[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.PrzypomniaÅ‚ mi,46że przecież prekursorami idei lotów kosmicznych byli wÅ‚aÅ›nieNiemcy.MówiÅ‚ z pozornie sceptycznym uÅ›mieszkiem, iż prze-chwaÅ‚ki Göringa o rychÅ‚ym zdobyciu Księżyca nie byÅ‚y bynajm-niej mrzonkÄ…, a opieraÅ‚y siÄ™ na zaawansowanych już wtedy pra-cach uczonych niemieckich.SÅ‚uchajÄ…c tego pomyÅ›laÅ‚em, że i Re-inberg nie jest wyzbyty narodowej dumy, nÄ™kajÄ…cej wielu Niem-ców znad Renu niczym przewlekÅ‚y szankier.Choć nie byÅ‚o to dlamnie niczym nowym, to jednak w jakimÅ› stopniu pogÅ‚Ä™biaÅ‚o jesz-cze parszywy nastrój, jaki mnÄ… owÅ‚adnÄ…Å‚ przed dwiema godzina-mi.Zdaje siÄ™, że Reinberg wyczuÅ‚, iż nie jestem usposobiony dodÅ‚ugiej rozmowy, bo po krótkim spacerze wyludnionymi ulicamizaciÄ…gnÄ…Å‚ mnie na kolacjÄ™ do jakiejÅ› bez zastanawiania siÄ™ wybra-nej restauracji, a pózniej odprowadziÅ‚ pod hotel, radzÄ…c, bym siÄ™wczeÅ›nie poÅ‚ożyÅ‚ i odpoczÄ…Å‚, gdyż nastÄ™pnego dnia przyjedzie pomnie już o godzinie dziesiÄ…tej.W ostatniej jednak chwili, gdy mieliÅ›my siÄ™ już rozstać, zaszÅ‚ocoÅ›, co mi pózniej przez kilka godzin nie dawaÅ‚o spokoju.Gdy życzyÅ‚ mi dobrej nocy, a ja wypowiedziaÅ‚em konieczne uNiemców w takich okolicznoÅ›ciach: Kommst du gut nach Hause,Reinberg przytrzymaÅ‚ na chwilÄ™ mojÄ… dÅ‚oÅ„ i zaczÄ…Å‚ jakoÅ› nie-zrÄ™cznie: Aha, zapomniaÅ‚em ci powiedzieć.ZawahaÅ‚ siÄ™, wiÄ™c zapytaÅ‚em: Co takiego? W zasadzie nic ważnego, ale lepiej, żebyÅ› wiedziaÅ‚.KiedyciÄ™ zostawiÅ‚em w hotelu i odprowadziÅ‚em wóz, miaÅ‚em gÅ‚upiÄ…rozmowÄ™. Nie rozumiem. KtoÅ› do mnie telefonowaÅ‚. W zwiÄ…zku ze mnÄ…?47 Wyobraz sobie, że tak.Nie znany mi facet dopytywaÅ‚, czyjesteÅ› już w Kolonii.W pierwszej chwili myÅ›laÅ‚em, że może toktoÅ› znajÄ…cy ciÄ™ ze zjazdu w Heidelbergu, powiedziaÅ‚em wiÄ™c, żejutro przed poÅ‚udniem bÄ™dziesz w instytucie.Ponieważ nie wyda-waÅ‚ siÄ™ być z tej odpowiedzi zadowolony i dopytywaÅ‚, gdzie siÄ™zatrzymaÅ‚eÅ›, odesÅ‚aÅ‚em go do wszystkich diabłów. Ciekawe powiedziaÅ‚em. GÅ‚upia jakaÅ› historia i nie ma siÄ™ co nad niÄ… zastanawiać skonstatowaÅ‚ Reinberg. WspomniaÅ‚em o niej tylko dlatego, że-byÅ› nie byÅ‚ zaskoczony, gdy ciÄ™ osobiÅ›cie ktoÅ› zacznie nagaby-wać.Nie powinieneÅ› siÄ™ tym absolutnie denerwować.PeÅ‚no tutakich, którzy z różnych wzglÄ™dów poszukujÄ… kontaktów z ludzmiprzybywajÄ…cymi z waszej strony.Ten, sÄ…dzÄ…c z akcentu, byÅ‚ cu-dzoziemcem. IntrygujÄ…ce przyznaÅ‚em. Niepotrzebnie ci chyba powiedziaÅ‚em o tym dzisiaj.Nie bÄ™-dziesz mógÅ‚ usnąć. Ależ nie, przeciwnie.DziÄ™kujÄ™ ci.MiaÅ‚em wrażenie, że Reinberg nie dowierzaÅ‚ mym zapewnie-niom.Ja jednak byÅ‚em mu za tÄ™ informacjÄ™ naprawdÄ™ wdziÄ™czny.NastÄ™pny dzieÅ„ rozpoczÄ™liÅ›my wizytÄ… u dyrektora instytutu,profesora Augusta Sauermanna.PrzyjÄ™cie mnie przez niego zarazw pierwszym dniu pobytu mogÅ‚o mi przewrócić w gÅ‚owie.Byćmoże i on sam w ostatniej chwili zdaÅ‚ sobie z tego sprawÄ™, gdyżkazaÅ‚ nam czekać na siebie okoÅ‚o czterdziestu piÄ™ciu minut.Mójopiekun i przewodnik oznajmiÅ‚ mi, iż profesor Sauermann tegojeszcze dnia leci do Stanów Zjednoczonych.Gdyby siÄ™ spózniÅ‚nawet bez uzasadnienia, nie miaÅ‚bym doÅ„ pretensji, gdyż dziÄ™kitemu miaÅ‚em możność poznać bliżej kogoÅ› znacznie bardziej atrak-cyjnego, a mianowicie jego sekretarkÄ™, fräulein RenatÄ™ Schultz,48osóbkÄ™ uroczÄ…, o otoczonej zÅ‚otego koloru wÅ‚osami twarzy cheru-binka, a o biuÅ›cie i biodrach Putyfary.Sposobem bycia fräuleinRenate oscylowaÅ‚a miÄ™dzy tymi dwoma przeciwstawnymi szcze-gółami swej urody, toteż wcale mnie nie dziwiÅ‚o, że wszyscy,nawet najbardziej dostojni uczeni, wchodzÄ…c do sekretariatu swe-go najwyższego zwierzchnika witali jÄ… z roziskrzonymi oczami,robili gÅ‚upie miny, a zwracali siÄ™ do niej süsse , czyli sÅ‚odka.Ona, czujÄ…c siÄ™ widocznie tym mianem zobowiÄ…zana, byÅ‚a dlawszystkich miÅ‚a, grzeczna do przesady, niemal lepiÄ…ca siÄ™ wciąż wuÅ›miech uÅ‚ożonymi ustami.Na dobro można jej zapisać, iż niewyróżniaÅ‚a nikogo i nawet dla mnie, dopiero co poznanego, byÅ‚ataka sama jak dla tych, z którymi stykaÅ‚a siÄ™ codziennie.W pew-nej chwili, kiedy oczekiwanie na profesora Sauermanna stawaÅ‚osiÄ™ już nieco przydÅ‚ugie, Renata zwróciÅ‚a siÄ™ do Reinberga, byÅ›mywykorzystujÄ…c czas, poszli do kasy. SÅ‚uszna myÅ›l, Süsse rzekÅ‚ mój opiekun i podniósÅ‚ siÄ™ zmiejsca dajÄ…c mi gestem znak, bym uczyniÅ‚ to samo.SÄ…dzÄ…c, że widocznie Reinberg ma w kasie do zaÅ‚atwienia ja-kieÅ› formalnoÅ›ci osobiste, zapytaÅ‚em, czy nie lepiej bÄ™dzie, jeżelipójdzie sam, a ja tymczasem bÄ™dÄ™ nadal cieszyÅ‚ wzrok widokiemfräulein Renate.Na to Reinberg nachyliÅ‚ siÄ™ ku mnie i rzekÅ‚ konfi-dencjonalnie: Profesor Sauermann przyznaÅ‚ ci jednorazowe stypendium wwysokoÅ›ci tysiÄ…ca piÄ™ciuset marek.PoczuÅ‚em siÄ™ gÅ‚upio i nie wiedziaÅ‚em, jak powinienem skwi-tować tÄ™ wiadomość.Każda forma darowizny jest żenujÄ…ca dlatego, kto jÄ… przyjmuje.Nie mogÅ‚o mi przejść przez usta skwapliwewyrażenie wdziÄ™cznoÅ›ci.Ale też zdaÅ‚em sobie momentalnie spra-wÄ™, iż nie na miejscu byÅ‚oby wzbranianie siÄ™ przed przyjÄ™ciemofiarowywanej mi przez instytut sumy, zwÅ‚aszcza wzbranianie siÄ™49przed Reinbergiem, skoro zainkasowanie jej może wÅ‚aÅ›nie zdjąć zniego ciężar finansowania mego kilkutygodniowego pobytu wKolonii.On wyczuÅ‚, zdaje siÄ™, mojÄ… rozterkÄ™. OczywiÅ›cie nie zmienia to w niczym sytuacji rzekÅ‚ pół-gÅ‚osem. Nadal jesteÅ› moim goÅ›ciem.PieniÄ…dze te zapewniÄ… cijednak wiÄ™kszÄ… swobodÄ™. Po chwili dodaÅ‚: Co do ich przyjÄ™cia,nie potrzebujesz siÄ™ krÄ™pować, instytut posiada na tego rodzajucele specjalne fundusze. Przyznam ci siÄ™, Egon wydusiÅ‚em z siebie że zadziwiamnie wasza uprzejmość. Nie ma o czym mówić.W kasie byÅ‚o wszystko przygotowane
[ Pobierz całość w formacie PDF ]