[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nad głowami, pomiędzy od-słoniętymi krokwiami, latały ptaki.Wydawało się, że jest tu dużo więcej policjantów,niż rzeczywiście trzeba w przypadku zabezpieczeniamiejsca przestępstwa, ich obecność wydawała sięjednak zrozumiała.Zginął jeden z nich.Monk przypiął do marynarki odznakę policyjną,na wypadek gdyby ktoś nie wiedział jeszcze o jego no-223 wej funkcji kapitana wydziału zabójstw.Tłum poli-cjantów i techników rozstąpił się, by nasprzepuścić.Zobaczyliśmy kapitana Stottlemeyerapochylonego nad ciałem Kenta Milnera orazstojącego za nim porucznika Dishera, który pilniecoś notował.Kapitan rzucił na nas okiem, przyjął do wia-domości naszą obecność lekkim skinieniem głowy iwrócił do oględzin ofiary.Monk przykucnął obok Stottlemeyera.Pomiędzynimi, na betonowej posadzce, leżało ciało policjanta.Na samym środku czoła Milnera widniał otwór pokuli.W twarzy zastygłej w wyrazie zdziwieniatkwiły szeroko otwarte oczy.Odwróciłam się.Nie potrafiłam patrzeć ze spo-kojem nawet na ciała obcych ludzi.Oglądanie zwłokkogoś, kogo znałam, nawet jeśli tylko przelotnie,było dla mnie prawie nie do zniesienia.Po chwili jednak znowu na nie spojrzałam, a imdłużej patrzyłam na ciało, tym mniej przypominałomi ono Kenta Milnera.To nie był policjant, z którymwczoraj rozmawiałam; to była tylko jego woskowapodobizna ze szklanymi oczami i dziurą w głowie.Przez chwilę poczułam, co znaczy ten zimny,zawodowy dystans, jaki zachowują w obliczu śmier-ci Monk, Stottlemeyer i Disher.Nie wiedziałamjednak, czy mam być z tego dumna, czy raczej nadsobą zapłakać.-Kapitanie - odezwał się po chwili Monk.- Copan tu robi?-Pracuję.-Co z grypą?-Zginął policjant, Monk - odpowiedział Stot-tlemeyer.- Nie ma nic ważniejszego.-Jak się pan dowiedział? - pytał dalej Monk.224 - Powiedzmy, że będąc na zwolnieniulekarskim,w pewnym sensie monitoruję wszystko, co siędzieje w policji - powiedział z nutą wstydu w głosie,jakby się spodziewał bury.Od nas jej nie usłyszał.-Znam go - powiedział Monk, kiwając głową wkierunku ciała.-Posterunkowy Kent Milner.Potrero Hill to jegorewir - powiedział Stottlemeyer. Był wparku, kiedy zabezpieczaliśmy miejsce zbrodni.Pożyczał ci lornetkę.-Wczoraj widzieliśmy go w okolicy portu namiejscu innego zabójstwa - dodałam.-Powiedział, że pracuje w całym mieście i starasię brać wszystkie możliwe nadgodziny.-Miał żonę i dwoje dzieci - powiedział Disher,nie podnosząc oczu znad notatek.- W wiekuczterech i sześciu lat.Monk wskazał na kaburę z pistoletem Milnera.-Nie sięgnął po broń.Kabura nie jest nawetodpięta.Nie spodziewał się kłopotów.-Doki patroluje prywatna firma ochroniarska-mówił Stottlemeyer.- Milner nie miał powodu,żeby się tu pojawiać, chyba że zaobserwowałcoś podejrzanego albo przeganiał jakichśwłóczęgów.Chociaż powinien to zameldowaćprzez radio oficerowi dyżurnemu.Skoro jednaknie zameldował i nikogo nie uprzedzał, że tutajprzyjedzie, to myślę, że miał spotkanie zeswoim informatorem.Albo to on go zastrzelił,albo zastawiono na niego pułapkę.-Ten, kto strzelał, na pewno wrzucił broń dozatoki - powiedział Disher.- Może warto, żebyparu nurków popływało pod dokami przez paręgodzin i sprawdziło dno?225 -Dobry pomysł - orzekł Stottlemeyer.- Zciągnijekipę nurków.-Milner był młodym policjantem.- Monk wstał iprzeszedł wolno do radiowozu.- Byłobydziwne, gdyby miał się spotykać zinformatorami.Stottlemeyer wzruszył ramionami.-Może był lepszym gliną, niż wszyscy myśleli?Może wpadł na trop czegoś większego iniemądrze próbował działać na własną rękę,zamiast zawiadomić przełożonego?-Może odkrył coś, w czym dostrzegł szybkądrogę do awansu? - powiedział Disher.-To bardzo dużo  może" - stwierdził Monk,otwierając drzwi od strony kierowcy wradiowozie.Na siedzeniu pasażera leżały broszury biur po-dróży i katalogi salonów samochodowych.- Nieustanna pogoń za rozlicznymi  może", cóż,na tym polega praca detektywa, w każdym razie dlawiększości z nas - powiedział Stottlemeyer.- Niewiemy, co spotkało Milnera.Ale się dowiemy.Będziemy pracować dwadzieścia cztery godziny nadobę, dopóki zabójca nie znajdzie się za kratkamialbo w kostnicy.Coraz bardziej mnie irytowało, że Disher niechciał na nas spojrzeć.Podeszłam do niego ipochyliłam głowę nad jego notatkami.-Coś nie tak, Randy?-Przestajecie z nieprzyjacielem - odpowiedziałDisher.-Od dawna z nikim nie przestawałam.Gdybymchciała do tego wrócić, musiałabym chybaprzedtem wziąć jakieś korepetycje.-Monk się zaprzedał za garść brudnych srebr-ników - nie ustępował Disher.226 -Po pierwsze pan Monk nigdy nie dotknąłbyniczego brudnego - odpowiedziałam.- A podrugie, jakich srebrników?-Za policyjną odznakę - parsknął lekceważącoDisher.- Czyż to nie gorzka ironia losu?Zdradził odznakę, żeby dostać odznakę.Przestajecie? Zaprzedał się? Srebrniki? Gorzkaironia losu? Hm.Zmrużyłam oczy, patrząc na Dishera.- Czy ty może chodzisz ostatnio na lekcje angielskiego?Disher zamrugał gwałtownie, kompletnie za-skoczony.- Skąd wiesz?Boże jedyny, udało mi się coś wydedukować.Czy Monk to widział? Nie.Był zajęty oglądaniemwnętrza radiowozu Milnera.Stottlemeyer dreptał zanim krok w krok, udając, że zagląda do środkaponad głową Monka.- Tak podejrzewałam.- odparłam.Moje słowa zabrzmiały jak kwestia w tysiącachtelewizyjnych kryminałów.Przecież bohaterowietylko takich filmów cedzą krótko:  Tak podejrze-wałem."; skorzystałam więc ze sposobności, bywypowiedzieć tę kwestię w odpowiednim, detekty-wistycznym kontekście.-Mam obecnie więcej wolnego czasu, więc po-myślałem, że czas popracować nad powieścią,którą od dawna w sobie noszę - powiedziałDisher.- Zapisałem się więc na uniwersyteciena wieczorowe wykłady lana Ludlowa, Tołstojaulic nędzy.-Nie wiedziałam, że nosisz w sobie powieść-powiedziałam.227 - Noszę w sobie różne rzeczy - odparł Disher.-Mam bardzo złożoną osobowość.Monk usiadł tymczasem w radiowozie Milnera,wziął do ręki leżące na siedzeniu czasopismo Moda motoryzacyjna" i zaczął je przeglądać.Stottlemeyer przestał udawać, że się zajmujeczymś innym, i czekał, co Monk będzie miał dopowiedzenia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.keep.pl
  • Strona pocz±tkowa
  • Coulter Catherine Gwiazda 03 Gwiazda z nefrytu
  • Jeffries Sabrina Lord 03 Niebezpieczny lord
  • Marlowe Mia Dotyk 03 Dotyk oszustaS303
  • Yolen, Jane Drachen Trilogie 03 Die Drachenbotschaft
  • Coulter Catherine Baron 03 Szalony baron
  • Kagawa Julie Iron Fey 03 Iron Queen
  • Vinge Joan D Królowe 03 Królowa Lata Powrót
  • Warren Murphy Destroyer 125 The Wrong Stuff
  • Weiner Jennifer MaÅ‚e trzesienia ziemi
  • Potop I Henryk Sienkiewicz(1)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sylwina.xlx.pl