[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wkrótce nadszedł czas, kiedy T.J.miał spotkaćsię z Caroline.- Zaczekaj tu - powiedział T.J.- Nie zabawię długo.- Nie spotykasz się z nią u siebie?T.J.przecząco pokręcił głową.- Caroline nie chce ryzykować, że ją ktoś zobaczy, dopókinie powie o tym Rupertowi.Przebiera się za tutejsząmieszkankę.Spotykamy się w naszym sekretnym miejscu wmellah.W mellah? Sprytne.Dzielnica żydowska chyliła się kuupadkowi.Nawet według standardu obowiązującego wmedinie.Ostatnie miejsce, w jakim mogłaby pojawić siędama.Cholernie przygnębiające.Jak T.J.mógł tam chodzićkażdego dnia?Usytuowana wewnątrz mediny mellah została utworzonaprzez muzułmanów z prostego powodu: potrzeby odgrodzeniasię od %7łydów.Pomimo że Koran gwarantował wolnośćwyznania, rzeczywistość wyglądała zupełnie inaczej.Przezwieki na %7łydów nakładano surowe ograniczenia.Nie wolnoim było nosić broni; wymagano, aby ubierali się w odmienny -wyróżniający ich sposób; obłożono dodatkowym podatkiem.Oczywiście nie wolno im było uczestniczyć w rządach.Częstobyli masakrowani albo przywiązanych do wielbłądówciągnięto ich ulicami.Wpływ Maurów, a pózniej Europejczyków spowodowałwzrost znaczenia żydostwa.Wykształceni własnym sumptembardziej niż marokańscy muzułmanie, %7łydzi w niedługimczasie zajęli się handlem, a pózniej zakładaniem banków.Ichbyt bardzo się poprawił po zajęciu Maroka przez Francuzów.Zaczęli zajmować ważne stanowiska w rządzie.Wykorzystując system bankowy i zamiłowania handlowe donawiązywania kontaktów w Europie, z upływem czasumarokańscy %7łydzi stali się bajecznie zamożni.Jednakże wrazz wycofaniem się Francuzów i utworzeniem Izraela większośćz nich uciekła przerażona perspektywą państwamuzułmańskiego.Jak się pózniej okazało, %7łydzi nie mieli się czego obawiać.Mohammed V, a także jego następca król Hassan bardzocenili ich umiejętności i zachęcali do pozostania.Ci, którzypozostali w Maroku, wycierpieli o wiele mniej niż %7łydzi winnych krajach arabskich.Maroko znajdowało się najbliżejZachodu, z dala od wzrastającego fundamentalizmuislamskiego i antyizraelskigo militaryzmu na BliskimWschodzie.Mimo to obawy pozostały do dzisiaj.Zamożni%7łydzi mieszkający w różnych częściach miasta byliposiadaczami francuskich paszportów.Na wszelki wypadek.Dzisiejsza mellah była jedynie dzielnicą najuboższych, niewykształconych %7łydów.Kiedy Ryan - zgubiwszy się kilkarazy w medinie - trafił do żydowskiej dzielnicy, przygnębił gowidok panującej tam nędzy.Nie było mowy, żeby ktokolwiekmiał tam szukać Caroline.Przez następnych sześć miesięcy Ryan często odwiedzałMarrakesz, nieustannie powtarzając sobie, że T.J.gopotrzebuje.Pewnego dnia, siedząc bezczynnie w willi, zająłsię sprawdzeniem dokumentów związanych z eksportemfosforu, którym na zlecenie Armstronga kierował zMarrakeszu na własną rękę T.J.Coś tu było nie w porządku.Po latach afrykańskiej włóczęgi i stykania się z kanciarzamidziałającymi poza oficjalnym rynkiem diamentów, Ryanwykształcił w sobie szósty zmysł, jeśli chodzi o ukrywaniedanych.Od dłuższego już czasu bacznie obserwował wahania narynku handlu minerałami, w tym także fosforem, i doszedł downiosku, że Japończycy płacili Armstrongowi zbytwygórowane ceny.Ryan nie powinien narzekać.Do ichkieszeni też wpływały niezłe sumy.Jednakże podejrzenia niedawały mu spokoju, postanowił więc zbadać tę sprawę.Kiedy T.J.wyruszył do mellah na swą tradycyjnąpopołudniową schadzkę, Ryan udał się do magazynu, abyobejrzeć kolejny transport rudy fosforowej.Skład znajdowałsię na wschód od mediny, niedaleko farbiarni, gdzie wzakopanych w ziemi miedzianych kadziach zanurzano czystą,nie uprzędzoną jeszcze wełnę.W budynku z ceglastej glinypanował półmrok, jednakże światło przeciskające się przezszczeliny w suficie wskazywało mu drogę.Sprawdziłzawartość kilku skrzyń.Fosfor.Wówczas zauważył na niektórych kontenerach znak X,którego brak było na innych.Odchyliwszy wieko, zanurzyłrękę do środka.Na palcu osiadła zakrzepła krew.Dotykiemwyczuł olbrzymi kieł słonia.Wyobraził sobie biedne,śmiertelnie ranne, lecz wciąż jeszcze żywe zwierzę, leżące wbezlitosnym afrykańskim słońcu - skóra słonia jest zbyttwarda, aby dopuścić do natychmiastowej śmierci - a obokodpiłowujących mu kły kłusowników.Rozwścieczonyotworzył kolejną skrzynię ze znakiem X.I jeszcze jedną.Kośćsłoniowa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]