[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.PragnÄ…Å‚em być tam z tobÄ….Sam na sam.WpeÅ‚nymÅ›wietle dnia.- ProszÄ™ - powiedziaÅ‚a przez Å›ciÅ›niÄ™te nagle gardÅ‚o - byÅ‚oby lepiej, gdybyÅ› nie mówiÅ‚ takich rzeczy.- ByÅ‚oby lepiej? Nie sÄ…dzÄ™.Tak wiele pragnÄ…Å‚em ci wyznać, tak bardzo wiele.- PrzerwaÅ‚, aleponieważ nieusÅ‚yszaÅ‚ nic w odpowiedzi, podjÄ…Å‚ na nowo: - Nie potrafiÅ‚em siÄ™ na to zdobyć.MógÅ‚bym powiedzieć,że niechciaÅ‚bym zepsuć twoich wspomnieÅ„ z pierwszej wizyty u mnie.Ale prawda jest inna: nie chciaÅ‚emzniszczyćwÅ‚asnych wspomnieÅ„.Na próżno usiÅ‚owaÅ‚a przywoÅ‚ać te wszystkie trafne, ostre sÅ‚owa, których planowaÅ‚a użyć przeciwkoniemu.GdzieÅ› zniknęły.ZwilżyÅ‚a usta, zaczęła niezdecydowanie:- Jestem kobietÄ… zamężnÄ….- To wiem - uciÄ…Å‚.- Nie ma nic bardziej pewnego.O, tak, wiem o tym bardzo dobrze.Niepowstrzymuje mnie tojednak przed pragnieniem, by widzieć ciÄ™ w progach mojego domu.By obserwować, jak siÄ™rozbierasz, i byoglÄ…dać ciÄ™ nagÄ…, jak w Å›wietle lampy kÅ‚adziesz siÄ™ na moim łóżku.By móc kochać siÄ™ z tobÄ… ijednoczeÅ›niepatrzeć ci w oczy.Na polanie zapadÅ‚a cisza, i tylko dÅ‚ugo jeszcze koÅ‚ysaÅ‚ siÄ™ w powietrzu, zabarwiony bólemwydzwiÄ™k tych słów.- Nie możesz.- MówiÅ‚em tak do siebie niezliczonÄ… ilość razy.Ale to żadna pociecha.Wszystkie moje myÅ›li krążąnieustanniewokół ciebie, nie rozumiesz? Dobry Boże, gdybym choć przeczuwaÅ‚, że może do tego dojść,uciekaÅ‚bym przedtobÄ… jak potÄ™pieniec.Nigdy, przenigdy nie dotknÄ…Å‚bym nawet twojej rÄ™ki.- Dlaczego?SpojrzaÅ‚ na niÄ… nerwowo, jakby pytanie bardzo go poruszyÅ‚o.- MyÅ›laÅ‚em, że jesteÅ› tego Å›wiadoma.Powodem jest pożądanie, czyż nie? Zawistna, nieokieÅ‚zana,zdradzieckażądza.- Ja tego nie powiedziaÅ‚am - zaprotestowaÅ‚a, sÅ‚yszÄ…c gorycz w jego gÅ‚osie.- Wystarczy, jeÅ›li pomyÅ›laÅ‚aÅ›.- Co jeszcze mam myÅ›leć? - zapytaÅ‚a, unoszÄ…c rÄ™ce i zaciskajÄ…c je w pięści.Przez dÅ‚uższÄ… chwilÄ™ tylko patrzyÅ‚ na niÄ…, potem wolno skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….62- Pierwszy raz przyszedÅ‚em do ciebie, ponieważ.ponieważ poprosiÅ‚a mnie o to ciotka Zofia -powiedziaÅ‚ gÅ‚osembez wyrazu.- Tylko o tÄ™ jednÄ… rzecz poprosiÅ‚a mnie w zamian za opiekÄ™ nade mnÄ…, w zamian zabezinteresownÄ…miÅ‚ość, jakÄ… mnie darzyÅ‚a, odkÄ…d zabrakÅ‚o mojej matki.WidziaÅ‚em, jaka jesteÅ› piÄ™kna i że marnujeszsiÄ™ przyJulianie.ZapamiÄ™taÅ‚em, co czuÅ‚em, kiedy w dniu powodzi znalazÅ‚aÅ› siÄ™ na chwilÄ™ w moichramionach.ByÅ‚embezradny wobec szczególnego ciepÅ‚a w twoim uÅ›miechu, gdy bawiÅ‚aÅ› siÄ™ z dziećmi w bÅ‚ocie poopadniÄ™ciu wody.Jestem mężczyznÄ…, dla którego myÅ›l o kobiecie tak piÄ™knej i niedoÅ›wiadczonej, bÄ™dÄ…cej nawyciÄ…gniÄ™cie rÄ™ki,niczym dar, byÅ‚a nie do zniesienia.Ponieważ.och, ponieważ spojrzaÅ‚em na ciebie tamtegopierwszego dnia wpokoju ciotki; mokre kosmyki wÅ‚osów opadaÅ‚y ci na twarz, krople deszczu spÅ‚ywaÅ‚y po policzkachjak Å‚zy, a zoczu wyglÄ…daÅ‚a troska, i wtedy przyszÅ‚o olÅ›nienie, że należysz do mnie.NależaÅ‚aÅ› do mnie, i chociażbyÅ‚o zapózno, żebyÅ› zostaÅ‚a mojÄ… żonÄ…, mimo wszystko mogÅ‚aÅ› rzeczywiÅ›cie do mnie należeć, ponieważ takmi wÅ‚aÅ›niepowiedziano.Serce w jej piersi biÅ‚o jak oszalaÅ‚e.Powoli, starajÄ…c siÄ™ trzymać w karbach, rozprostowaÅ‚a palce izłączyÅ‚a je zesobÄ….Przez jej Å›ciÅ›niÄ™te gardÅ‚o zdoÅ‚aÅ‚ przedostać siÄ™ jedynie szept:- To byÅ‚o zÅ‚e.- Tak, ale w zamierzeniu miaÅ‚o skoÅ„czyć siÄ™ zaraz na wstÄ™pie, po kilku krótkich nocach miÅ‚oÅ›ci,zanim zdoÅ‚aszcokolwiek odkryć.StaÅ‚o siÄ™ inaczej.- Zatem przychodziÅ‚eÅ› znowu.- Nie potrafiÅ‚em trzymać siÄ™ z daleka.Ciotka Zofia domyÅ›liÅ‚a siÄ™ od razu, próbowaÅ‚a mnie ostrzec,ale byÅ‚o już zapózno.Razem, ona i Julian, dali mi, zdrajcy, klucz do skarbca, a potem nie mogli nic zrobić, by mniepowstrzymać.- Zdrajcy? - zapytaÅ‚a, patrzÄ…c na niego uważnie.- MiaÅ‚em dziaÅ‚ać w ich interesie, ale zdezerterowaÅ‚em na rzecz wÅ‚asnej korzyÅ›ci.WykrzywiÅ‚a usta w gorzkim uÅ›miechu.- Tak naprawdÄ™ nawet nie próbowali ciÄ™ powstrzymać, nawet po soirée.A przecież Julian mógÅ‚bybez trudu.WystarczyÅ‚oby w zupeÅ‚noÅ›ci, gdyby zamknÄ…Å‚ na klucz swoje drzwi.- WedÅ‚ug kodeksu honorowego, jaki on wyznaje, postÄ…piÅ‚by niestosownie, ponieważ zostaÅ‚empoproszony z jegopowodu.Chociaż pózniej dostrzegÅ‚em u niego oznaki rosnÄ…cego niepokoju.Jego mÄ™ska uÅ‚omność maswojÄ…przyczynÄ™ w umyÅ›le, nie w organizmie.Najbardziej obawiaÅ‚em siÄ™ tego, że stwierdziwszy, jakbardzo jesteÅ›wedÅ‚ug mnie godna pożądania, sam może poczuje siÄ™ zdolny do potwierdzenia swych małżeÅ„skichpraw.- Z zazdroÅ›ci? - zapytaÅ‚a z powÄ…tpiewaniem.- W pewnej mierze, ale także dlatego, że jesteÅ› kobietÄ… atrakcyjnÄ….GdybyÅ› mu siÄ™ nie podobaÅ‚a, niezgodziÅ‚by siÄ™na małżeÅ„stwo z tobÄ…, choćby nie wiem jak ciotka nalegaÅ‚a
[ Pobierz całość w formacie PDF ]