[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Ja tego nie przeżyję.Czuję, że umieram.Wiedzieć i nie móc go ocalić! Ach!Nie ma Boga w niebie! Zanieś mnie! Mój Bigorne! Jeśli pamiętasz swoją matkę, jeśliją kochałeś, w imię tej matki błagam cię, zanieś mnie, bo nogi odmawiają miposłuszeństwa.Lancelot Bigorne wziął Mabel na ręce. Dokąd mamy iść? Wytłumacz mi, pani, jasno! W przeciwnym bowiem razie niebędę mógł pani bardziej dopomóc niż dopomógłby ci Wichura po wypiciu sześciuflaszek. Nieś mnie w stronę rzeki! Prędzej! Ach! Prędzej! Do rzeki? Dobrze!  odpowiedział Bigorne i puścił się pędem. Nad samą jużSekwaną zapytał:  A teraz dokąd?Mabel stanęła na nogi i poszła dalej już o własnych siłach.Wkrótce takprzyśpieszyła kroku, że nie mógł po prostu za nią nadążyć.Nagle zatrzymała się iprzycisnęła ręce do czoła: Nic nie widzę!  szepnęła.Nic nie wiem! Lancelocie! Lancelocie! Jestem! Prowadz mnie! Wez mnie za rękę! Och! Jeśli masz litość nade mną, prowadzmnie prędzej!Nie czekając, aż spełni jej prośbę, ruszyła szybko dalej. Na wszystkich świętych, dokąd pani idzie? Dokąd idę? Czyż nie wiesz? Tam gdzie syn mój zamknięty! Tam gdzie złakobieta chce go otruć! Gdzie umrze, jeśli matka go nie ocali! Do wieży Nesle. Do wieży Nesle?  szepnął Bigorne, pełen przerażenia. Zawsze mupowtarzałem, że wieża Nesle przyniesie mu nieszczęście! A on nie chciał mniesłuchać! Gdyby mnie usłuchał, byłby teraz bezpieczny i kpiłby sobie z łuczników,straży miejskiej i ze wszystkiego.Nie żywi żadnego szacunku do ludzi starszych, odktórych może usłyszeć mądrą radę!Tak mamrocząc gnał jednocześnie za Mabel.Dopadli łodzi, a potem Lancelotchwycił wiosła i zaczął wiosłować ze wściekłością.Już po kilku chwilach stali przedwieżą Nesle.Na ostatnim piętrze wieży Nesle Małgorzata Burgundzka pełna miłosnej gorączkistroiła się jak na bal.Wiele już razy słyszała o eliksirze miłości.Słyszała o czarodziejskiej mocy takiegonapoju, toteż wierzyła głęboko w to, że nareszcie, bodaj czarodziejskim sposobem,zdobędzie miłość Buridana.Była również przeświadczona, iż w chwili kiedy lokajzaniósł Buridanowi czarodziejski trunek, Mabel odczytuje formuły zaklęć ściągającychna napój dodatnie fluidy.Pewna, że teraz Buridan będzie łatwym łupem, pozwoliłasobie nawet na litość nad nim.Powtarzała, strojąc się ciągle: Biedak, musi siedzieć w tym lochu! A tym jego przyjaciołom daruję życie.Niech jemu to zawdzięczają! Kim oni są!? Co mnie to obchodzi? Jacyś młodzipalestranci.przywiązani do niego! Wynagrodzę ich! A jemu ofiaruję potęgę izaszczyty, teraz przyjmie to wszystko, no bo teraz będzie mnie przecież kochał!Zacznie dzielić moje życie.Nareszcie poznam rozkosz wzajemnej miłości, prawdziwejmiłości, miłości namiętnej.Wysłała lokaja, aby sprawdził, czy Buridan wypił już zawartość buteleczki.W tejwłaśnie chwili Mabel, która znała hasło, wdarła się do wnętrza wieży.Małgorzata,słysząc jej przyśpieszone kroki na korytarzu, pomyślała:  Lokaj powraca! Co też mi niesie za wieści? Miłość szczęście czy znowu gorzki zawód? Czy Buridan wypiłczarodziejski napój?Podbiegła do drzwi, aby jak najprędzej otrzymać odpowiedz, i w progu spotkałasię z Mabel. To ty? Co się stało? Dlaczego jesteś taka blada? Królowo!  wyjąkała Mabel, ledwie żywa z przerażenia. Czy bardzo kochaszBuridana? Wiesz przecież, że tak!  odpowiedziała gorąco Małgorzata. Królowo, buteleczka, którą ci dałem, zawiera straszliwą truciznę, która zabija wciągu kilku godzin.Buridan jeszcze jej nie wypił! Powiedz, och! Powiedz, mojakrólowo! Powiedz, a wtedy jesteśmy skwitowane!Małgorzata nie mogła zrozumieć jej ostatnich słów.Nie zwracając na Mabelżadnej uwagi, odtrąciła ją gwałtownym ruchem i ruszyła w kierunku schodów.Byłazupełnie zmiażdżona.Kierowała nią w tej chwili nie tyle rozpacz, co wściekłość, żewszystkie jej plany zostały zniweczone.Już stała w progu, gdy nagle usłyszała kroki wracającego z celi więziennej lokaja.Pochwyciła Mabel konwulsyjnie za rękę i rzekła: Czekaj, zaraz się dowiesz!Wszedł lokaj.Szybko wyrwała mu z rąk buteleczkę.Była pusta. Pusta!  wykrzyknęła, wybuchając przerażonym śmiechem. Wypił wszystko  dodał lokaj. Biegnijmy tam!  zacharczała Mabel. Jeszcze nie wszystko stracone.Możnago jeszcze ocalić! Stragildo!  wykrzyknęła Małgorzata obłędnym głosem.Zjawił się Stragildo zgięty wpół, z szyderczym uśmiechem na ustach. Stragildo, zabierz tę kobietę i miej ją na oku!Dziki krzyk wyrwał się z ust Mabel.Padła na kolana, objęła nogi Małgorzatyramionami i zaczęła bełkotać: Aaski! Pani! Aaski! Aaski dla niego! To mój syn! Pozwólmi go ocalić!Stragildo jednak i jeszcze pięciu z jego zbirów rzucili się na Mabel i wynieśli ją zpokoju.Słychać było jej rozdzierające krzyki i jęki.Krzyki te dotarły nawet do uszuwięzniów w podziemiach wieży Nesle.Królowa wybiegła na korytarz.Wstrząsała nią rozpacz, jakiej nigdy jeszcze wżyciu nie doznała.Rozpaczała nie po Buridanie, żałowała nie jego, lecz miłości, którąmógł jej dać.Pieniąc się z gniewu i bólu, weszła do podziemi, w których kazałazamknąć trzech przyjaciół.Stanąwszy pod drzwiami ich celi, rzekła do dozorcy, którystale ich pilnował: Otwórz!Dozorca odsunął rygle, drzwi się otworzyły, Małgorzata ujrzała Buridanapośrodku sali w towarzystwie dwóch zamaskowanych mężczyzn.Nie zwróciła na nichuwagi, widziała jedynie Buridana.Głęboko wzruszona zbliżyła się do niego,zapominając nawet o zamknięciu drzwi. Buridan  rzekła  wypiłeś truciznę!H Głos jej drżał lekko, brzmiał dziwnie czule, a jednocześnie ostro i gorzko.Buridan odpowiedział: Wiem o tym, a przynajmniej przypuszczałem to, pijąc.Lecz gdy zgadłem, że sięznajduję w apartamentach królowej Małgorzaty Burgundzkiej, gdy się upewniłem, żejestem w wieży Nesle, nabrałem wtedy pewności, iż przysłany mi likier był trucizną.Ostała przed nim w milczeniu, ciężko dysząc.Dwaj zamaskowani mężczyzni bylinieruchomi jak posągi.  Buridan  oznajmiła Małgorzata  trucizna zacznie działać dopiero za paręgodzin.Możesz być jeszcze ocalony.Ta, która zna środek przeciwdziałający, jest tu, wpobliżu.Buridan, czy chcesz odtrutkę? Naturalnie  odpowiedział Buridan bardzo spokojnym głosem  podwarunkiem jednak, że zwrócisz pani wolność Myrtilli.Małgorzata przyciągnęła ręką silnie bijące serce, wzrok jej stał się twardy. Musi pani jeszcze wydać rozkaz panu Enguerrandowi de Marigny emu, aby niesprzeciwiał się memu małżeństwu z jego córką.Usta Małgorzaty rozchyliły się w złym uśmiechu. Wreszcie  dodał Buridan  odda pani sprawiedliwość pamięci moichprzyjaciół: Filipa i Gautiera d Aulnayów, zamordowanych przez panią.Rozkażeszzwrócić ich rodowi wszystkie dobra, ukradzione im przez pierwszego ministra.Natych warunkach zgodzę się żyć dalej.W przeciwnym razie co mi po życiu? Już dobrze  syknęła Małgorzata, a wzrok jej zapłonął ogniem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.keep.pl
  • Strona pocz±tkowa
  • Warren Adler Wojna paÅ„stwa Rose 02 Dzieci paÅ„stwa Rose
  • Wells Rebecca Ya Ya 02 Boskie sekrety siostrzanego stowarzyszenia ya ya
  • Hieber Leanna Renee Percy Parker 02 Walka ÂœwiatÅ‚a i mroku o Percy Parker
  • Lensman 02 Smith, E E 'Doc' First Lensman
  • Benzoni Juliette Fiora 02 Fiora i zuchwaÅ‚y
  • Benzonnni Juliette Fiora 02 Fiora i zuchwaÅ‚y(1)
  • Coulter Catherine Gwiazda 02 Dzika gwiazda
  • PS48 Pan Samochodzik i Zagadka Kaszubskiego Rodu Niemirski Arkadiusz
  • Gauze Jan Brazylia 01 Na przeÅ‚aj przez dżunglÄ™
  • Wolski Marcin Wedlug sw Malachiasza [Zlotopolsky]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • biuroszczecin.xlx.pl