[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nad takimi pytaniamizastaÅ‚ mnie Å›wit, wszakże nie byÅ‚am ani trochÄ™ bliżej odpowiedzi.WÅ‚aÅ›nie przymknęłam powieki, postanawiajÄ…c, że przeÅ›piÄ™ siÄ™ choćz godzinkÄ™, kiedy rozlegÅ‚o siÄ™ bicie dzwonów, a ja przypomniaÅ‚amsobie, że to przecież Wigilia i muszÄ™ towarzyszyć donnie Lukrecji naporannej mszy.GÅ‚owa pulsowaÅ‚a mi tÄ™pym bólem przez caÅ‚e nabożeÅ„stwo, którezdawaÅ‚o siÄ™ ciÄ…gnąć w nieskoÅ„czoność, a kolana protestowaÅ‚y przeciwko zimnu bijÄ…cemu z marmurowej posadzki kaplicy madonny.490MiaÅ‚am nadziejÄ™, że gdzieÅ› siÄ™ przeziÄ™biÅ‚am, zarazem czujÄ…c gÅ‚Ä™bszÄ…obawÄ™, iż to moja druga przypadÅ‚ość daje znów o sobie znać, zako-notowaÅ‚am wiÄ™c sobie, aby porozmawiać z niekompetentnym aptekarzem.Kazania nie prawiÅ‚ Fra Raffaello, Panu niech bÄ™dÄ… dziÄ™ki,ponieważ jego styl pasowaÅ‚ do mniej radosnych dni w koÅ›cielnymkalendarzu.Kapelan donny Lukrecji, mężczyzna równie Å›liski i tÅ‚uÅ›ciutki jak foka, nie absorbowaÅ‚ nas dÅ‚ugo swymi refleksjami na tematjutrzejszych narodzin Chrystusa.Kiedy msza dobiegÅ‚a koÅ„ca, spytaÅ‚am madonnÄ™, czy mogÄ™ siÄ™ na trochÄ™ poÅ‚ożyć, ona jednak nie wyraziÅ‚a swojej zgody.ZmusiÅ‚a mnie, abym udaÅ‚a siÄ™ za niÄ… do jej komnaty, odÅ‚ożyć naswoje miejsce modlitewnik i różaniec, jak mówiÅ‚a, aczkolwiek ja podejrzewaÅ‚am, że bÄ™dzie chciaÅ‚a porozmawiać ze mnÄ… o swoim bracie.Jej ochmistrz, Sancho, powróciÅ‚ z Hiszpanii parÄ™ dni wczeÅ›niej.WidziaÅ‚ siÄ™ z Cesarem w Medinie del Campo i przywoziÅ‚ listy od niego.ZastanowiÅ‚am siÄ™, czy znajdzie siÄ™ poÅ›ród nich jeden dla mnie, zaraz wszakże oddaliÅ‚am tÄ™ myÅ›l; nawet jeÅ›li do mnie napisaÅ‚, nie chciaÅ‚am wiedzieć, co miaÅ‚ mi do powiedzenia, nie chciaÅ‚am znów wodzićwzrokiem po znajomym charakterze pisma z zawijasami i pÄ™katymibrzuszkami ani czytać jego piÄ™knych kÅ‚amstw.MogÄ™ wiÄ™c wyznać, żepoczuÅ‚am ulgÄ™, gdy donna Lukrecja odezwaÅ‚a siÄ™: PragnÄ™, abyÅ› towarzyszyÅ‚a mi do komnat ksiÄ™cia, Violante.Don Alfonso zaaranżowaÅ‚ spotkanie kardynaÅ‚a i Giulia.Chce, aby siÄ™pogodzili przed jutrzejszym Å›wiÄ™tem.Potem pojedziemy do Angeli.Mam dla niej pewnÄ… propozycjÄ™.ByÅ‚o to okropne spotkanie.Giulio, z zakrytym prawym okiem,a lewym nadal opuchniÄ™tym i odbarwionym pomimo kuracji z goÅ‚Ä™biej krwi, staÅ‚ w cienistym kÄ…cie prywatnej komnaty ksiÄ™cia, pozakrÄ™giem Å›wiatÅ‚a rzucanego przez lampy.Hipolit, który na rozkaz donAlfonsa wróciÅ‚ z Mantui, przypominaÅ‚ dÄ…sajÄ…cego siÄ™ buldoga.StaÅ‚tak daleko od Giulia, jak to byÅ‚o możliwe w nie dość przestronnympomieszczeniu, i odmawiaÅ‚ przyjÄ™cia do wiadomoÅ›ci zrujnowanejurody brata.Poza trzema braćmi d'Este, madonnÄ… i mnÄ… na spotkaniu byÅ‚ obecny jeszcze tylko poeta Niccolò da Correggio, prawa rÄ™ka491ksiÄ™cia.PomyÅ›laÅ‚am, że być może jego zadaniem bÄ™dzie napisaniez tej okazji panegiryku.Don Alfonso rzuciÅ‚ kardynaÅ‚owi spojrzenie, liczÄ…c, że odezwiesiÄ™ pierwszy, jednakże kiedy Hipolit uporczywie milczaÅ‚, przemówiÅ‚sam, zapewniajÄ…c Giulia, jak bardzo jego bratu jest przykro z powodu nieszczęścia, o jakie go przyprawiÅ‚.NastÄ™pnie Giulio, odtrÄ…cajÄ…cpomocnÄ… dÅ‚oÅ„ sÅ‚ugi, którego zadaniem byÅ‚o dbanie, by jego pan niewpadaÅ‚ na sprzÄ™ty, postÄ…piÅ‚ ku Å›wiatÅ‚u.WyczuÅ‚am, że stojÄ…ca u megoboku donna Lukrecja krzywi siÄ™ i odwraca wzrok.Ja sama trzymaÅ‚am oczy spuszczone, gdyż tego wymagaÅ‚a moja pozycja na dworzeksiążęcym, ale dostrzegÅ‚am, że obute w szkarÅ‚atne pantofle stopyHipolita przesuwajÄ… siÄ™ niespokojnie pod sutannÄ…. Panie mój rzekÅ‚ Giulio, zwracajÄ…c siÄ™ do ksiÄ™cia, jakby bylitylko we dwóch widzisz, jak wyglÄ…dam.A jednak odwróciÅ‚ siÄ™do Hipolita muszÄ™ być wdziÄ™czny Bogu i NajÅ›wiÄ™tszej Panience,którzy oszczÄ™dzili mój wzrok.I choć spotkaÅ‚ mnie los niebywaleokrutny i nieludzki, i w ogóle przeze mnie nie zawiniony, wybaczamjego eminencji i zapewniam, że nie przestanÄ™ być dlaÅ„ takim samymdobrym bratem jak do tej pory.Książę Alfonso, zdaje siÄ™ nieÅ›wiadom ironii w tonie Giulia, którÄ…ja wychwyciÅ‚am być może dlatego, że mogÅ‚am polegać wyÅ‚Ä…cznie naswoich uszach, wymamrotaÅ‚ coÅ›, po czym poddaÅ‚ siÄ™ i wybuchnÄ…Å‚ pÅ‚aczem, natomiast Correggio zaczÄ…Å‚ wzywać braci do wzajemnej miÅ‚oÅ›ci i okazywania zadowolenia z zajmowanej pozycji, gdyż w przeciwnym razie jego książęca wysokość bÄ™dzie zmuszony podjąć dziaÅ‚aniastojÄ…ce w sprzecznoÅ›ci z wÅ‚aÅ›ciwÄ… mu wspaniaÅ‚omyÅ›lnoÅ›ciÄ…. WymieÅ„cie pocaÅ‚unek pokoju rzekÅ‚ don Alfonso, odzyskujÄ…c równowagÄ™.%7Å‚aden siÄ™ nie poruszyÅ‚.WstrzymaÅ‚am oddech i byÅ‚ampewna, że donna Lukrecja uczyniÅ‚a to samo.W koÅ„cu Giulio postÄ…piÅ‚ krok w stronÄ™ Hipolita
[ Pobierz całość w formacie PDF ]