[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale po pierwszym semestrzeprzeniosła się do grupy Ewy i zaproponowała wspólnypokój.Czy miało to jakiś związek z tym, że Ewa zaliczyłapierwszy semestr na samych piątkach? Ewa od jakiegośczasu podejrzewała, że dla Marty ich przyjazń polegałatylko na tym, że dzięki niej miała od kogo ściągać nazaliczeniach.Teraz to tylko się potwierdziło.Ewa wolała się nad tym dłużej nie zastanawiać.Ważne,że ona sama miała się czym poszczycić przed Tomkiem. Nie była tylko pewna, czy jej radość jest jeszcze jegoradością.Po powrocie ze studiów Ewa zastała czyściutkiemieszkanie, sterty prania, jakie nazbierały się w łazience,leżały teraz uprane i poskładane w równiutki stosik.Tomek czekał z kolacją  jajecznicą na boczku, botylko to potrafił upichcić.Ale zawsze to było coś.Zrobiłjej kawę, otworzył piwo z lodówki i nalał żonie ulubionypłyn.Wszystko to było bardzo słodkie i piękne z jego strony.Zbyt piękne.Ewa nie musiała długo czekać, aż pryśnie urokliwyczar jej powrotu do domu. Co tam słychać w warszawskich barach?  zapytałkąśliwie, gdy była już w połowie jedzenia. W porządku  odparła grzecznie. Dzwoniłem wtedy, w nocy.Nie odbierałaś. Miałam wyciszony telefon. A może miałaś lepsze towarzystwo? Coś sugerujesz? To, że Bóg wie, co tam robisz w tej Warszawienocami i z kim! Kochanie  odparła słodko  przypominam ci, że tonie ja mam romans z młodą Sylwią.Poza tym, gdybymchciała cię zdradzić, nie potrzebowałabym jechać aż doWarszawy. To dlaczego nie odbierałaś moich telefonów?  Już mówiłam.Wyciszyłam komórkę. Trochę zagłośno odłożyła widelec na talerz z niedojedzonąjajecznicą, a wstawszy od stołu zmierzyła męża zimnymspojrzeniem. Twoje podejrzenia są doprawdy śmieszne,a zarzuty zupełnie bezpodstawne.Mogłabym leżeć najakimś facecie i jednocześnie spokojnie, bez mrugnięciaokiem, gadać z tobą przez telefon, jak wierna, kochającażona.Zresztą  zaśmiała się szyderczo  pewniedoskonale zdajesz sobie z tego sprawę.Akurat tego niemusiała mu tłumaczyć.Sam postępował dokładnie taksamo.Poniedziałek w biurze projektowym nie odbiegałzupełnie od innych poniedziałków.Dyrektor furiat odrana ustawiał personel, wrzeszczał na nich zupełnie bezpowodu i wyszukiwał problemy tam, gdzie ich zupełnienie było, kompletnie ignorując sprawy ważne i istotne.Projektanci jak zwykle mieli bałagan na biurku, pismodo Zakładu Uzgodnienia Dokumentacji byłoniepoprawnie zaadresowane, zaczynało się bowiem odsformułowania  Do Zakładu.", a to zdaniem dyrektorajuż dawno wyszło z mody biurowej, wreszcie marginesyw opisie technicznym dokumentacji projektowejwykonanej przez Zosię były zbyt wąskie, akapity niezbytwcięte, a czcionka jakaś zupełnie nie taka. Wyślę was na kurs jak się sporządza pisma biurowe narzekał dyrektor.Stał napuszony na środku biura, a gdyjego spojrzenie padło na Ewę, już nabrał powietrza, by i jej przypiąć jakąś łatkę, ona jednak go ubiegła. Normy ISO nie mówią nic na temat prowadzeniadokumentacji.Co do szkolenia, to owszem, wymaganejest ciągłe doskonalenie kadry, chodzi jednak o rzeczyzwiązane z doskonaleniem w zawodzie, nie zaś zesprawami dość odległymi.Dyrektor Gongiewicz zamknął gwałtownie usta iwypuścił z siebie powietrze.Nie czuł się na siłachdyskutować z kierowniczką biura.Pewnie znów by goprzegadała. Przygotuj ofertę na Białystok  rozkazał. Oferta leży od piątku na pańskim biurku i czeka napodpis  oznajmiła bez mrugnięcia okiem Ewa.Gongiewicz zgrzytnął zębami i wyszedł do siebie. Skąd bierze się w tobie ten niezmącony spokój? spytała koleżankę Zosia. Mnie mocno ruszył nerwytymi marginesami.Czepia się o byle co, a ja nie potrafięuczynić najmniejszej riposty.Zazdroszczę ci odwagi. Ale jak można nie wiedzieć  zażartował Mirek  żemarginesy powinny być większe?Zosia posłała mu mordercze spojrzenie. E tam  Ewa machnęła ręką  też nie miałabym czymsię przejmować.Są większe zmartwienia, niż tewyszukiwane przez Gongiewicza. Idę to opalić  oznajmił Michał wyciągając z paczkiSobieskiego. Poczęstujesz mnie?  nieoczekiwanie poprosiła Ewa.Pozostali popatrzyli na nią ze zdumieniem.Nawet Eliza oderwała wzrok od komputera, gdzie od godzinyzawzięcie dyskutowała z kimś na gadu-gadu. No co  Ewa uśmiechnęła się niewinnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.keep.pl
  • Strona pocz±tkowa
  • Bromfield Louis Dzika jest rzeka 02 Agnieszka i Hektor
  • Agnieszka Lignas Łoniewska 01 Łatwopalni
  • Agnieszka Lingas Łoniewska 03 Wybaczenie
  • Agnieszka Osiecka Szpetni czterdziestoletni 1985
  • W zapomnieniu Agnieszka Lingas Łoniewska
  • § Podolecka Agnieszka Żar Sahelu
  • Ellen G. White ÂŚladami Wielkiego Lekarza
  • Noble Elizabeth Alfabetyczne weekendy
  • 25 31
  • Aronson Elliot Serce i Umysł
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ko7ko7ko7.htw.pl