[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ten dom zawsze wydawałsię dla niego za mały, ale teraz Tytus tłukł się po pokoju niczymzwierzę w klatce.- Słuchaj! - Stanął wreszcie przed nią ze ściągniętą twarzą.-Dawno temu zdarzyło się coś, o czym prawie już zapomniałem.Byćmoże zresztą świadomie starałem się nie pamiętać.Ale teraz muszę cio tym powiedzieć.- Musisz? Nie chcesz, ale musisz?- Tak! Miałem nadzieję, że nigdy do tego nie dojdzie, ale teraznie mam wyboru.Pochylił się i wziął ją za rękę.Komu tym gestem chciał dodać sił- jej czy sobie? Być może obojgu.Alys ścisnęła mocno jego dłoń ipodniosła się z fotela.Drżały jej ręce, była przerażona.A jeśli tego niezniesie? Jeśli miał wyjawić coś okropnego, to może lepiej, żeby tegonie robił.Szybkim ruchem położyła mu rękę na ustach.- Nie.Nie chcę.Nie chcę o niczym wiedzieć.Tytus jednakpotrząsnął głową.- Ale musisz.Nie ma innego wyjścia.Daruj mi, Alys -wybuchnął nagle.- Dałbym wszystko, żebyś nie musiała cierpieć ztego powodu.Wiem, że cię to zdenerwuje i przez pewien czasbędziemy do niczego.Uwierz mi, kochanie, próbowałem cię przedtym uchronić, lecz nie udało mi się.Mogę cię jedynie prosić, żebyś79RSmnie wysłuchała i żebyśmy potem razem spróbowali to jakośrozwiązać.Jeśli mnie kochasz.- Czyli to się w ogóle da rozwiązać - wpadła mu w słowo Alys iuśmiechnęła się promiennie.- W takim razie nie jest jeszcze tak zle.Zerwała z głowy ręcznik i odrzuciła go na bok.Puszczoneswobodnie włosy rozsypały się kaskadą loków.Oczy Tytusarozjarzyły się, ale zaraz, kładąc jej ręce na ramiona, powiedziałponuro:- Lepiej nic nie mów.Alys, ja mam syna.W tej samej chwili poczuł, że zesztywniała, a jej twarzznieruchomiała jak maska.Musiała stoczyć ze sobą ciężką walkę,zanim wreszcie zdobyła się na w miarę neutralny ton.- No cóż, w dzisiejszych czasach to żadna hańba.Rozumiem, żeCamilla jest jego matką.-Tak.Studiowaliśmy na jednym wydziale.Na zakończeniepierwszego roku urządziliśmy popijawę.Było za dużo alkoholu i.domyślasz się już, co się stało.Wyjechałem potem do Egiptu nadługie wakacje, a kiedy wróciłem, okazało się, że Camilla jest wczwartym miesiącu ciąży.- Chciała, żebyś się z nią ożenił?- Tak, ale odmówiłem.Nie trzeba mieć specjalnie dużo oleju wgłowie, żeby zrozumieć, że po pijaku nie znajduje się żony.Prawie sięnie znaliśmy i oboje mieliśmy po dwadzieścia lat.Byliśmy bezpieniędzy.Ona chciała urodzić to dziecko, a i ja uważałem, że tak siępowinno stać.Jestem przeciwnikiem aborcji.Załapałem się jakobarman w jakiejś nocnej knajpie, pomogli jej rodzice i w ten sposób80RSzdołała uratować studia.Myślała najpierw o oddaniu dziecka doadopcji, kiedy jednak chłopiec się urodził, zdecydowała, że sama gowychowa.Przyjąłem to za dobrą monetę, lecz przez ten czas zdążyłemjuż ją niezle poznać; wiedziałem, że nie ożenię się z nią choćby niewiem co.Małym zajęła się jej matka, Camilla zdała ostatnieegzaminy, no i wróciła do domu.-I na tym się skończyło? - zapytała Alys z nadzieją.-Przynajmniej ja tak uważałem.Zgodziłem się przezosiemnaście lat płacić alimenty.Utrzymywałem z nią kontakt - co bypowiedzieć, Tim był moim synem.Jednakże rok czy dwa lata pózniejCamilla napisała mi, że się z kimś związała, że zamierzają razemwychowywać chłopca i nie życzy sobie, żebym się z nim widywał.-I ty się na to zgodziłeś? - Alys dotknęła zamyślonej twarzyTytusa.- Czułem, że muszę, że jestem jej to winien.Ale wymogłem naniej obietnicę, że powie chłopcu o mnie, kiedy będzie już duży.- Przyrzekła ci to?- O, tak! - Tytus uśmiechnął się gorzko.- Zależało jej na tym,żebym dalej dawał forsę na utrzymanie Tima.- Tylko jej mąż miał o tym nie wiedzieć - odparła z miejscaAlys.- Nie mam pojęcia i w gruncie rzeczy to nieważne.W końcu niepoślubiła tego człowieka, choć zostali ze sobą.Nie widziałem się znimi ani nie miałem od nich żadnych wieści przez całe dziesięć lat.aż do dnia kiedy zatelefonowała, żeby mi powiedzieć, że nie układajej się najlepiej.Zasugerowała, że byłoby może lepiej, gdyby Harry81RSoficjalnie zaadoptował Tima, a na to potrzebna jest moja zgoda.Musiałem się spotkać z jej adwokatem i podpisać niezbędnedokumenty.-Ale to nie koniec.- podpowiedziała Alys, wyczuwając, żeTytus wzbrania się przed dalszym ciągiem.- Mogłem tak sądzić, dopóki się nie zorientowałem, że Camillawykorzystuje mnie do swoich rozgrywek z Harrym.Podejrzewała goo romans, miał więc być o mnie zazdrosny.Osiągnęła jednak coścałkiem odwrotnego: Harry nie mógł znieść mojej obecności, a przedewszystkim obawiał się, że Tim odkryje, kim naprawdę dla niegojestem.Sądził prawdopodobnie, że będę próbował mu go odebrać.- Czy widziałeś się ze swoim synem? - Alys starała się, by niezadrżał jej głos.Zauważyła, że przez twarz Tytusa przebiegł promieńczułości, a zarazem wielkiego żalu.- Bardzo krótko.Wyrósł na ładnego chłopca.Alys cofnęła się,ale nie zauważył, że jest spięta.Było jeszcze coś, o czym musiał powiedzieć.-Wszystko rozstrzygnęło się ubiegłej nocy.To dlatego Camillabez przerwy dzwoniła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]