[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gliniarz z poprzedniej nocy ciągle tam był,siedział w brązowym dodge'u i patrzył.Drugi poszedł za Tommym.- Tommy, ty palancie.Zadzwoń do mnie.Ten gliniarz pewnie wiedział, gdzie jest Tommy.Ale jak go skłonić, żeby powiedział? Uwieść go?Użyć nacisku na nerwy, jak rasa Wolkan ze Star Treka? Chwytu duszenia?Może powinienem tam wejść i zapukać, pomyślał Rivera. Inspektor Rivera, policja San Francisco.Jeśli ma pani parę minut, chciałbym porozmawiać o pani śmierci.Jak było? Kto to zrobił? Wkurzyło topanią?".Usiadł wygodniej w fotelu samochodowym i pociągnął łyk kawy.Próbował ograniczyć palenie.Najwyżej cztery papierosy na godzinę.Był już po czterdziestce i nie wytrzymywał czterech paczek wciągu nocy - wracał wtedy do domu z obolałym gardłem, wypalonymi płucami i nieznośnym bólem zatok.Spojrzał na zegarek, by sprawdzić, czy minęło dość czasu, odkąd wypalił ostatniego papierosa.Prawie.Opuścił szybę i coś złapało go za gardło, pozbawiając tchu.Upuścił kawę i poczuł, że parzy go w uda, gdysięgał do kurtki po pistolet.Coś chwyciło go za rękę i trzymało mocno niczym wnyki na niedzwiedzie.Dłoń na jego szyi nieco poluzowała uścisk i zdołał wciągnąć trochę powietrza.Próbował odwrócićgłowę, a wtedy ręka znów zacisnęła się na jego gardle, uniemożliwiając mu oddychanie.Przez oknowsunęła się jakaś ładna twarz.- Cześć - powiedziała Jody.Znowu nieco poluzowała uścisk.- Cześć - wychrypiał Rivera.- Czujesz moją rękę na swoim nadgarstku?Rivera poczuł, że niedzwiedzie wnyki na jego nadgarstku zaciskają się.Palce mu zdrętwiały i całaręka zapłonęła bólem.- Tak!- Dobra - powiedziała.- Jestem pewna, że mogłabym zmiażdżyć ci tchawicę, zanim zdążyłbyśdrgnąć, ale chcę, żebyś i ty był tego pewien.Jesteś?eleonora & polgaraouslandascPróbował skinąć głową.- Dobrze.Wczoraj twój partner śledził Tommy'ego.Wiesz, gdzie teraz są?Rivera znowu usiłował przytaknąć.Na siedzeniu obok zaćwierkał telefon komórkowy.Puściła jego rękę, wyciągnęła mu pistolet z kabury pod pachą, zdjęła blokadę i wymierzyła mu wgłowę, a wszystko to zrobiła, zanim zdążył zaczerpnąć choćby jeden oddech.- Zabierz mnie tam - powiedziała.Elijah Ben Sapir patrzył na czerwone kropki przesuwające się po ekranie nad jego twarzą.Obudził sięw radosnym nastroju, miał bowiem zabić pupila szczenięcia, ale potem zobaczył, że do jego siedzibywdarli się intruzi.Doznał uczucia tak rzadkiego, że rozpoznał je dopiero po chwili.Strach.Minęło sporoczasu, odkąd się ostatnio bał.Uczucie było przyjemne.Kropki na ekranie znajdowały się na rufie jachtu, to wchodząc, to wychodząc z głównej kabinypowyżej.Co kilka sekund któraś z kropek znikała z ekranu, po czym pojawiała się znowu.Intruziprzechodzili na ponton przy rufie i z powrotem.Wampir sięgnął w górę i pstryknął kilkoma przełącznikami.Wielkie silniki diesla po obu stronachsarkofagu ryknęły, budząc się do życia.Jeszcze jeden przełącznik i elektryczny kabestan zaczął podnosićkotwicę.- Ruchy, ruchy, ruchy! - wrzasnął Tommy do kabiny.- Silniki ruszyły.Barry przeszedł przez właz, niosąc brązowy posąg balet-nicy.Tommy czekał na rufie z Drew.TroyLee, Lash, Jeff, Clint i Cesarz ze swoimi żołnierzami byli już w pontonie i próbowali znalezć trochęmiejsca, by móc się poruszać między obrazami i posągami.- Odbiór - powiedział Tommy, biorąc rzezbę od Barryego, podczas gdy sam krzepki nurek przeszedłprzez burtę prosto w ramiona czekających Zwierzaków, omal nie wywracając pontonu.Tommy rzuciłposąg Cesarzowi, który pod jego ciężarem padł na podłogę pontonu.Tommy przełożył nogę przez reling i obejrzał się.- Podpalaj, Drew.Teraz!Drew pochylił się i przyłożył zapalniczkę do końcówki paska materiału pokrytego woskiem, którybiegł przez pokład rufowy i właz do głównej kabiny.Przez chwilę patrzył, jak płomień podąża wzdłużlontu, a potem wstał i dołączył do Tommy'ego przy relingu.- Pali się.Przeszli przez reling, a Zwierzaki rozsunęli się na boki i pozwolili im obu bez przeszkód zeskoczyć dopontonu.Ponton zakołysał się i wyprostował.Tommy usiłował złapać oddech, by wydać rozkaz.- Wiosłujcie! - krzyknął Cesarz.Zaczęli młócić wodę wiosłami.Z jachtu dobiegł głośny szczęk, przeniesienie napędu zaskoczyło iponton zakołysał się, gdy dwie śruby ruszyły i zaczęły odpychać jacht.- Rivera - powiedział Rivera do komórki.- Jacht ruszył - oznajmił Cavuto.- Zdaje się, że właśnie pomogłem tym gościom go złupić.- Rozpiąłskórzany futerał na siedzeniu, odsłaniając duży, chromowany pistolet samopowtarzalny Desert Eagle"kalibru 12,7 milimetra.Broń strzelała nabojami o masie mniej więcej małego psa i miała odrzut młotapneumatycznego.Jeden strzał mógł obrócić pustak w garść żwiru.- Już jadę - powiedział Rivera.- Co z dziewczyną? - Cavuto wsunął magazynek do pistoletu, a drugi włożył do kieszeni marynarki.- Jest.Nic jej nie będzie.Jestem na rogu Van Ness i Lombard.Przyjadę za jakieś trzy minuty.Niewzywaj wsparcia.- Ja nie.o Jezu Chryste! -Co?- To kurestwo właśnie wyleciało w powietrze!Z rufy Sanguine II trysnęła fontanna płomieni, a potem minęła sekunda i reszta jachtu zniknęła wchmurze ognia, która wzbiła się do nieba.Jacht minął falochron i wypłynął jakieś trzysta metrów w głąbzatoki, gdy płomyk spalił lont i dotarł do zapalnego koktajlu Drew.Ponton dotarł właśnie do przystani, gdy nastąpiła eksplozja.Tommy wskoczył na pomost i patrzył, jakrozwiewa się chmura dymu o kształcie grzyba.Nadeszła fala uderzeniowa i Tommy złapał Cesarza, zanimten przewrócił się do wody.eleonora & polgaraouslandascWszędzie wokół zaczął spadać deszcz gruzu.Po wodzie rozlała się kałuża ognia i niespalonegopaliwa, rozświetlając okolicę roztańczoną, pomarańczową łuną.- Niezła impreza na wodzie, co?! - krzyknął Drew.Zwierzaki wygramolili się z jachtu na pomost izaczęli wyładowywać dzieła sztuki.Tommy stał z boku i patrzył na pożar.Bummer kulił się na rękachswojego pana.- Myślicie, że go dorwaliśmy?Jeff podał Troyowi baletnicę Degasa i obejrzał się przez ramię.- Nie ma chuja, dorwaliśmy.Dobra mieszanka, Drew.Drew ukłonił się i omal nie zleciał za brzegpomostu.Cesarz powiedział:- Niestety, myślę, że ten wybuch mógł zwrócić uwagę władz, panowie.Zalecałbym szybki odwrót.Drew popatrzył na płonącą plamę ropy.- Szkoda, że nie mam kwasu.Po kwasie wyglądałoby to super.Jeff zeskoczył do pontonu i podał pozostałym ostatni obraz - Miro.Popatrzył za plecy Troya Leezmagającego się z ciężką ramą i powiedział:- Ojoj.- Co? - spytał Troy.Jeff dał znak głową i wszyscy się odwrócili.Cavuto mierzył do nich z bardzo dużego i bardzobłyszczącego pistoletu.- Nie ruszać się!Nie ruszali się.Kusze leżały na pomoście.Clint trzymał strzelbę przy boku i modlił się.Rzucił ją.- Rzuć to - polecił Cavuto.- Rzuciłem - odparł Clint.- To prawda, rzucił - potwierdził Tommy.- I to zanim pan poprosił.Powinien mieć u pana duży plus.Cavuto dał znak pistoletem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]