[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Porozumiewamy się raczej za pomocą myśli - wyjaśnił.- Podobniejak dzwięk, wytwarzają one fale, które są przenoszone przez wodę.Cośtakiego to echosonda.- No tak, jasne.- Rzuciłam gazetę na łóżko i zaczęłam chodzić w tę i zpowrotem przed oknem.- Jesteś delfinem.Prawie bym zapomniała.Zawsze myślałam, że one porozumiewają się śpiewami.- Nie jestem delfinem, tylko niksem - powiedział ostro Gordy.-Plonksem.- Ale byłeś niksem.delfinim? - Nagła opryskliwość w jego głosiezaniepokoiła mnie.Gordian westchnął cicho i przytaknął.- A Cyril? - ostrożnie drążyłam temat.- Co z nim? Czy też jestniksem? Delfinem?- Nie, nie jest delfinem.- A więc rekinem? - spytałam szorstko.- Nie wiem, Elodie.Nigdy wcześniej go nie widziałem.- Gordianzacisnął wargi.- Bo zszedł na ląd? Nie miałam zamiaru popuścić, dopóki niebyłam pewna, że naprawdę nie może powiedzieć nic więcej o Cy-rilu.- Także ci, co zeszli na ląd, muszą od czasu do czasu wracać do wody- odparł.Zatrzymałam się i spojrzałam na niego.- Dlaczego przyszedłeś do Vazon Bay?- Nie chciałaś przypadkiem wiedzieć, dlaczego mówię twoim ję-zykiem? - usiłował odwieść mnie od tematu.- Tak.- Chciałam dowiedzieć się jeszcze o wielu rzeczach, aleobawiałam się już, że i tak nie poznam całej prawdy.- Jeśli rekin albo plonks schodzi na ląd, jest skazany na to, że będziemusiał się porozumieć z ludzmi - wyjaśnił Gordy.- Kiedy tylko ktośzauważy, że się od nich różni, zachodzi niebezpieczeństwo, że zostanieschwytany.Dlatego niksy posiadają zdolność opanowania każdegoludzkiego języka.Dzieje się to automatycznie.- Jakie to praktyczne.- Pomyślałam o szkole, szczególnie o nauczaniułaciny i poczułam zazdrość.- My z trudem uczymy się każdegonowego języka.Gordian wzruszył ramionami i uśmiechnął się.Zarejestrowałam jegodołeczek i błysk w oczach i nerwowo spojrzałam w bok.- OK.A teraz mi zdradzisz, co porabiałeś w Vazon Bay?- Szukałem ciebie - powiedział.- Myślałem, że tam cię najszybciejznajdę. Podszedł do mnie i usiłował mnie do siebie przyciągnąć.Byłam za bardzo skołowana, nie mogłam tak po prostu rzucić się wjego ramiona.Ich milutki" charakter i przyjazne zachowanie wobec człowieka niemoże wprowadzać w błąd, te ssaki są bowiem niesamowicie mądrymimyśliwymi, którzy zawierają przymierza z osobnikami podobnych ga-tunków, żeby nagonić zdobycz, mordować wrogów albo więzić samice ipodporządkowywać je sobie.Właśnie te linijki wbiły mi się najbardziej do głowy.- Jak mam mieć pewność, że nie jesteś niebezpieczny? - wypaliłam.-Ze mnie nie zabijesz, jak Kyan zabił Lauren.i tę inna dziewczynę.- Co? - Gordian spojrzał na mnie z niedowierzaniem.- Kyan zabiłjakąś ludzką dziewczynę?- Dwie - skorygowałam błąd.- Skąd to wiesz?- Nie wiem, ale jestem całkiem pewna, że to musiał być on-powiedziałam.- Lauren była przyjaciółką Ruby, która z kolei jestmoją przyjaciółką.Lauren była zakochana.w Kyanie.Dokładnietydzień temu została utopiona.i to w miejscu, w którym wcale nie mawody.Na jej martwym ciele znaleziono ślady istoty nieludzkiej.Miejscowi sądzą, że została zamordowana przez morską bestię.Taksamo jak poprzedniej nocy inna dziewczyna.Dlatego zablokowaliplaże.I dlatego też obszukują morze wokół wysp.Im jest wszystkojedno, kogo znajdą, najważniejsze, żeby w jakimś stopniu był podobnydo delfina.Starałam się nie zabrzmieć histerycznie, jednak przy ostatnichsłowach głos mi się załamał i serce ze zdenerwowania waliło aż pogardło.Gordy stał jak skamieniały.Jego karmelowa skóra przypominałaraczej śmietankowy cukierek i działała na mnie jeszcze bardziejuwodzicielsko.Ale nadal byłam zdecydowana, żeby nie pozwolić siędotknąć ani objąć.- Jaką postać przyjmujesz, kiedy zanurzasz się w wodzie? - spytałamsurowym tonem.Kąciki ust Gordy'ego zadrżały.- Tego nie chcesz wiedzieć - szepnął.Wprawdzie nie zadowoliłam się tą odpowiedzią, ale także nie wy-straszyłam.Wręcz przeciwnie, wzbudziła we mnie jeszcze większąciekawość.- Wyglądasz jak delfin?- Nie.- powiedział z wahaniem -Tylko?Gordian zacisnął wargi i pokręcił głową.- Muszę to wiedzieć.Proszę - zaklinałam go.- Tylko w ten sposóbmogę ocenić, czy jesteś w niebezpieczeństwie i na kogo musiszszczególnie uważać.Rozumiesz? Gordy, tylko w ten sposób mogę cięchronić.- Ty mnie? - powiedział cicho i znowu się uśmiechnął.- Przed chwiląspytałaś, czy cię zabiję.Niepewnie odpowiedziałam uśmiechem.- Gdybyś chciał, już dawno byś to zrobił.Gordy skierował na mnie oczy.Zauważyłam, że jego krtań poruszałasię delikatnie w górę i w dół.- Kiedy cię widzę, chcę być przy tobie - zaczął powoli.- A kiedyjestem przy tobie, chcę cię dotykać.Słuchałam jego słów i zatapiałam się w jego spojrzeniu.Gdybyzechciał, z miejsca mógłby mnie zamordować.Z pewnością bym sięnie broniła.- A kiedy cię dotykam, Elodie.Jego głos wnikał w moje uszy, w moją pierś i brzuch
[ Pobierz całość w formacie PDF ]