[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ach! -szekspirowskie,, słońce głupoty" nie tylko świeci nadnaszym krajem, ale jest w zenicie.- Jeśli o takim słońcu mowa - odpowiedział Dołhański - to możemy powiedzieć, jak ongikrólowie hiszpańscy: że w naszych posiadłościach nie zachodzi ono nigdy.A Groński mówił dalej, podnosząc brwi i przymrużając w zamyśleniu oczy:53 - Socjalizm.dobrze! To przecie rzecz starsza od Menenjusza Agryppy.Płynie ta rzekaprzez całe wieki.- Czasem, gdy przykryją ją inne idee, nurtuje pod ziemią, potem zaś znówwydostaje się na światło dzienne.- Czasem opada, czasem wzbiera i rozlewa.obecnie mamypowódz i to bardzo grozną, która może zatopić nie tylko fabryki, miasta i kraje, lecz nawetcywilizację.Grozi to przedewszystkim Francji, gdzie dobrobyt i pieniądz wyrugowaływszelkie inne idee.- Socjalizm jest tego następstwem koniecznem.Kapitał, ożeniony zdemagogią, nie mógł spłodzić innego dziecka, że zaś to dziecko ma głowę potwora i kretyna,to tem gorzej dla jego ojca.- Pokazuje się, że zbytnie bogactwo może być narodowymniebezpieczeństwem.Ale to nic dziwnego.Przywilej jest niesprawiedliwością, z którą ludziewalczyli od wieków.Otóż dawniej mieli przywileje książęta, duchowieństwo i szlachta.Dziśnikt nie ma żadnych - pieniądz ma wszystkie.Oczywiście, że występuje do walki przeciwniemu praca.- To mi zaczyna trącić apologią socjalizmu - zauważył Dołhański- Nie.To nie jest apologią.Bo przedewszystkiem, patrząc na rzecz z góry, czymże jest tennowy prąd, jeśli nie jednem więcej złudzeniem w gonitwie ludzkości za szczęściem.Co domnie, to twierdzę tylko, że socjalizm przyszedł, a raczej, że w naszych czasach ogromniewezbrał, ponieważ musiał wezbrać.Chodzi tylko o to, jak się przedstawia i czy nie mógłbymieć innej twarzy, l tu się zaczyna moja krytyka.Ja socjalistom nie uważam za grzechsocjalizmu, tylko właśnie to, że idea zaczyna w ich szkole nabierać coraz bardziej rysówzłośliwego idioty.Naszym zarzucam głupotę wprost bajeczną, co bowiem mógłby ktośpowiedzieć, naprzykład, o mrówkach, któreby wytoczyły sprawę robotnic i gryzły się o nią wchwili, gdy na mrowisku leży mrówkojad i połyka je tysiącami?- Prawda - zawołał Krzycki.- A przecie - zakończył Groński - na naszem mrowisku leży całe stado mrówkojadów.Tu Dołhański wypuścił znów monokl z oka:- %7łebyśmy nie poszli spać pod nieprzyjemnem wrażeniem - rzekł - opowiem wamanegdotę, która ma pewien związek z tem, co mówi Groński.W czasie ostatniej wystawy wParyżu, jeden czarny król we francuskiem Kongo, zasłyszawszy o niej, oświadczył, że chcena nią jechać.Zarząd kolonii, któremu zależało na tem, by wysłać do Paryża jak najwięcejegzotycznych figur, nie tylko się na to zgodził, ale przesłał rzeczonemu monarsze kilkakoszul, z oświadczeniem, że we Francji jest to ubranie konieczne.Naturalnie, że koszulewywołały podziw i zdumienie powszechne.Król zwołał ministrów, kapłanów i naczelnikówstronnictw, chcąc się z nimi naradzić, jak się tego rodzaju ubranie wkłada.Po długichdebatach, przy których nie obyło się zapewne bez starcia miejscowych realistów zmiejscowymi narodowcami i postępowcami, wątpliwości zostały wreszcie usunięte.Królwłożył rękawy koszuli na nogi, tak, że mankiety miał na kostkach.Dolny brzeg koszuli, któryw tym wypadku stał się górnym, ściągnięto mu sznurkiem pod pachami w ten sposób, ze gorswypadł mu na plecach, a otwór na szyję.nieco niżej.Uradowany z rozwiązania trudności54władca uznał nawet, że to jest ubranie, jeśli nie całkowicie, to przynajmniej pod pewnymwzględem bardzo praktyczne, a przedewszystkiem nadzwyczaj efektowne.- Dobrze - rzekł, śmiejąc się Groński - ale co to ma za związek z tem, o czem mówiłempoprzednio?- Większy, niż się zdaje - odpowiedział Dołhański - albowiem faktem jest, że rozmaiciSłowianie gotowi są tak nosić wolność, a nasi socjaliści tak socjalizm, jak ten murzyński króltę europejską koszulę.To rzekłszy, na nowo monokl okiem i oświadczył, że ponieważ wcnotliwym Jastrzębiu i z takimi kompanami nie może być mowy o nocnej "partyjce" przetożegna towarzystwo i idzie spać.Za jego przykładem poszli Groński i Krzycki.Władysławwziął lampę i począł świecić gościom, ale na schodach zwrócił się jeszcze raz ku nim ztwarzą, na której malował się zły humor i rzekł:- Niech też diabli porwą i to, że te wszystkie awantury, przychodzą wówczas, gdy wJastrzębiu mamy takie mile kobiety!- Strzeż się - odpowiedział Dołhański - i wiedz, że nic się nie ukryje przed moim okiem.Gdyś pomagał pannie Anney przeprowadzać matkę, wyglądałeś jak machina elektryczna.Gdyby ktoś przeciągnął przez ciebie druty, mógłby oświetlić nie tylko dwór, ale i czworaki.A Krzycki podniósł w górę lampę, tak, aby światło nie padało mu na twarz, albowiemuczuł, że w tej chwili zaczerwienił się jak student.ROZDZIAA IX.Władysław Krzycki posiadał tę szczęśliwą naturę, że położywszy się spać, w kilka minutpózniej zapadał w kamienny sen, trwający aż do rana.Tej nocy jednak nie mógł zasnąć,albowiem wrażenia całego dnia, a zarazem i ostatnie słowa Dołhańskiego wprowadziły go wstan rozdrażnienia i gniewu.Zły był na Rzęślewo, na "awantury", które się w nim działy, naDołhańskiego, że zauważył wrażenie, jakie na nim czyniła młoda miss - a zwłaszcza, żepozwolił sobie Dołhańskiemu o tem mówić - i w ostatku, na samą, Bogu ducha winną, pannęAnney.po pewnym też czasie, przewracając się z boku na bok, rozpoczął z nią rozmowę, wktórej wziął na się rolę człowieka, który nie zapiera się wprawdzie, że jest "grubo" podurokiem, niemniej jednak patrzy na rzeczy trzezwo i rozumnie.Wiec naprzód przyznał pannieAnney, że jest ładna i miła, i że ma ogromnie sympatyczny głos, dziwnie pociągającespojrzenie i ciało jak marmur, (ach, jakie ciało!) - wszelako zastrzegł sobie stanowczo, by niemyślała, iż się w niej zaraz zakochał, a zwłaszcza, zakochał bez pamięci.Przyznać - przyznajej wszystko, czego sama sobie życzy, ale od przyznania do zakochania się jest jeszcze dalej,niż od zakochania do małżeństwa, o którem przecie nie może być mowy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]