[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To trwa już od jakiegoś czasu, prawda? - głos Byrona nakazywał mówienie prawdy.190- Niestety tak.Również w sąsiedniej okolicy.Pierwszą ofiarąbyła młoda kobieta, którą znalezliśmy nad morzem, miała rozerwane gardło.Zrobiliśmy odlew łapy.Zwierzę zostało zidentyfikowane jako jaguar, duży osobnik.Sądzimy, że ktoś przygarnąłkota jako zwierzę domowe, a ten albo uciekł, albo został porzucony w lesie w środku nocy.Tasha opadła na fotel.- Nasza posiadłość jest ogromna, to najdziksze tereny w kraju, a mały Vincente i Margurite codziennie bawią się w labiryncie.Byli w tak straszliwym niebezpieczeństwie, a my o niczymnie wiedzieliśmy.Diego położył jej dłoń na ramieniu, by dodać otuchy.- Sam mam troje dzieci.Mia madre się nimi opiekuje, jeststara i krucha.Kazałem im zostawać w domu, ale dwoje z nichciągle jej ucieka.Ja również się martwię.Morderstwa miały miejscena terytorium o powierzchni ponad stu kilometrów.Złożyliśmyje w sensowną całość zaledwie kilka miesięcy temu.- Kiedy to się zaczęło, Diego? - zapytała Tasha.- Pierwsze ciało znalezliśmy w naszej okolicy prawie dwalata temu.Szukaliśmy, rzecz jasna, ale niczego nie znalezliśmy.Wcześniej były jeszcze dwa ciała, ale uznano je za zwłoki, naktórych pożywiły się dzikie zwierzęta.Dopiero po jakimś czasiestwierdziliśmy, że to może być dziki kot polujący na ludzi.- A co na to pana żona? Dlaczego ona nie zostanie w domu z dziećmi?Pytanie było tak niespodziewane, że Diego odpowiedziałszczerze, zanim zdołał się powstrzymać:- Moja żona nie chciała mieć do czynienia ani z naszymidziećmi, ani z mężem policjantem.Odeszła po ich urodzeniu,nie chce ich już nigdy więcej widzieć.- Było to dla niego bolesnewspomnienie, wciąż jeszcze czuł gniew z tego powodu.- Biedne małe bambini, porzucone i niechciane - szepnęłaTasha.- Ja je chcę - oświadczył Diego stanowczo.- Nie potrzebująkobiety, która ich nie kocha.191Co to jest? - Była to jedna z tych wad ślepoty, które doprowadzały Antoniettę do szału.Zawsze musiała czekać z identyfikacją.- Przepraszam, cara mia, to nuty.Gwałtownie wciągnęła powietrze.W końcu udało im sięschronić za zamkniętymi drzwiami jej bawialni.Tasha postanowiłapoświęcić wieczór na dotrzymywanie towarzystwa kapitanowi,a Antonietta miała jeszcze tyle obowiązków, że była pewna, iżnigdy nie uda się jej znalezć sam na sam z Byronem.Ciekawośćją zabijała.To i pragnienie bycia z nim sam na sam.- Moja muzyka? Wyniosła z domu moją muzykę, by przekazać ją komuś innemu? - Nawet jej ciało nie należało już doniej.Rozgorączkowane.Spragnione.Niekompletne.Odsunęłasię nieco od Byrona, by tego nie zauważył.- Nie.To nie twoja muzyka.Jest bardzo stara.Nawet bojęsię tego dotknąć.Mogłoby rozpaść się w moich palcach.Zamarła.Uniosła dłoń do gardła.- Wiem, co to jest.Skąd Marita to wzięła? Trzymamy tow prywatnym sejfie don Giovanniego.Tylko don Giovanni znado niego szyfr.Nikt inny nie powinien, a możesz mi wierzyć,dziadek nigdy nie oddałby takiego skarbu.O istnieniu tej kompozycji nie wie nawet nasza najbliższa rodzina.Byron odchylił się na oparcie i wyciągnął nogi ku tańczącympłomieniom w kominku.- Jest bardzo cenna?- Tak, po prostu bezcenna.To prawdziwe, oryginalne dziełokompozytora George'a Friedricha Haendla.Jako młody człowiekodwiedził Włochy i był, rzecz jasna, częstym gościem tutaj, w palazzo.Już wtedy rodzina Scarlettich dysponowała potęgą, bogactwemi interesowała się muzyką, a on miał wyjątkowy talent.%7ładen artysta nie odrzuciłby takiego zaproszenia.Bywał tu często podczasswojego trzy- czy czteroletniego pobytu we Włoszech.Zostawiłpo sobie wiele notatek i dziennik.A także nuty z zapisem kantat,oper i oratoriów.Naszym największym skarbem jest jednak opera192skomponowana w całości dla rodziny Scarlettich.Nie byt z niejzadowolony.Powiedział, że brak jej włoskiego ognia, i nie chciałjej zatrzymać.Rodzina zgodziła się nigdy jej nie upubliczniać, aniwtedy, ani w przyszłości.Słowo Scarlettich to świętość.Dotrzymywaliśmy tej przysięgi przez wiele pokoleń.Byron gwizdnął cicho przez zęby.- George Haendel.Zapomniałem, że był we Włoszech.Tobył krótki okres.Wyjechał w 1710 roku do Hanoweru, o ile pamiętam, a stamtąd niemal od razu udał się do Londynu.Rokpózniej wystawiono tam jego operę Rinaldo.- Studiowałeś Haendla? - Była naprawdę zdumiona.Utkwił wzrok w swoich dłoniach, zaskoczony tym, że prawie się zdemaskował.- Podobały mi się jego dzieła - odparł ostrożnie.- Mnie również.Wrócił wiele lat pózniej, szukał artystówi wykonawców.Wiedziałeś, że na stare lata oślepł? - Wygięłaplecy, próbując pozbyć się narastającego w niej napięcia.- Tak, słyszałem o tym.Jego głos otulał ją jak jedwab i satyna.Pokręciła głową.- Muszę umieścić te nuty w bezpiecznym miejscu.Jutro porozmawiam z dziadkiem.Dawno już poszedł spać.Coraz pózniejsię budzę każdego dnia i wiele przez to tracę.- Wzięła od niegonuty tak, aby go nie dotknąć.- Zaraz wracam.Odłożę nuty doskarbca.Wątpię, by Marita tam je znalazła.- Paul może.- Podniósł się leniwie, płynnie.Jak wielki,dziki kot powstający z płomieni.Zirytował ją tym.- Idę z tobą.Już stała w drzwiach przejścia.Nie chciała znalezć się znówtak blisko niego.- Odpocznij chwilę.- Robiła, co mogła, by mówić spokojnie.- To nie potrwa długo.- Nie szkodzi.I tak chciałem rzucić okiem na ścianę z rytami.- Podszedł do niej.Poczuta ciepło jego ciała.Pobiegła przodem, bez wahania zagłębiając się w labirynt tuneli.Byron poruszał się bezgłośnie jak zwykle, ona była jednakwręcz zbyt świadoma jego obecności.Dosłownie czuła zarys jegomięśni pod swędzącymi palcami.W jej głowie tańczyły erotyczne13 - Mroczna symfonia193wizje.Chciała go w każdym oddechu.A on wydawał się taki.nieświadomy.niezainteresowany.Miała ochotę porwać na kawałki pakiecik, który niosła w dłoniach, rozedrzeć go paznokciami.Jej buty stukały na starych marmurowych płytach.Oddychała za głośno.Jej serce waliło dziko,usta były suche.Liczyła cicho, skręcając i obracając się gwałtownie.- Mamy niezwykle barwną historię.- Postanowiła podjąćrozmowę, bo najwidoczniej on tego właśnie pragnął.Rozmowyna temat historii.Skradał się za nią w mroku.Czuła jego oddech na karku.Aadnie pachniał.Dawał jej o sobie znać, kładąc dłoń na jej krzyżu.Paliła ją przez warstwy ubrań.Naznaczał ją, brał w posiadanie.- Wiem, że studiowałaś rysunki na ścianach.Odszyfrowałaśpierwszy zapis? Te wcześniejsze są na pewno fascynujące.- Wyczuwał rosnące w niej napięcie.Gdy dotknął jej umysłu, zobaczyłchaos.Nie było żadnych konkretów, tylko zdenerwowanie i gniew.Pamiętliwa.Kapryśna.Zdenerwowana.Epicentrum burzy.Byłajego wybranką, zamierzał dać jej wszystko, czego tylko zapragnie.Doskonale wiedział, że intrygowała ją historia jej rodziny.Postanowił nieco rozproszyć jej myśli.Antonietta przycisnęła paczuszkę do piersi.- Spędziłam trochę czasu na studiowaniu zapisu pierwszejpanny młodej.Nie była sama.Jej mąż jej towarzyszył.To chybajego pomysł.Myślę, że chciał, by jego rodzina wiedziała o darach,w jakie ją wyposażył.Intrygowała go idea zmieniania kształtów.Wcześniejsze zapisy głównie tego dotyczą.Kobiety, a nawet nielicznimężczyzni, zamieniający się w drapieżne koty.Wcześniejsze rysunkisą dosyć prymitywne, lecz bardzo szczegółowe.Chyba odkrywają więcej tajemnic niż te pózniejsze.- Zmuszała się do oddechuw przytłaczającym upale korytarzy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]