, trzy stacje dalej.Jak ładna pogoda, to i na jakiś autobus sięprzesiadam.Tyle tylko, że raniutko, żeby być na miejscu wcześniej.Ojciec opowiadał barwnie, jak tu sobie ludzie dostatnio mieszkają w willowychdzielnicach, są tacy lekkomyślni i leniwi, że nawet im się nie chce raz w tygodniu wstać i zapłacić mleczarzowi, więc pozostawiają namurkach przed domem butelki i w papierku należność dokładnie odliczoną zacały tydzień. O Boże!  jęknęłam. Tato te pieniądze podkrada?Ojciec zaczął mrugać okiem.Blizny na twarzy nabiegły krwią.Przeraziłam się,że za chwilę rzuci się na mnie albo trzaśnie filiżanką o ziemię. To ty ojca o złodziejstwo posądzasz?! I to jeszcze za granicą u tychprzeklętych dżemojadów, co to w trzydziestym dziewiątym nie pomogli, jak sięWarszawa paliła i rozwalała w gruzy?!  krzyczał nie swoim ze zdenerwowaniagłosem. Tato, uspokój się, tak mi się jakoś głupio powiedziało  mitygowałam ojca,rozglądając się z przestrachem po sali.Na szczęście większość stolików wokółnas była pusta. Ja Peerelce wstydu nie zrobię!  oświadczył drżącym głosem podnosząc jakdo przysięgi dwa palce ku górze.Wyglądało to zabawnie i wzruszająco. Paszport dali? Dali.Zaufanie mają? Mają!  perorował dalej. A tymyślisz, że twój ojciec honoru nie ma i we własne gniazdo będzie paskudził?!%7łeby się od rodzonej córki takiej rzeczy doczekać!  wykrzyknął z rozżaleniemi umilkł, sięgając po filiżankę z ostygłą kawą Przez chwilę siorbał głośno,wpatrując się w ścianę nad moją głową.Ciągnął już ciszej, ugodowo:  W tych podmiejskich dzielnicach to ja się doróżnych posług wynajmuję. Popatrzył na mnie niepewnym wzrokiem, jakbybadał, czyjego słowa będą dobrze zrozumiane. Trawniki strzygę, dywany trzepię, srebrną zastawę wyczyszczę, oknapomyję, a ostatnio rzuciłem się na wyprowadzanie psów na spacer.I dla zdrowiadobrze, i trochę grosiaków utłukę  dodał jakby na usprawiedliwienie. Tunikt się takich rzeczy nie wstydzi i pracę człowieka szanują.Mam kilka domów,gdzie zawsze mają dla mnie coś do roboty.Ostatnio cały poniedziałek okna idrzwi u takiej angielskiej wdowy malowałem.Potem nakładam krawacik i znówjestem panem. Czy to konieczne, tato?  zapytałam oględnie, z ciepłym uśmiechem, abyojca ponownie nie rozzłościć. Przecież u Agnisi masz wszystko. Konieczne!  zawyrokował kategorycznym tonem i chrząknąwszyprzygładził dłonią przerzedzone włosy. Zarabiam na papierosy, kawę i niekłaniam się Agnisi w pas jak ubogi krewny.Kupiłem także trochę ciuchów zwyprzedaży.Dla małej parę rajtuzek i operną zabawkę nakręcaną kluczykiem, adla matki niebieskie reformy jak się patrzy. rozwodził się z zadowoleniem,uśmiechając się w przestrzeń, jakby tam widział siebie rozdającego już podarunki. Z Agnisią też różnie bywa. nachmurzył się. Od rodziny się zupełnie odbiła i zdziwaczała jak wszyscytutaj.Specjalnie wyjeżdżam w inne dzielnice, żeby nie wiedziała o tym, że sobiedorabiam.Trzeba przed nią fason trzymać i cenić się, żeby na głowę człowiekowinie wlazła.Raz wynajęła mnie do naprawiania kranów.Odwaliłem cholernąrobotę w całym domu, a o zapłacie ani słowa [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.keep.pl
  • Strona pocz±tkowa
  • Vina Jackson OsiemdziesiÅ¡t dni 04 OsiemdziesiÅ¡t dni bursztynowych
  • John Norman Gor 04 Nomads of Gor
  • Mercedes Lackey Cykl Heroldowie z Valdemaru (04) Ostatni Mag Heroldów (1) SÅ‚uga magii
  • Isaac Asimov Foundation 04 Foundation's Edge (Ballantine Edition)
  • Ellen Datlow (ed) Omni 04 The 4th Omni Book of Science Fi
  • White Terence Hanbury Był sobie raz na zawsze krÄ‚Å‚l 04 Świeca na wietrze
  • Burrowes Grace Córki ksiÄ™cia Windham 04 Chwila zapomnienia lady Eve
  • Chuck Logan [Phil Broker 04] Vapor Trail (v5.0) (epub)
  • Zane Grey Tales of the Angler's El Dorado NZ (html)
  • Manteuffel Tadeusz Historia powszechna, ÂŚredniowiecze
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • facetzbook.opx.pl