[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chyba nie chciałbyś być ofiarą takiegożółtodzioba?Trent spojrzał na niego ponuro, ponownie wzruszył ramionami i odwrócił się twa-rzą ku wejściu do windy.Tymczasem Daniel skinął na Długiego i ubezpieczał jego do-łączenie do grupy.Długi sapnął z ulgą, gdy drzwi windy zamknęły się za nimi. Najgorsze dopiero przed nami mruknął Daniel. To prawda powiedział obojętnie Trent, zerkając od czasu do czasu na emitorobezwładniacza, który trzymał w ręku Jorgen. Ilu was tam jest? zapytał Daniel spoglądając znacząco w górę. Wystarczy, jak dla was.Tam jest osłona osobista Generała Vittoliniego, ekspercii Vittolini.Sami ważniacy. Vittolini? zainteresował się Długi. Tak.A bo co? Nic.Nieważne powiedział powoli i zamilkł. Jak jest rozmieszczona osłona? indagował Daniel. Namawiasz mnie do zdrady stwierdził Trent. A za to regulamin przewidujekarę najwyższą.Nic z tego, chłopcze. Zginiesz. Wolę zginąć jako Trent niż jako zdrajca. Wszystko jedno powiedział Daniel z determinacją. Przecież oni nie pilnująCandy, tylko tego pieprzonego Generała.Które to piętro? Centrum Dyspozycyjne jest na sto dwudziestym, ale jeśli szukasz dziewczyny, toona jest na sto dziewiętnastym.Tam mamy pomieszczenia rekreacyjne. Słuchaj, tatusiu głos Daniela był lodowaty. Jeśli szykujesz jakiś kawał. Nie mam zamiaru, cię przekonywać przerwał mu Trent niecierpliwie. Wolałbym po prostu nie znalezć się między waszymi pukawkami a pukawkami czar-nuchów.A tak się na pewno stanie, jeśli pojedziecie na sto dwudzieste. O jakich czarnuchach mówisz? zainteresował się Długi. Tych z Czarnego Batalionu. To oni nie zostali rozbici?182 Ocalał jeden pluton.Dwóch z tego plutonu przecież sprzątnęliście na dole. Jedz na sto dziewiętnaste rzucił krótko Daniel.Trent odprężył się i odsunął od siebie emitor obezwładniacza Jorgena. Ta dziewczyna i tak miała być wypuszczona powiedział. Tylko przedtemMax chciał z nią pogadać.Prywatnie, Pewnie głównie o tobie, chłopcze spojrzał naDaniela bo zdaje mi się, że wy się nie lubicie.Nie dziwię ci się, bo i ja za nim nie prze-padam, ale to ulubieniec Generała zachichotał krótko i zamilkł.Winda zatrzymała się na sto dziewiętnastym piętrze.Drzwi rozsunęły się z szele-stem i pierwszy wyskoczył Daniel.Hall był pusty.Miał on kształt okręgu, którego śro-dek stanowiła struna szybów windowych i przytulona do nich awaryjna klatka schodo-wa.Puszysta wykładzina tłumiła odgłos kroków. Gdzie? zapytał Daniel, a Jorgen ponownie skierował obezwładniacz na Trenta. Kilkanaście minut temu byli tam wskazał na jedne z licznych drzwi na obwo-dzie okręgu. Myślę, że jeszcze tam są. Czy tam w środku killer ma jakąś obstawę? Nie wiem odparł Trent. Ale myślę, że jak się jest z dziewczyną, to obstawęzostawia się za drzwiami. Zamknij się! syknął Daniel i zbliżył się ostrożnie do wskazanych drzwi.Nie do-chodził go żaden dzwięk, więc spojrzał podejrzliwie na Trenta. One są dzwiękoszczelne wyjaśnił sierżant, wzruszając swoim zwyczajem ra-mionami. Pilnuj go dobrze powiedział do Jorgena. A ty zwrócił się do Długiego miej oko na wszystko. Wejdę z tobą zaproponował Długi. Tutaj Jorgen wystarczy.Daniel pokręcił przecząco głową: On mu może wyciąć jakiś kawał. Spojrzał na Trenta. To stary fachowiec. To może ja? zaproponował nieśmiało Jorgen. Nie, bo jeszcze mnie postrzelisz.Tutaj możecie w każdej chwili mieć aż za dużodo roboty.Jakby na potwierdzenie tych słów odezwał się brzęczyk wideocomu, przypiętego dobluzy Trenta.Daniel pchnął Trenta pod ścianę, aby Długi i Jorgen zniknęli z pola widze-nia kamery wideocomu i powiedział prędko: Ani jednego fałszywego słowa, tatusiu, bo zginiesz. Już mi to mówiłeś od-parł Trent spokojnie. Nigdy nie dość ostrzegania.Brzęczyk odezwał się ponownie.Trent, patrząc na nich ponuro, włączył wideocom.Z głośnika odezwał się zaniepokojony głos Adlera: Co się z tobą dzieje? Gdzie jesteś?183 Max ma jakąś sprawę do mnie mruknął do mikrofonu. Nie widzę cię w monitorze stwierdził Adler
[ Pobierz całość w formacie PDF ]