[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ubrany był poarabsku, a jednak coś mi nie pasowało.- Tak, jest, zawołam go - odpowiedziałem przez zamknięte drzwi.Ojciec stał tuż za mną.Otworzył drzwi, a wówczas kilku izraelskich żołnierzy wpadłodo środka.Mama prędko nałożyła na głowę chustę.W gronie rodzinnym nie zakrywałatwarzy, ale przy obcych - zawsze.- Czy szajch Hasan to pan? - zapytał nieznajomy.- Tak, to ja - odparł tata.Mężczyzna, który przedstawił się jako kapitan Szaj, uścisnął dłoń ojca.- Witam, miło mi pana poznać.- powiedział uprzejmie.- Jesteśmy z Sił Obronnych ichcielibyśmy, żeby poświęcił nam pan kilka minut.Czy pójdzie pan z nami?Czego chcieli od taty? Spojrzałem na niego, usiłując wyczytać z jego twarzy, co siędzieje.Uśmiechnął się życzliwie do kapitana.W jego oczach nie było cienia podejrzenia czygniewu.- Dobrze, pójdę z wami - odparł.W drodze do drzwi skinął głową do mamy.- Czekaj w domu na tatę, niedługo wróci - powiedział jeden z żołnierzy.Wyszedłem za nimi na zewnątrz i rozejrzałem się po sąsiednich domach, ale nigdzieindziej nie dostrzegłem żołnierzy.Usiadłem na schodach, żeby zaczekać na tatę.Minęłodziesięć minut, a potem godzina.Dwie godziny.Ciągle nie wracał.Jeszcze nigdy nie spędziliśmy nocy bez ojca.Choć ciągle był zajęty, wieczoremzawsze wracał do domu.Rano budził nas na modlitwę i odprowadzał nas do szkoły.Cobędzie, jeśli nie wróci dziś na noc?Wszedłem do środka.Moja siostra Tasnim spała na kanapie.Policzki miała jeszczemokre od łez.Mama próbowała zająć się czymś w kuchni, ale kiedy mijały kolejne godziny,była coraz bardziej zdenerwowana.Następnego dnia poszliśmy do oddziału Czerwonego Krzyża, żeby dowiedzieć sięczegoś o zniknięciu ojca.Urzędnik poinformował nas, że ojciec został aresztowany i żewojsko przekaże Czerwonemu Krzyżowi jakiekolwiek informacje nie wcześniej niż zaosiemnaście dni.Wróciliśmy do domu i zaczęliśmy odliczać te dwa i pół tygodnia.Cały czas niemieliśmy żadnych wieści o ojcu.Gdy upłynęło osiemnaście dni, poszedłem znowu doCzerwonego Krzyża, jednak niczego się nie dowiedziałem.- Przecież powiedział pan „osiemnaście dni”! - protestowałem, z trudempowstrzymując łzy.- Proszę mi tylko powiedzieć, gdzie jest mój tata.- Synu, idź do domu - odpowiedział urzędnik.- Wróć w przyszłym tygodniu.Wracałem wielokrotnie przez kolejne czterdzieści dni, jednak za każdym razemdostawałem tę samą odpowiedź: „Nic nie wiadomo, przyjdź za tydzień”.To nie byłonormalne.Rodziny palestyńskich więźniów przeważnie w ciągu kilku tygodni odaresztowania otrzymują informację o tym, gdzie są przetrzymywani ich bliscy.Gdy tylko zwalniano kogoś z więzienia, staraliśmy się dowiedzieć, czy spotkał ojca.Wszyscy słyszeli o jego aresztowaniu, ale nic poza tym.Nawet jego prawnik nie mógł nicwskórać, bo odmawiano mu widzenia.Później dowiedzieliśmy się, że tatę zabrano do Moskowije, izraelskiego aresztuśledczego, gdzie był przesłuchiwany i torturowany.Agenci izraelskiej służby bezpieczeństwawewnętrznego Szin Bet wiedzieli, że ojciec należy do ścisłego przywództwa Hamasu.Zakładali, że zna wszystkie działania i plany organizacji, dlatego postanowili wyciągnąć zniego te informacje.Dopiero po wielu latach ojciec opowiedział mi, co się wówczas działo.Całymi dniamiwieszano go pod sufitem skutego kajdankami.Poddawano go elektrowstrząsom aż do utratyświadomości.Umieszczano go w celach z kolaborantami, zwanymi w żargonie więziennym„ptaszkami”, z nadzieją że zacznie mówić.Nic z tego nie wyszło, więc bito go dalej.Ojciecbył nieugięty.Nie puścił pary z ust, nie ujawnił Izraelczykom niczego, co mogłobyzaszkodzić jego palestyńskim braciom i Hamasowi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]