[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W domu wkrótce unosił się zapach czosnku i tymianku.Susanne zaparzyła świeży dzbanek kawy i postawiła na stole talerzciasteczek owsianych, upieczonych pomiędzy kurczakiem i sporządzeniemgulaszu z ryby.Telewizja pokazywała drzewa uginające się bezradnie podnaporem huraganowego wiatru, ogromną falę i walące się szałasy.Od czasu doczasu łomot gałęzi uderzającej o dach straszył koty i zmuszał obecnych dowędrówki na piętro w celu oszacowania strat.W ciągu paru minut rozdano latarki i zapalono lampy antyhuraganowe.Wszyscy zgromadzili się w kuchni tylko tutaj mogli słuchać radia na bateriei wdychać soczyste zapachy potraw i ten widok przypomniał Olivii cośznajomego.Odtworzyła w wyobrazni zdjęcie restaurowane dla Otisa, jedno ztych z czasów Kryzysu, które sprawiło, że tak bardzo pozazdrościła tamtymludziom silnej rodzinnej więzi.Czas i okoliczności były, rzecz jasna, inne, lecz to jedno nie uległozmianie.Lampy rzucały ciepły blask, zapach domowego jedzenia przynosiłukojenie.Znajdowała się w otoczeniu ludzi, na których jej zależało, zebranych396RLTwokół dużego drewnianego stołu.Tess stała tuż przy niej.Objęła córkęramieniem.%7ładen aparat fotograficzny nie zdołałby uchwycić nastroju tej chwili.Mógł tego dokonać jedynie umysł, zachowując ten specjalny obraz w złotychramach pamięci na specjalną okazję.Ale to była scena wyrwana z kontekstu.Rzeczywistość składała się zinnych obrazów.Po pierwsze była winnica.Wiatr atakujący dom wyrządzałuprawom ogromne szkody.Los winogron wisiał na włosku i nikt z rodzinySeebringów nie potrafił o tym zapomnieć ani na moment.Problem stanowiła jednak nie tylko Chloe.Greg wciąż do nikogo się nieodzywał.Siedział w tym samym pomieszczeniu, co reszta rodziny, lecztrzymał się na uboczu.Susanne wciąż gotowała zawzięcie, ale nie sprawiało jejto przyjemności.Czyżby takie zachowanie wynikało z troski o Asquonset? Olivia szczerzew to wątpiła.Jej zdaniem Susanne i Greg przeczytali wspomnienia Natalie.Mina Natalie mówiła wyraznie, że i ona się tego domyśla.Od czasu do czasurzucała w stronę dzieci ukradkowe spojrzenia.%7ładne z nich jednak niepopatrzyło na nią ani razu, chociaż oczy wszystkich innych zwracały się w jejstronę, ilekroć się odzywała.Zdenerwowanie i napięta atmosfera stawały się z minuty na minutę coraztrudniejsze do zniesienia.Olivia próbowała się trzymać od tego z daleka.Sprawa dotyczyłarodziny, ona była w Asquonset tylko przejazdem.Poszła więc z Tess dogabinetu, gdzie czytały książeczkę.Potem bawiły się w korytarzu.Kiedyjednak Olivia zniknęła na dłużej, Natalie zaczęła jej szukać.397RLTSusanne powitała z radością ofertę pomocy przy zmywaniu, Tesswzdrygała się przy każdym hałasie, a Olivia pragnęła być blisko Simona.Tak,jej miejsce było w kuchni, razem z innymi.Radio nadawało programy niezwiązane z Chloe, co stanowiło miłąodmianę.Simon wyszedł na zewnątrz tylko raz wrócił opryskany morskąwodą, zły, że nie udało mu się dotrzeć do krzewów. Dobrze, że nie zabrnąłeś za daleko powiedziała Natalie, a on skinąłtylko głową, lecz nie wydawał się przekonany.Winogrona były jego dziećmi.Cierpiał, siedząc bezczynnie w ciepłympomieszczeniu, podczas gdy im działa się krzywda.Olivia wyjrzała przez szparę w okiennicach, lecz świat składał sięwyłącznie z wielu odcieni nieprzeniknionej szarości.Gdy zapadł zmierzch, zniknęła nawet szarość.Kolacja upłynęła w milczeniu zasiedli do niej zresztą raczej dla zabiciaczasu, gdyż nikt nie był specjalnie głodny.Jedli przecież przez cały dzień.Ska-zani na siebie przez kolejną godzinę, denerwowali się coraz bardziej.Domwydawał się duszny i ciasny.Nikt nie wypił ani łyka wina.Słychać było tylkoszczęk porcelany i sztućców, a przede wszystkim nieustanne wycie wiatru.Po dziesiątej Tess zasnęła w gabinecie otulona kocem, Jill czytała wsaloniku, Mark rozwiązywał krzyżówkę w salonie, a Simon wyszedł na dwórzobaczyć, jak sobie radzą winorośle.Olivia siedziała przy stole, słuchającradia, Susanne owinęła folią świeżo upieczony biszkopt.Kiedy Greg przyszedłdo kuchni po wodę, zaproponowała mu ciasteczko, ale odmówił.Stawiającpółmisek na stole, Susanne oparła się o blat. Tutaj już chyba nic więcej nie zdziałamy powiedziała w przestrzeń.Co teraz?398RLTOlivia rozumiała ten dylemat.Powinni byli położyć się spać, lecz zkomunikatów radiowych wyraznie wynikało, że huragan mija i wkrótcewszyscy będą potrzebni w winnicy.Mogło to jednak nastąpić zarówno zatrzydzieści minut, jak i za dwie godziny.W obu przypadkach położenie się dołóżek nie miało sensu. Moglibyście poczytać zaproponowała Natalie i ta właśnie kroplaprzerwała tamę.Susanne popatrzyła jej prosto w oczy. Już czytałam.Przeczytałam każde słowo, jakie spisała Olivia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]