[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wpozbawionej okna suterenie było ciemno choć oko wykol.Poświeciłam latarką po przeciwległej ścianie, skąd prowadziłytunele piwnic.Poznałam dobytek Dominikańczyka,eksmitowanego przed paroma miesiącami.Zapiszczałyzdenerwowane szczury, gdy strumień światła ujawnił ichobecność.Skup się, powiedziałam do siebie, czując chłódszklanego bezpiecznika w dłoni.Wtem usłyszałam jakiś szmer.Zgasiłam latarkę.Odgłosy dobiegały z zewnątrz.Spod drzwi.Ludzie. Nasłuchując przez drzwi hiszpańsko-angielskiej mieszaniny słów,zrozumiałam, że będę musiała chwilę zaczekać.Stałam o krok oddrzwi, na które mężczyzna pchnął kobietę. Pieprz się ze mną,suko!  wrzasnął.Cofnęłam się, pozostając jednak w pobliżuskrzynki z bezpiecznikami, bo wydawało mi się to lepsze niżzapuszczanie się w mroczne pomieszczenia ślepej sutereny.Mójchłopak powiedział mi, że kiedyś mieszkał tu siostrzeniecgospodyni.Był ćpunem i któregoś wieczoru ktoś przyszedł i gozastrzelił. Dlatego gospodyni już nie wynajmuje mieszkańDominikańczykom  wyjaśnił. Przecież sama pochodzi z Dominikany. Tutaj nic nie ma sensu.Za drzwiami mężczyzna stękał, a kobieta nie wydawałażadnych odgłosów.Wreszcie skończyli.Odeszli.Mężczyznazawołał do kobiety po hiszpańsku, naśmiewając się z niej.Dopiero teraz dopuściłam do siebie prawdziwy strach.Zmieniłam korek i zebrałam siły na powrót.Moim jedynym celembyło teraz dotarcie do bezpiecznego miejsca, a na pewnobezpieczniej było w kamienicy na górze niż tu, na dole, wciemnicy ze szczurami, z duchem zamordowanego ćpuna i zdrzwiami, o które przed chwilą opierała się dziewczyna, gdy rżnąłją mężczyzna.Udało mi się dotrzeć do mieszkania.Tamtego wieczoru postanowiłam opuścić Nowy Jork.Pamiętam, jak czytałam, że wielu mężczyzn powracających zWietnamu pociągały wiejskie rejony Hawajów lub bagnaEverglades na Florydzie.Przypominali sobie środowisko, któreznali najlepiej, w którym ich reakcje wydawały się bardziejnaturalne niż w podmiejskich domach rozsianych po całym kraju,gdzie nie było aż tak bujnej roślinności.Widziałam w tym sens.Mieszkałam w podłych dzielnicach, z wyjątkiem Park Slope wBrooklynie  chociaż i tam sąsiad z dołu bił swoją żonę.NowyJork stał się dla mnie miejscem przemocy.W ?yciu moichstudentów, w życiu ludzi na ulicy przemoc była codziennością.Jej wszechobecność upewniała mnie, że tu pasuję.Moje zachowanie isposób myślenia, moja podwyższona czujność i koszmary sennemiały sens.Zaletą Nowego Jorku było to, że nie udawałbezpiecznego miasta.W najlepszy dzień żyło się tu jak w środkuwielkiej rozróby.Ci, którym udawało się to przeżyć rok po roku,mieli powód do dumy.Po pięciu latach zyskiwało się prawo doprzechwałek.Po siedmiu człowiek zaczynał pasować.Mnie udałosię przeżyć dziesięć lat, mogłam więc powiedzieć, że zapuściłamkorzenie w East Village, biorąc pod uwagę, ile średnio ludzie tutajwytrzymywali.I nagle, ku zdziwieniu wszystkich znajomych,wyjechałam.Wróciłam do Kalifornii.Przejęłam obowiązki Boba w Dorland,kiedy stamtąd wyjechał.Mieszkałam w jego chacie i dbałam ojego psa.Wychodziłam na spotkanie przyjezdnym ioprowadzałam ich po kolonii, pokazywałam, jak rozpala się ogieńw piecu, i straszyłam szczuroskoczkami, kuguarami oraz duchamipodobno nawiedzającymi te okolice.O sobie mówiłam niewiele.Nikt nie wiedział, skąd pochodzę.Czwartego lipca tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego piątegoroku siedziałam w chacie i pisałam.Zapadł zmierzch.Wokołożywej duszy.Mieszkańcy kolonii pojechali razem do miasta.Byłaze mną tylko Shady.Nie napisałam wiele w ciągu ostatnich dwóchlat ani w ciągu dwóch miesięcy, które spędziłam w koloniiDorland.Wydawało mi się nie do pojęcia, że musiało upłynąć tylelat, żebym pogodziła się z gwałtem na mnie i na Lili, ale zaczęłamoswajać się z myślą, że widocznie musiało.Ogarnęło mnie trudnedo opisania uczucie.Piekło się skończyło.Miałam przed sobą tyleczasu, ile dusza zapragnie.Shady wbiegła do chaty i oparła mi łeb na kolanach.Bała się. Co się stało, kochanie?  spytałam, głaszcząc ją po łbie.Wtem i ja usłyszałam  coś jakby grzmot zapowiadający letnideszcz. Chodzmy zobaczyć, co się dzieje  powiedziałam.Wzięłamciężką czarną latarkę i zgasiłam lampę.Spod chaty mogłam ogarnąć wzrokiem szeroką przestrzeń.Na ganku stał jeden fotel.W oddali zobaczyłam ognie sztuczne,częściowo przesłonięte ciemnym zboczem góry.UspokoiłamShady i usiadłam na fotelu.Pokaz fajerwerków ciągnął się długo.Shady cały czas trzymałapysk na moich kolanach.Wzniosłabym toast, ale nie miałamczym. Udało nam się, mała  szepnęłam do Shady, masując jej bok. Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Niepodległości.W końcu nadszedł czas, aby ruszyć w drogę.W nocy przedopuszczeniem Dorland przespałam się z przyjacielem.Nieuprawiałam seksu przez rok.Sama narzuciłam sobie celibat.Kochaliśmy się krótko, niezdarnie.Wcześniej poszliśmy nakolację i wypiliśmy po kieliszku wina.Patrzyłam w świetle lampynaftowej na jego twarz, myśląc o tym, że nie ma w niej nic zbrutalności.Kiedy rozmawialiśmy pózniej przez telefon  ja zeWschodniego Wybrzeża, a on z Zachodniego  zgodnieprzyznaliśmy, że było w tym zbliżeniu coś szczególnego. Tobyło niemal dziewicze  powiedział. Jakbyś pierwszy raz wżyciu uprawiała seks.W jakimś sensie tak było, w innym było to niemożliwe.Alelata mijają i żyję teraz w świecie, w którym współistnieją dwieprawdy, w świecie, w którym trzymam w dłoni piekło i nadzieję. PodziękowaniaSłowo  szczęściara znaczy dla mnie  błogosławiona.Błogosławieństwem są ludzie, których spotkałam w swoim życiu.Glen David Gold, moja jedyna miłość.Aimee Bender i Kathryn Chetkovich, moje rozkoszne tytanki.Wspaniałe pisarki, wspaniałe czytelniczki, wspaniałe przyjaciółki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.keep.pl
  • Strona pocz±tkowa
  • Miller Linda Leal Klan McKettricków 01 Pod szczęœliwÅ¡ gwiazdÅ¡
  • 02 Dzieci szczęœcia Jacson Lisa Milioner i Prowincjuszka
  • 11 Dzieci szczęœcia Ferrarella Marie Szarada
  • Buck Carole I żyli dÅ‚ugo i szczęœliwie
  • Katee Robert 03 Szczęœliwa przegrana
  • § HoryÅ‚ek PaweÅ‚ Bezgraniczny. W pogoni za szczęœciem
  • § Gorycz szczęœcia Lewis Susan
  • Wiggs Susan Obudzić szczęœcie(2)
  • James Erica MaÅ‚e szczęœcia
  • § James Erica MaÅ‚e szczęœcia
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • reyes.pev.pl