[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Chciałam tylko zwrócićuwagę, że w ten sposób nigdy nie rozwiążecie swojego problemu.Rosemary dzielnie sączyła mocno wytrawne, zapewne o wiele dla niej za wytrawnechianti. Zostanę tu na zawsze, Ellie.Nie mam zamiaru wracać do tego padalca, któregonazywałam swoim mężem.Nie wrócę tam.Ani teraz, ani nigdy.29Na zawsze? Ellie poczuła się tak, jakby dostała obuchem w głowę. Mamo, nie mówisz chyba poważnie. Najpoważniej w świecie.Podjęłam już decyzję.Rozwodzę się z tatą.Jeśli Tedowipotrzebne są do szczęścia inne kobiety, proszę bardzo.Mnie to przestało obchodzić.Rany boskie, to prawdziwa katastrofa!Ellie zrobiło się niedobrze. Nie opowiadaj bzdur.Na pewno uda się wam rozwiązać problem.Po prostu macieprzejściowe kłopoty.Nie wiesz nawet, czy sypiał z tą kobietą - powiedziała i zabrzmiało topodejrzanie podobnie do wyjaśnień Billa Clintona w czasie afery rozporkowej. Tomogą być tylko fantazje, chore fantazje, zgoda, ale nadal odległe od rzeczywistości. Twój ojciec mnie zdradził.Kropka.Co tu dalej roztrząsać.Czego nie rozumiesz? Czyświat zmienił się aż tak bardzo od czasów mojej młodości? Ted ślubował, że będzie mniekochał, szanował, troszczył się o mnie w zdrowiu i chorobie, dopóki śmierć nas nierozłączy.No a ja nadal żyję! Wszystko jedno, myślą czy uczynkiem, Ted mnie zdradził.Stało się.Kiedy powiedział, że nie zerwie kontaktów z tą suką.Ellie zabrakło powietrza. Mamo, ty nigdy nie przeklinałaś. Gówno! Gówno! Gówno! Pieprzę! Pieprzę! cholera jasna! Przeklinam.Piję.Płaczę.I Rosemary rozszlochała się.Ellie podbiegła do niej, objęła ją, usiłowała pocieszać.Nawet Barnaba zaczął piszczeć,jakby wyrażał w swoim języku współczucie. Przepraszam, mamo.Chciałabym ci jakoś pomóc.Czuję się taka bezradna.Rosemary pociągnęła kilka razy nosem, uśmiechnęła się blado i poklepała Ellie popoliczku. Możesz mi pomóc.Masz lizol? Posprzątam trochę.I tak to się zaczęło.ROZDZIAA PITYNigdy nie umawiaj się na randkę tylko dlatego, że czujesz się samotna i zdesperowana.Desperacja jest matką niestrawności, nie pożądania. Jest pani pewna, pani Peters, że poprawnie przetłumaczyła ostatnie zdanie? Jakośtrudno doszukać się w nim sensu.Hamując gniew, Ellie odwróciła się do Michaela, który zaglądał jej przez ramię,sprawdzając tekst, nad którym pracowała.W ostatnich dniach często zaglądał jej przezramię.Oczywiście denerwowało ją to, w dodatku coraz trudniej przychodziło jej ukrywaćirytację.Za każdym razem kiedy się pochylał, czuła zapach wody piżmowej, tej samej, którąkupiła mu siedem lat temu.Niektórzy mężczyzni mają tupet! Absolutnie pewna, panie Deayers.Jestem dobra w tym, co robię.Jeśli chce pan samposłuchać. Ty nadęty, zadufany.Zdjęła słuchawki i podała mu, ale Michael pokręcił30głową. Nie muszę, jeśli jest pani pewna.Zmieniając temat, podoba mi się pani sweter.Dotwarzy pani w fioletowym. Nie obchodzi mnie, co się panu podoba.Proszę zostawić mnie w spokoju i pozwolićpracować. Niby dlaczego? Do moich obowiązków należy pilnowanie, by wszyscy w dzialepracowali najlepiej jak potrafią. Przysunął sobie krzesło i usiadł naprzeciwko Ellie. Co ty wyprawiasz?Uśmiechnął się. Obserwuję.I muszę powiedzieć, że podoba m się to, co widzę.Wypiękniałaś, Ellie.Masz teraz delikatniejsze rysy i wyglądasz bardziej. Nie wiem, w jaką grę grasz, Michael, i nie chcę wiedzieć syknęła cicho. Jeśli niedążysz do tego żeby jutro cały gmach huczał od plotek na temat naszej nieszczęsnejznajomości, wynoś się stąd zanim wróci Becky. Ciągle jesteś na mnie zła, tak?Ellie przewróciła oczami. A ty jesteś aż taki tępy, że musisz pytać.Oczywiście, że jestem zła. Pokręciłagłową.Czego się spodziewałeś? Pojawiasz się nagle w moim życiu, jakby minionesiedem lat nic nie znaczyło.Jakby tych lat nie było.To nie w porządku Michael.Akurat typowinieneś zdawać sobie i tego sprawę.Chyba nie jesteś aż taki bezmyślny. Kiedyś byliśmy przyjaciółmi.Zanim jeszcze zostaliśmy kochankami.Nie dam się wciągnąć we wspomnienia, słodkie i bolesne zarazem, buntowała się wduchu. Proszę się stąd zabierać, panie Deayers.Muszę dokończyć tłumaczenie, a pan miprzeszkadza. Dobrze. Wyszczerzył zęby, podniósł się z krzesła i odszedł, z rękoma założonymido tyłu, jak jakiś nadęty dyktator odwiedzający poddanych.Jeśli uważa, że może ją tak traktować, to będzie musiał zrewidować swoje stanowisko! Czego szef chciał od ciebie? Coś schrzaniłaś? dopytywała się Becky po powrocie ztoalety.Miała w uszach anteny radiowe i na pewno usłyszała całą rozmowę między Ellie iMichaelem. Owszem, sypiałam z tym łajdakiem! miała ochotę krzyknąć Ellie. Pan Deayers wyraził wątpliwości co do poprawności przekładu.Chyba się nudzi iczepia się każdego drobiazgu.Ciebie też krytykował?Becky pokręciła głową. Nie.Chyba posikałabym się w majtki ze strachu, gdyby powiedział mi, że coś zrobiłamnie tak.Ellie westchnęła. Przyszło ci do głowy, że inni też czasem się mylą? A może to właśnie ty masz rację?Becky pokręciła głową. Nie.Przeważnie to ja się mylę.Odezwał się telefon i Ellie szybko podniosła słuchawkę, szczęśliwa, że na tym mogąskończyć rozmowę.Problemy Becky z samooceną i poczuciem własnej wartości31czasami ją przerastały. Ellie Peters. Mówi Greenlaw, kochanie.Pan Deayers prosił, żebym zadzwoniła do ciebie i.Nastąpiła pełna wahania przerwa. Prosił, bym powtórzyła ci, że żucie gumy podczasprzekładu jest niedopuszczalne, bo osoba słuchająca wypowiedzi może nie wychwycićwszystkich niuansów albo coś zle zrozumieć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]