[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie miałwłączonego napędu i osiadł na skraju doliny, tak że prawie metr jego dzioba wisiał w powietrzu.Wokół nie było żywej duszy.Ben rozglądał się na wszystkie strony, wreszcie sięgnął dorękojeści miecza świetlnego, który nosił z tyłu na pasie.- Niedobrze - mruknął.Vestara odpięła swój miecz z zaczepu i z pewną obawą otwarła się na Moc.Niestety,wynikiem tej czynności na Nam Chorios było zwykle paranoidalne wrażenie wystawienia się nakontrolę setek surowych obserwatorów.Nie pozwalało to lepiej zrozumieć otoczenia i możliwychzagrożeń.Tym razem też nie było inaczej.Luke, nie zatrzymując się, poszedł w stronę pojazdu.- Jeśli mają snajperów, to już i tak nas zobaczyli.Niech lepiej.- Vestaro Khai.- rozległ się głos, a raczej jęk, wysoki, żałosny, jak duch rodem zholodramy grozy.Odbił się echem od ścian wąwozu.Ben obejrzał się na dziewczynę.- To do ciebie.Skrzywiła się.- Nie pomagasz mi.Nagle zauważyli jakiś ruch i na dachu ich śmigacza wylądowała kobieta.Zredniego wzrostu, szczupła, nieco zbyt szeroka w ramionach, miała ciemną skórę i krótkie czarne włosy.Podobnie jakLuke, Ben i Vestara, miała na sobie strój Przybysza - spodnie i pikowaną kurtkę z mocnegomateriału, ciężkie skórzane buty, płaszcz z kapturem i gogle.Vestara przyjrzała się jej, ale była za daleko, żeby rozpoznać kobietę.- Kim jesteś? - zapytała.- Znasz mnie, zdrajczyni! - Kobieta wyciągnęła ramiona w górę, po czym je opuściła iwsparła dłonie na biodrach.Wykonała parę zwrotów, jakby chciała rozluznić mięśnie.- Już czas.Twoi towarzysze zginą, a ty zostaniesz doprowadzona do swojego ojca na przesłuchanie.W głosie kobiety było coś znajomego i Vestara wreszcie ją rozpoznała.Co prawdawidywała ją z nieskazitelną lawendową cerą i białymi jak śnieg włosami.Widocznie kobietapomalowała twarz i nałożyła perukę, żeby na Nam Chorios nie wyróżniać się z tłumu.- Jesteś Tola Annax.- Mózg jeszcze ci się kompletnie nie zatarł, Vestaro.A teraz bądz grzeczną dziewczynką ipoddaj się.Muszę zabrać cię do ojca, a on podda cię koniecznym torturom, aby się dowiedzieć,dlaczego zabiłaś lorda Taalona.Jeśli nawet tego nie zrobiłaś, to z pewnością byłaś w zmowie zzabójcą.Vestara zapaliła miecz świetlny i ruszyła przed siebie.- Taalon musiał umrzeć - wyjaśniła.- On się.zmieniał.Nie był już w stanie namprzewodzić.- Nie miała najmniejszej nadziei, że kobieta uwierzy w jej słowa, ale musiała topowiedzieć.- To prawda, wiedzieliśmy o kłopotach genetycznych, których doświadczał.Przyspieszoneprzemiany, groteskowe mutacje.może z ich powodu będziesz oskarżona tylko o współudział.Jeślisię poddasz.- Ależ oczywiście.Zejdz do mnie, a oddam ci moją broń.- Mówiąc to, Vestara słyszałakroki idących tuż za nią Skywalkerów.Bardzo ją to cieszyło.Ze słów Toli wynikało, że Sithowie nie wiedzieli, kto zabił Taalona.A zatem jej ojciec niezdradził im, co podsłuchał.Kiedy Vestara to zrozumiała, poczuła się tak samo jak wcześniej,wychodząc na lodowaty wiatr.Gavar Khai.ją chronił? Okazywał troskę ojej los? Straciłapewność, czyjej ojciec to ten człowiek, przy którym wyrosła, czy ten, do którego pisywałagroteskowo emocjonalne nigdy niewysłane listy.Była teraz najwyżej o trzydzieści metrów od śmigacza, a Tola jeszcze nie wyciągnęławłasnego miecza, chociaż trzymała coś w dłoni, ale trudno było poznać, co to takiego.Niespodziewanie zapytała:- Znalezliście już Abeloth? Dla niej też szykujemy sprawiedliwy los.Vestara nie odpowiedziała.Wyglądało zresztą na to, że Tola nie oczekuje odpowiedzi.Nagle zza śmigacza wyskoczyłotrzech mężczyzn, zatrzymując się w pół drogi pomiędzy pojazdem a Vestarą.Wszyscy byli dobrzewytrenowani, ubrani jak Tola i tak jak ona mieli miecze świetlne.Jeden po drugim włączyli broń iczerwone ostrza nagle ożyły.Vestara usłyszała, niczym echo, syk broni Bena i Luke a, którzy w gotowości znalezli się zajej plecami.Nie było dalszych prób negocjacji.Zrodkowy Sith skoczył na Vestarę.Pozostali dwajruszyli w lewo i w prawo, angażując Skywalkerów.Vestara rozpoznała przeciwnika: to był Miecz, niższy oficer pod dowództwem jej ojca.Wysoki i silny, kilka lat starszy od niej, powinien też być bardziej doświadczony.Rzucił się na nią szybko jak błyskawica, tnąc szerokim ruchem na wysokości jej talii.Skoczyła w prawo, by schować się za sięgającym do pasa występem skalnym, ostrzem chroniąc to,czego nie osłaniała skała.Przyjęła cios na miecz, a impet ataku omal nie przewrócił jej na plecy,chociaż na wszelki wypadek zaparła się nogą.Ramiona drżały jej z wysiłku.Była zła, że nieprzyjęła ataku pod właściwym kątem, co znacznie zmniejszyłoby siłę ciosu.Wyrzuciła tę myśl zgłowy, ale pozwoliła, aby gniew pozostał.To musi wystarczyć.Okrążyła występ i cięła Sitha pod kolano, jednak siła poprzedniego starcia pozbawiła ją rozpędu i przeciwnik zdołał przechwycić jej ostrze.Uwolnił się gładko i w ostatniej chwili uniósł klingę, aby zadać cios w górę.Cofnęła się okrok i pozwoliła, aby smuga energii przemknęła obok niej.Vestara zmieniła kierunek ataku - gdyby kontynuowała poprzedni manewr, w końcuznalazłaby się zwrócona plecami do Toli.Jej przeciwnik trzymał teraz miecz jedną ręką, a drugąwykonał szeroki gest.Dziewczyna spodziewała się, że czymś w nią rzuci, ale nic się nie stało.Ale za jej plecami z dna wąwozu uniosła się chmura kamieni, niektóre nawet wielkości jejpięści, i skierowała się w jej stronę.Vestara się skrzywiła.Po takim jawnym użyciu Mocy gdzieś na Nam Chorios wkrótcerozpęta się burza Mocy, raniąc i zabijając ludzi.Zdała sobie jednak sprawę, że nie ma to dla niejznaczenia.Bez litości zdławiła w sobie uczucia.Powinna zejść z drogi kamiennym pociskom, ale tego właśnie spodziewał się po niejprzeciwnik.Skręciła w lewo, ale nie dość daleko, aby kamienie wyminęły ją bezpiecznie.Kontynuowała obrót, wyprowadzając boczne kopnięcie.Wciąż była o ponad metr od Sitha, ale jej but trafił w jeden z nadlatujących kamieni, z dużąsiłą kierując go w twarz tamtego.Zrobił unik i podniósł miecz, aby odbić kamień.Vestara już leciała w ślad za kamieniem.Poczuła uderzenie w ramię, aż się skręciła, ale nieprzerwała ataku.Ostrze jej miecza pogrążyło się w piersi przeciwnika.Zaparła się wysuniętą stopą ipociągnęła klingę w górę.Czerwony promień ciął przez serce.Mężczyzna wytrzeszczył zdumione oczy i upadł.Vestara się wyprostowała.Bolało ją ramię w miejscu, gdzie uderzył ją jeden z kamieni, orazprawa stopa, którą kopnęła drugi, ale to były drobiazgi.Ostrożnie obejrzała się przez ramię.Przeciwnik Luke a leżał na ziemi, przecięty w pasie na dwie połowy.Luke biegł już wkierunku syna, ale Ben właśnie jednym płaskim cięciem strącił z karku głowę ostatniego Sitha.Vestara spojrzała na Tolę.Kobieta stała bez ruchu, nie dobywając broni.Vestara skierowałaczubek miecza w dół.- A może teraz ty poddasz się naszej sprawiedliwości? - zapytała kąśliwie.- Może innym razem.- Tola uniosła przedmiot, który trzymała w dłoni, chyba jakiś rodzajkomunikatora i nacisnęła przycisk na jego górnej powierzchni.Skoczyła w bok i chwyciła linę,zamocowaną do wciągnika na śmigaczu.Lina błyskawicznie przeniosła ją na górę.Ben już podnosił rękę, żeby ją ściągnąć Mocą, ale Luke powstrzymał jego ramię.- Nie warto, Ben.Musimy pamiętać o konsekwencjach używania Mocy.Ben zerknął na ojca z irytacją.- Zapomniałem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.keep.pl
  • Strona pocz±tkowa
  • Christine Feehan Mroczna Seri Mroczne Przeznaczenie
  • Christine Feehan Mroczna Seria 13 Mroczne Przeznaczenie
  • 098. Heretyk Mocy III Spotkanie Po Latach (Sean Williams, Shane Dix) 28 lat po Nowa Era Jedi
  • 016. Medstar II, Uzdrowicielka Jedi (Michael Reaves, Steve Perry) 20 lat przed Era Powstania Imperium
  • Cunningham Elaine Gwiezdne Wojny Nowa Era Jedi 10 Mroczna Podróż
  • Wolverton Dave Gwiezdne wojny UczeÅ„ Jedi Narodziny Mocy
  • Nowa Era Jedi 19 Luceno James JednoczÅ¡ca moc
  • Kevin J. Anderson Trylogia Akademii Jedi III WÅ‚adcy mocy
  • NEJ 5 Luceno James Agenci Chaosu II Zmierzch Jedi
  • Eriksen Synnove Miasteczko Bergfoss 04 Noc przeznaczenia
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bestwowgoldca.xlx.pl