[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Tego chyba właśnie pragniekażdy czołowy skoczek.Chce mieć konia, któryzrobi dla niego wszystko z serca.I odeszła z nadzieją, że do Bena dotrą jej słowa.Wszystko by się ułożyło, gdyby tylko udało jej sięprzekonać Bena, żeby pracował tak, jak ona i Treg.Jeżeli pozwolą mu odejść, znowu będzie im takciężko jak kilka tygodni wcześniej.Poza tym Amymusiała chodzić do szkoły, Treg więc nie dałby sobie rady sam.Oczywiście, jeśli ma zamiar zostać.Kiedy o tym pomyślała, poczuła się zle.Dlaczegomusi zajmować się wszystkimi?Zanim Claire odjechała po południu do domu, zapytała Amy, czy następnego dnia mama mogłabyjuż przyjrzeć się jej ćwiczeniom z Flintem.- Pewnie - powiedziała Amy.- Chyba będzie pod wrażeniem - powiedziałaszczęśliwa Claire.- W takim razie do jutra!- Do zobaczenia!Zaczęła zastanawiać się, jak będzie wyglądałnastępny dzień.Jak zachowa się Treg? Jak ona masię zachowywać w jego obecności? Czy powinnamu powiedzieć, że słyszała rozmowę z Val Grant?Ale czy to nie będzie niezręczna sytuacja? Przecieżnie powie mu, że podsłuchiwała jego prywatną rozmowę - a jeśli się przyzna, a on powie, że odchodzi? Co ona wtedy zrobi?W niedzielę rano Amy sprzątała boks, kiedy przyjechała Claire z mamą.- Witaj, Amy - przywitała się pani Whitely.-Claire powiedziała, że mogę dzisiaj popatrzeć, jakćwiczy z Flintem.- Oczywiście - Amy skinęła głową.- Pójdę i go przygotuję, dobrze? A potem gowyprowadzę? - Claire nie kryła entuzjazmu.- Tak, ale najpierw przeprowadz T-Touch.- Dobrze - powiedziała Claire i zwróciła siędo mamy.- Chodz, zobaczysz, na czym polega T--Touch.I może nawet spróbujesz - rozjaśniła się.Amy była zaskoczona - jeszcze nigdy nie widziała Claire tak szczęśliwej i pełnej entuzjazmu.Sukces poprzedniego dnia naprawdę ją zmienił. Mam nadzieję, że dzisiaj Flint też się tak będziezachowywał - pomyślała.- Byłoby fatalnie, gdyby pokazał różki przy pani Whitely".Pięć minut pózniej przyjechał Ben, mimo że byłto jego dzień wolny.- Przejadę się z Redem - powiedział, kiedy jąznalazł.- Pojedziesz ze mną?- Dziękuję, ale raczej nie.Przyjechała paniWhitely, żeby zobaczyć, jak Claire ćwiczy z Flintem - powiedziała Amy i odłożyła widły.- Mamnadzieję, że będzie się dobrze zachowywał.- Na pewno - uspokoił ją Ben.- W takim razie do zobaczenia pózniej.Amy skończyła sprzątać boks i postanowiła, żesprawdzi, jak radzi sobie Claire.Kiedy przecho-dziła przez podwórze, zobaczyła, jak Ben wyjeżdżaze stajni na Redzie.- Miłej przejażdżki! - zawołała.Claire kreśliła kółka terapii T-Touch na czole Flinta, a on stał z na wpół przymkniętymi oczami.Szyję miał pochyloną i rozluznioną.Amy poczuła ulgę.Pani Whitely uśmiechnęła się na jej widok.- Claire wyjaśniła mi, na czym polega terapiaT-Touch.To niesamowite!Claire podniosła głowę.- Mogę go już wyprowadzić na wybieg?Amy skinęła przyzwalająco.- Zacznij z lonżą, a kiedy się już przyzwyczai,możesz go odpiąć.Pani Whitely patrzyła, jak Claire wychodzi dosiodłami.- Nie mogę uwierzyć, jak ona się bardzo zmieniła - powiedziała do Amy.- Od kilku dni jest takszczęśliwa, a buzia jej się w ogóle nie zamyka!- Myślę, że zyskała wiele pewności siebie, odkąd Flint robi to, co ona mu każe.- Czy na pewno poradzi sobie z nim w pojedynkę? - zapytała pani Whitely.- Muszę przyznać, żekiedy zapytała, czy nie przyjdę popatrzeć, miałamwątpliwości.Ta poprawa nastąpiła tak szybko.- Dawaliśmy Flintowi olejek z liści fiołka nauspokojenie, a terapia T-Touch, którą Claire stoso-wała codziennie, pomogła rozwinąć pomiędzy nimiprzyjazną więz - wyjaśniła Amy.- Prawdziwy przełom nastąpił jednak wczoraj, kiedy Claire ćwiczyłaz Flintem sama - widząc zaintrygowany wyraz twarzy pani Whitely, Amy dodała: - Myślę, że zdałasobie nagle sprawę, że jeśli będzie stanowcza, Flintzrobi to, czego ona chce, i przestała się go bać.Flintzaczął ją szanować, a teraz mają szansę na wypracowanie prawdziwie partnerskiej relacji.- Masz imponującą wiedzę, jak na piętnastolatkę - powiedziała pani Whitely.- Mama mnie nauczyła.A teraz, kiedy jej zabrakło, Treg i ja pracujemy wspólnie.Ledwie zdążyła to wypowiedzieć, dotarło do niej,co mówi, i dalsze słowa uwięzły jej w gardle.Tak naturalnie przychodziło jej mówienie o sobie i Tregupracujących razem - ale jak długo to jeszcze potrwa?Od tamtego ranka Treg praktycznie się do niej nieodzywał, a kiedy mijała go gdzieś w obejściu, miałnieprzeniknioną twarz i stalowe spojrzenie.W tym momencie wróciła Claire.- No, dobrze - powiedziała, przypinając Flintowi lonżę.- Idziemy.Poprowadziła konia w kierunku wybiegu.- Pamiętaj, że na początku może być trochępodekscytowany - ostrzegła Amy, widząc, jakFlint, przechodząc truchtem przez podwórze, postawił uszy i podniósł ogon.Claire skinęła głową.Amy otworzyła bramę i Flint wbiegł ochoczo nawybieg.- Uważaj na siebie, kochanie - powiedziała paniWhitely.Claire podeszła do środka wybiegu.- Odejdz - poleciła Flintowi, a on rzucił się radośnie w kierunku krawędzi wybiegu i dwa razy wierzgnął.Amy wstrzymała oddech: co zrobi Claire?- I trucht! - poleciła stanowczo dziewczyna,uderzając batem o piasek tuż za Flintem.- Trucht!Amy przyjrzała się Claire - dziewczyna niespuszczała oczu z konia, ramiona ustawiła równolegle do jego boków i kazała mu biec.Flint zawahał się przez moment i wyglądał, jakby chciał znowu wierzgnąć, ale Claire ponownie uderzyła batemo ziemię.- Flint! Trucht!Flint potrząsnął łbem i w końcu posłuchał.Nadzieje Amy wzrosły.Wyglądało na to, że Claire sobie poradzi.- I kłus! - poleciła Claire stanowczo, a Flintpuścił się kłusem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]