[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Razem posłuchają wiatru znad wody, szumu liści uderzających oszyby w oknie.Wtedy wyjawi jej swój sekret.- Wie pan, doktorze, niektórzy mężczyzni doznają czegoś zabawnego,zanim zabiję ich żony - powiedział Mobius.- To chyba coś w rodzaju wy-rzutów sumienia nabywcy, raz na jakiś czas, kiedy pieniądze przejdą już zręki do ręki, a ja mam spreparowaną awarię hamulców, odpowiednioprzygotowany do zawalenia się dach na patio albo piec gazowy czekający zwybuchem na właściwy moment, raz na jakiś czas mąż dzwoni do mniedzień wcześniej, żeby wszystko odwołać.Cały jest skruszony.Trochę za-kłopotany.Twierdzi, że nie przeszkadza mu przepadek depozytu.Chcetylko, żebym się wycofał.Zgadzam się oczywiście - to w końcu znacznasuma pieniędzy - kiedy jednak pytam go, dlaczego nie chce doprowadzićsprawy do końca, za każdym razem słyszę to samo: że sytuacja zmieniła sięna lepsze albo ich sprawy się już poukładały; w jego głosie pobrzmiewazawsze prawdziwy optymizm, wręcz radość nowożeńca.Czasem słyszęnawet coś takiego:  Dziękuję, panie Mobius.Gdyby nie pan, nigdy niewspiąłbym się na ten poziom relacji z moją żoną.Jesteśmy teraz szczęśliwsiniż kiedykolwiek.Zawdzięczam panu więcej, niż potrafię wyrazić".Od-kładamy słuchawki, a ja się uśmiecham, bo tydzień albo dwa tygodniepózniej każdy z nich dzwoni do mnie znowu i błaga dokładnie o to cowcześniej.- Co mianowicie?- Zabij tę sukę!- Jest pan obłąkany.- A pan nie odpowiedział na moje pytanie.- Nie zadał mi pan żadnego pytania.- Czy opowie mi pan historię swojego małżeństwa?Ponieważ Sheppard był detektywem, często analizował historię swojegozwiązku z Marylin, notując przemyślenia w kilku blokach biurowych,zwłaszcza w ciągu miesięcy, które spędził w więzieniu przed procesem idziesięciu lat po nim, dopóki nie unieważniono wyroku.Poczynając odpierwszego dnia, przeanalizował każdy jego aspekt, odkrywając wszystkieciemne strony, próbując dowieść swojej winy albo niewinności oraz stopniaLRT własnego współudziału, ponieważ czasem widział jej śmierć jako niero-zerwalnie powiązaną z ich miłością, jako straszliwą konsekwencję ichwspólnego życia, efekt jego zachowania, którego był w pełni świadomy,tylko zbyt długo zwlekał z jego poskromieniem.W tej wersji ich wspólnegożycia Sheppard uznawał, że jest jej mordercą w takim samym stopniu jakmężczyzna, który ją zatłukł na śmierć. Krążymy po orbicie" - napisał.-  Powtarzamy się".Ten wzorzec był obecny w ich życiu od samego początku.Naprawdę chłopiec miał na imię Sam, ale zaraz po urodzeniu ojciec za-czął go nazywać Rostem, co powstało po skróceniu  odrostu".Chodziłooczywiście o to, że odrost jest taki sam jak pień, z którego wyrasta, a małySam, podobnie jak jego ojciec, przespałby nawet tornado.Marylin widziałato jednak zupełnie inaczej.Rano, tuż po przebudzeniu, synek tak łatwowpadał w irytację i był tak uparty, że odrosty natychmiast się jej skojarzyłyz odgałęzieniami na rogach szarżujących kozłów.Wieczorami zaś, po ca-łym dniu spełniania tych jego kaprysów, które wydały się jej choć trochęrozsądne oraz całym mnóstwie awantur wywołanych odmową wykonanianierozsądnych (co nieuchronnie prowadziło do kolejnych napadów złości),Marylin nazywała go w duchu porostem, pasożytującym na jej poczytal-ności.- Rost? - zawołała z dołu schodów.- Wstałeś już?- Nie, nie wstał - odpowiedział jej Hoversten.Pojawił się na podeście, araczej pojawił się tam jego cień trzymający w dłoni coś w rodzaju młotka.Przeraziła się.- Przed chwilą zaglądałem do jego pokoju - dodał Hoversten,schodząc na dół w białych butach, białych spodniach z białym paskiem iczerwonej kamizelce, którą włożył na koszulę.Młotek okazał się kijemgolfowym.- Co to za cholerne ustrojstwo na jego twarzy?Zatrzymał się na schodach tuż nad nią.- Klamra korekcyjna na podbródek.- Co jest nie tak z jego podbródkiem? - zdziwił się.- Nic - odparła Marylin.- Trochę odstaje i Sam uważa, że jeśli się tegonie skoryguje, Rost może mieć pózniej problemy ze zgryzem.Hoversten wzruszył ramionami.LRT - Powiedz Samowi, że w mojej zawodowej opinii chłopiec będzie miałwięcej problemów z obrazem własnej osoby, jeśli będzie musiał zakładać tocoś co wieczór.Przecież przez tę klamrę wygląda jak Frankenstein.- Na pewno przekażę mu twoje rokowanie.Hoversten prychnął.Wokół oczu miał czarne obwódki spowodowanebezsennością.Poprzedniego wieczoru Sam powiedział Marylin, że krążąpogłoski o cofnięciu Hoverstenowi pozwolenia na wykonywanie zawodu,ponieważ, jak to ujęto, jego psychika budzi wątpliwości.Z kolei pielę-gniarka ze szpitala, w którym pracował Sam, mówiła jej, że kiedyś, badającpiersi, Hoversten kazał się pacjentce rozebrać, ścisnął mocno obydwie jejbrodawki sutkowe i pociągnął w dół, jakby miał zamiar opuścić roletę, poczym powiedział:  Z nimi na pewno wszystko jest w porządku".Uśmiechnął się do niej zdawkowo.- Niestety, nie mogę z tobą dłużej gawędzić.Umówiłem się na golfa zdoktorem Stevensonem.- Myślałam, że pracujesz dziś z Samem w szpitalu.Jego oczy powędrowały do sufitu.- Chyba potrzebuję trochę odpoczynku.Muszę się zregenerować.Po-wiedz Samowi, że ten weekend spędzę u Stevensona.Oparł worek z kijami o poręcz i powlókł się z powrotem na górę, uży-wając popychacza jak laski.- Bądz tak dobry i zdejmij pościel, zanim wyjdziesz! - krzyknęła za nimMarylin.Brzydziła się dotykać jego pościeli.Usłyszała, jak na górze za-suwa z trzaskiem kilka szuflad, potem cicho zamknęły się drzwi sypialni.Hoversten stawiał każdy krok powoli i ciężko, dopóki nie mogła go wi-dzieć.Trzymając w ręku torbę podróżną, wrzucił na ramię torbę z kijami.- Zostawię to sprzątaczowi - powiedział, patrząc na nią, po czym od-wrócił się do wyjścia.- Ty skurwysynu - wycedziła.- Ostrożnie z tymi przekleństwami, Marylin.Po śmierci możesz trafić dopiekła.- Jesteś nieudacznikiem, wiesz o tym?Hoversten zatrzymał się przy drzwiach.- Czyżby?- Pieprzonym nieudacznikiem.Odstawił torbę z kijami [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.keep.pl
  • Strona pocz±tkowa
  • Bator Joanna Piaskowa Góra 1 Piaskowa Góra
  • Keneally Thomas Joanna de Arc. Krwi czerwona, siostro Różo
  • Masters Priscilla Joanna Piercy 01 Gniazdo jadu
  • 263. Maitland Joanna Porwanie (Zagrożone dziedzictwo 02)
  • Dahlquist Gordon Szklane ksiÄ™gi porywaczy snów[JoannaC]
  • Wozniaczko Czeczott Joanna Macierzynstwo non fiction (2012 (2)
  • Ciemno, prawie noc Joanna Bator
  • Joanna Chmielewska CaÅ‚e zdanie nieboszczyka
  • Lew ToÅ‚stoj Anna Karenina[JoannaC]
  • Lustyk Joanna ÂŒcieżka przez ocean
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • actus.htw.pl