[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Był postacią niemalże równie tragiczną jak Rory Mclntyre,lunatyk, który w rocznicę założenia naszej szkoły spadł z balkonu trzeciego piętra.Mówi się, że lunatycy, spadając, budzą się tuż nad ziemią.Lecz Rory nie obudził się,nie wydał z siebie głosu.Howard wcale nie jest zaskoczony moim widokiem.Zatrzymuje się, pociera szyję ikręci głową jak żółw lądowy.Podchodzę do niego.Patrząc na mnie, mrugapowiekami.- Halo, Howard, chciałbym z tobą porozmawiać na temat Rachel Carlyle.Uśmiecha się, lecz milczy.Widzę szramę na jego szyi tuż pod podbródkiem.- Odwiedza cię.Dlaczego?- Powinien pan ją o to zapytać.- O czym rozmawiacie? Patrzy na strażników.- Niczego nie muszę panu mówić.W ciągu pięciu dni składam wniosek apelacyjny.- Nie wyjdziesz stąd, Howard.Nikt nie jest zainteresowany tym, abyś zostałwypuszczony na wolność.Na jego twarz ponownie zawitał uśmiech.Głos niektórych ludzi zupełnie do nich niepasuje.Taką postacią jest Howard.Mówiąc, popiskuje, jego blada twarz wydaje sięodłączona od ciała i niesiona łagodnym wiatrem niczym balon.- Nie wszyscy mogą być doskonali, panie Ruiz.Popełniamy błędy i ponosimy ichkonsekwencje.Różnimy się tym, że ja mam swego Boga.On mnie osądzi i wyzwoliod więzienia.Czy zastanawiał się pan kiedykolwiek, kto pana osądza? - spytał.Wydawał się pewny siebie.Zastanawiałem się dlaczego.Może wie o żądaniu okupu.Jakakolwiek sugestia, pochodząca skądkolwiek, że Mickey żyje, automatyczniedoprowadzi do wznowienia procesu.- Dlaczego przychodzi tutaj pani Carlyle?Na moje pytanie podnosi ręce w symbolicznym geście bezradności.108- Chce wiedzieć, co zrobiłem Mickey.Obawia się, że zanim komukolwiek powiem ookolicznościach śmierci dziewczynki, mogę umrzeć.- Nie bierze pan, tak jak należy, zastrzyków z insuliny -mówię.- Wie pan, co się dzieje, jeżeli ktoś zapada w śpiączkę cukrzycową? Najpierw mapoważne kłopoty z oddychaniem, potem zasycha mu w gardle, spada ciśnienie krwi iwzrasta tętno.Potem następują zaburzenia wzroku i pieczenie oczu.W końcu traci sięprzytomność.Bez natychmiastowej pomocy medycznej ustanie praca nerek i nastąpitrwałe uszkodzenie mózgu.Wkrótce potem zgon.Wydawał się upajać tymi tragicznymi szczegółami, odniosłem wrażenie, że oczekujenadejścia tych objawów.- Czy powiedział pan Rachel, co stało się z Mickey?- Powiedziałem jej prawdę.- Proszę ją powiedzieć i mnie.- Powiedziałem pani Carlyle, że nie jestem człowiekiem bezgrzesznym, lecz tegoprzestępstwa nie popełniłem.Wiele razy zgrzeszyłem, ale ten grzech nie obciążamojego sumienia.Dla mnie życie ludzkie jest świętością.Głęboko wierzę, żewszystkie dzieci są darem Boga, przychodzą na ten świat czyste i niewinne.Okazująniekiedy złość i nienawiść, ponieważ my ich tego uczymy.I tylko dzieci, taknaprawdę, mogą być w mojej sprawie sędziami.- W jaki sposób mają cię osądzać? Nie odpowiedział.Widziałem, jak z ramion spływają mu strużki potu, przyklejając koszulę do ciała,rozdzielają się i znów łączą.Widziałem także przez wilgotne miejsca koszuli piegi ipieprzyki.Lecz zobaczyłem coś jeszcze na plecach, coś, co spowodowało, że płótnokoszuli stało się żółte.Aby na mnie spojrzeć, Howard musiał patrzeć przez prawe ramię.Zauważyłem najego twarzy grymas.W tym momencie siłą odwróciłem go plecami do siebie.Niebacząc na jego kwilenie, podniosłem koszulę.Ciało pod nią wyglądało jak roz-109tarty na miazgę melon.Zauważyłem także rany i wilgotne ślady krwi oraz żółtedrobiny pyłu.W naszą stronę zaczęli biec strażnicy.Jeden z nich błyskawicznym ruchem zatkał muusta chusteczką.- Natychmiast lekarza! - krzyknąłem.- Ruszajcie! Rozległy się krzyki i rozdzwoniłytelefony.Howard jęczyi wije się w bólach.Nagle wyprostowując ramiona, zamiera na stole bez ruchu.- Kto ci to zrobił? Milczy.- Odpowiedz! Kto to zrobił?Mruczy coś pod nosem.Nie rozumiem.Pochylam się i słyszę pojedyncze słowa.- Pozwólcie maluczkim przyjść do mnie, nie wzbraniajcie im.nigdy nie ulegajciepokusie.Ma coś wsuniętego w rękaw koszuli.Nie stawiając oporu, pozwala to coś wyciągnąć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]