[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Myślę o49ludziach, którzy potrafią zrobić dokładny i wiarygodny przekład dokumentów technicznych wystarczająco prędko, byzaopatrywać konferencję w wielojęzyczne kopie protokołów, referatów i tym podobnych rzeczy w trakcie jej trwania.Pomysłbył taki, że jeżeli Przedsiębiorstwo Wydawnicze Interkom SA zostanie postawione w stan likwidacji, to powinienem wykupićjego część, sprzedając listę klientów i maszynę do adresowania, by pomóc w sfinansowaniu transakcji, a zatrzymaćpomieszczenie redakcji z umeblowaniem, maszyny do pisania i kopiarki w celu założenia biura tłumaczeń technicznych.Pomysł nie wydał mi się zły.Nie wierzyłem, że się uda, ale było dobrze mieć coś, o czym można by rozmyślać i mieć nadzieję.Tego wieczoru wypiłem tylko dwa drinki.Dziesięć dni pózniej zadzwonił dr Bruchner. Otrzymałem ofertę na udziały Generała powiedział.Jego głos wskazywał na to, że ciągle nie mógł w to uwierzyć. Dobrą ofertę, mam nadzieję. Starałem się nie podzielać jego niedowierzania. Wystarczająco dobra, jak myślę, by przekonać wykonawców testamentu. Mogę spytać, kto złożył ofertę? W tej właśnie sprawie dzwonię do pana.Być może, będzie pan mi w stanie pomóc.Potencjalnym nabywcą jest Herr ArnoldBloch z Monachium.Jego referencje stwierdzają, że jest konsultantem od spraw stosunków przemysłowych.Zapytując wpierwszym liście o dostępność udziałów stwierdził, że działa w porozumieniu z francuskimi i zachodnioniemieckimipartnerami, zainteresowanymi handlem bronią i materiałami wybuchowymi.Myślę, że oczekuje, iż będzie mógł użyćInterkomu dla promocji interesów handlowych swoich partnerów. To brzmi w porządku i ma sens.Jeśli są przygotowani, by dotować to ze swoich funduszy reklamowych, najwyrazniej nieliczą na to, że wykażemy się dochodem.Kupują nas ze świadomością tego, co robią, i przemyślaną taktyką. Tak też i ja myślę. Jak mógłbym pomóc, doktorze Bruchner? Wysyłając telegram z ofertą do wykonawców testamentu, chciałbym przekazać jakieś gwarancje, że Herr Bloch jestodpowiedzialną osobą. Czy swoją ofertę może poprzeć gotówką? Ależ monsieur Carter! To pytanie go dotknęło.Powinie50nem pomyśleć, zanim je zadałem. Rzecz jasna była to pierwsza rzecz, którą ustaliłem.Mam już w swoim posiadaniu wyciągz konta jego monachijskiego banku.Jest z całą pewnością wypłacal-ny.Gwarancje, jakie pragnę przekazać, dotyczą jegoodpowiedzialności politycznej; czy jest osobą, co do której Generał nie miałby zastrzeżeń. Rozumiem. Niestety, niewiele wiem na temat Herr Blocha.Wydaje się być rozważny i przezorny.Na przykład wyraznie nalegał, abymzapewnił pana, iż ma nadzieję korzystać nadal z usług pana i pańskiego personelu, jeśli jego oferta zostanie przyjęta. Brawo! Czy nie jest to pańska odpowiedz? Jeśli podoba mu się Interkom taki, jaki jest, nie może być politycznieniepożądany, czyż nie? Zakładam, że wszystko czego chce, to wetknąć od czasu do czasu kilka reklamowych wtyczek. Rozumiem to, ale. Jaki to człowiek w bezpośrednim kontakcie? Tu kryje się trudność.Korespondowałem z nim i rozmawialiśmy telefonicznie, ale do tej pory nie spotkałem go osobiście.Niewątpliwie to wykształcony człowiek.Jego niemiecki jest płynny, ale nie wydaje mi się, by był rodowitym Niemcem. Być może Austriak? Możliwe, nie wiem.Zasięgnąłem o nim wstępnych informacji przez mojego monachijskiego współpracownika, aledowiedziałem się niewiele.Ma biuro pod adresem, który podał w swych referencjach.Na drzwiach jest tabliczka z informacją,że posiada także biura w Paryżu i Rzymie.To też jest w referencjach, ale nie ma podanych adresów.Wydaje się, że dużopodróżuje na zlecenie swoich klientów.Nie zatrudnia stałego personelu w Monachium.Czynsz za biuro opłaca bank. Wygląda na to, że jest figurantem lub operatorem, jak to nazywają Amerykanie.To oczywiście nie musi świadczyć przeci-wko niemu. Nie. Dr Bruchner robił co mógł, by ukryć swe wątpienie.~ Zanim wyślę ten telegram kontynuował czy mógłby panspróbować dowiedzieć się czegoś więcej? Wiem, że ma pan archiwa, akta i doświadczenie w tych sprawach.Chciałbym mócpoinformować w swym telegramie, że dochodzenie nie wykryło niczego kompromitującego. Zrozumiałem, doktorze Bruchner.Zrobię, co będę mógł, i zatelefonuję do pana pózniej.51W rzeczywistości mogłem zrobić bardzo niewiele.Archiwa i akta, o których wspomniał, były w większości wymysłemGenerała.Mieliśmy kilka szafek, przyznaję, i były pełne papieru nieuporządkowane wycinki z roczników starych czasopism ale były to bardzo Zwyczajne materiały.Mieliśmy całkiem niezłą bibliotekę wydawnictw informacyjnych i trzymałem teżspecjalne notatniki zawierające materiały i pomysły dla potrzeb Interkomu zebrane z różnych europejskich czasopism imagazynów, które prenumerowaliśmy.Ale nie mieliśmy porządnej kostnicy, jak dziennikarze nazywają takie archiwa.Tenrodzaj przedsięwzięcia wymagał miejsca i wykwalifikowanego personelu.I był kosztowny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]