[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.102RSCholera jasna, matka ma rację.Noelle naprawdę jej potrzebuje,chociaż tak starannie to ukrywa.Mary jej nie zawiedzie.Nie zapominaj, że Noelle ma też ojca - pomyślała.Mary ponownie wróciła myślami do Charliego.Po raz ostatniwidziała go przed laty, na chrzcinach Emmy.Przypomniała sobie, jakdystyngowanie wyglądał w ciemnym garniturze i krawacie - byłwówczas świeżo upieczonym redaktorem naczelnym Register".Ilelat może mieć teraz jego mała wówczas córeczka z drugiegomałżeństwa, Bronwyn? Szesnaście? To znaczy, że jest zaledwie o rokmłodsza niż ja, gdy urodziłam Noelle - obliczała Mary.Przypomniała sobie moment, kiedy ich oczy spotkały się nadchrzcielnicą.Charlie wyglądał na lekko rozbawionego, ale jego wzroktchnął dziwnym smutkiem, jakby były mąż Mary uświadomił sobie,że zostali rodzicami w bardzo młodym wieku, a teraz, gdy ichrówieśnicy wciąż wychowują pociechy, oni są już dziadkami.Marychciała wziąć go za rękę.Na szczęście tego nie zrobiła.Jechała dalej, uspokojona tym wspomnieniem.Droga wiejskazmieniła się w dwupasmową szosę, a następnie w autostradę.Nie będęmyślała o Doris - postanowiła Mary.- Postąpię tak, jak sama uznamza słuszne.Znała najlepszego na Manhattanie prawnika zajmującegosię rozwodami.Zawsze może zadzwonić do niego po radę.Zwolniła do prędkości obowiązującej w mieście i zjechała zdrogi międzystanowej na ulicę Trzydziestą Czwartą.Patrząc wlusterku wstecznym na lśniące fale East River, przypomniała sobiesłowa matki.Od razu zaczęła ją boleć głowa.Wokół niej panowałcoraz większy ruch.103RSCzy Doris ma choćby blade pojęcie, o co prosi? - pomyślałaMary.Nie da się tak po prostu zniknąć z pracy na wiele dni i tygodni.Musi przez cały czas trzymać rękę na pulsie.Klienci poczuliby sięopuszczeni, niektórzy mogliby nawet zmienić agencję.A chociaż jejpracownicy są bardzo kompetentni, nie sposób oczekiwać, że.Uświadomiwszy sobie z przerażeniem, że poważnie bierze poduwagę dziwaczną propozycję Doris, Mary powstrzymała potok myśli.Ten pomysł był tak zaskakujący, że zaczęła się ponuro śmiać.Chybazwariowałam - pomyślała.Wiele lat temu, gdy opuściła dom na dobre, obiecała sobie, żenigdy do niego nie wróci.Gdyby teraz miała się do niego z powrotemwprowadzić, oznaczałoby to przebywanie z matką pod jednymdachem, nie tylko w nocy.Czy któraś z nich jest na to gotowa?A jeśli matka ma rację? Jeśli w innym przypadku Maryzawiedzie Noelle? To prawda, że na odległość niewiele możnazdziałać.Dopiero gdy Mary odgarnęła włosy i poczuła na dłoni gorącełzy, zdała sobie sprawę, że płacze.Dlaczego musi wybierać? Dlaczegotak jest, że naprawdę liczą się tylko te wybory, do których człowiekjest najmniej przygotowany?4Minął poniedziałek.Jedynym ważnym wydarzeniem była krótkarozmowa z Lacey, która dała znać, że rozmawiała z Robertem iotrzymała od niego decyzję o prewencyjnym przyznaniu opieki nad104RSdzieckiem, podpisaną przez sędziego Ripleya.To znaczy, że Robertnie blefował.- Twój mąż utrzymuje, że to, co zrobiłaś poprzedniego wieczoru,nie było jednorazowym wybrykiem.Jego zdaniem parę miesięcy temuwróciłaś do nałogu.- Głos Lacey był oschły, bezosobowy.Noelle poczuła ucisk w sercu.Oparła się o ścianę i powoliosunęła na podłogę, lądując głośno na górnym podeście schodów.- Kłamie.- Problem polega na tym, że każde z was mówi co innego.Robert przedstawił złożone pod przysięgą oświadczenia dwóchniezależnych świadków, którzy utrzymują, że widzieli, jak przykilku okazjach spadłaś pod stół, a w tym czasie twoją córeczką niemiał się kto zająć.Pod wpływem nagłego bólu Noelle zwinęła się w pół,przycisnęła kolana do piersi i przytuliła mocniej ciężką, czarnąsłuchawkę do ucha.- Mój Boże, kto wymyślił coś takiego?- Miałam nadzieję, że ty mi to powiesz.Noelle zastanawiała się przez chwilę, przyciskając dłoń do czoła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]