[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jesteś sama? Co się tutaj dzieje? Kaśka, jak ty wyglądasz! Umyjsię.A gdzie jest Janusz?- Nie wiem.Chyba w pociągu do Lublina.- Pokłóciliście się? O co? Wydawał się taki zakochany.- Ale już nie jest.- E tam! Niemożliwe.A czemu ty się tak mażesz? Opowiadaj.Posłusznie zrelacjonowała im przebieg dnia, omijając swoje wąt-pliwości i myśli, które ją przez cały czas nękały.- Czekaj, czekaj, bo ja tu czegoś nie rozumiem - powiedziała Magda.-Spotkaliście się po trzech miesiącach niewidzenia i ty masz do niegopretensję o to, że woli być z tobą sam na sam, niż wystawiać się nawidok publiczny w teatrze i muzeum? Albo że chce w kinie przytulićsię do ciebie lub cię pocałować?- Nie wiem, byłam taka rozdrażniona i chciałam pójść do teatru, aon.- Ty jesteś rąbnięta, wiesz?- Mówił tonem kategorycznym takie rzeczy, na przykład że mamyspędzić ze sobą życie, jakby to było oczywiste, a dla mnie to nie jest takdo końca oczywiste.- Przecież go kochasz, po prostu dostałaś pietra.To się zdarza.Pamiętasz, jak narzeczony Mirki nie przyszedł na ślub? A jednak siępobrali.- To co innego.Ja po prostu nie jestem pewna tego, co czuję.Odzwyczaiłam się czy co? Nie wiem, ale jestem kimś innym niż rok temu.Mnie samą to dziwi.I wstyd mi mego zachowania.Niechciałam mu sprawić przykrości.- Ty to nazywasz przykrością? Jego świat się zawalił.Nie widziałaś,jak on na ciebie patrzył? Nie szkoda ci go? Taki fajny chłopak,przystojniak jak diabli.- Szkoda mi go, naturalnie, że szkoda, ale skoro tak łatwozrezygnował, może mu na mnie aż tak bardzo nie zależy?- I tu cię boli, ty masz prawo grymasić, a on ma się tarzać u twychstóp.- Wcale nie, a zresztą.nie ma co o tym mówić, to już i tak straconasprawa.- Chyba że go przeprosisz.- To on mnie zostawił.nie mówmy już o tym.- Zgoda.Trzeba się kłaść, jutro zaczyna się kierat.Dziewczęta poszły kolejno do łazienki, niedługo były już w łóżkach.Magda i Jadzia szybko zapadły w sen.Kasia niemal do świtu walczyłaz bezsennością.Wstała jednakże przed nimi, ubrała się i jeszcze przed udaniem się nauczelnię pobiegła na pocztę.Wysłała do Janusza telegram z pytaniem:A GDYBYM POPROSIAA O WYBACZENIE?Po trzech dniach nadeszła odpowiedz w grubo wypchanej kopercie.List zaczynał się tak:To boli, ale nie potrafię się na Ciebie gniewać.Kocham cię i zrobięwszystko, żebyś była szczęśliwa, jeśli mi na to pozwolisz.Napisał wiele miłych słów.Był to chyba najpiękniejszy list, jaki odniego dostała.Na koniec poprosił ją, żeby jadąc do domu naWszystkich Zwiętych zatrzymała się na jeden dzień u niego wLublinie, a potem razem pojadą do swoich rodzin. Rozdział 9Zcianka z dykty dzieliła wychodzący na skwerek balkon kuchenny woficynie na dwie części.Za dyktą Maja umieściła dwie stare etażerki ina nich teraz ustawiała słoiki, które Mateusz przynosił jej z kuchni.- Pamiętaj, zanim sięgniesz po nie, pozjadaj to, co masz w spiżarni.Tu jest zimno i wszystko dłużej będzie świeże.A teraz patrz: Na dolnejpółce masz trzy słoje słodkiej gotowanej kapusty, po dwa bigosu ipikli.Na górnej sznycle w pudełkach.W różowym cielęce, wniebieskim schabowe, a w białym mielone z kury.O i jeszcze słoiksmażonego dorsza w zalewie octowej.Chyba ci wystarczy na cały czasmojej nieobecności, a makaron albo kartofle sam sobie ugotujesz.- Jeszcze czego! Nie będę nic gotował, zjem z chlebem.No, możemakaron, ale ziemniory? Broń Boże.- A jak cię to jadło znudzi, przyjedz do mnie do Skolimowa na obiad.Tylko zadzwoń na dwa dni wcześniej, żebym zdążyła uprzedzić siostręMarię.Wiesz, tam trzeba kalkulować, one muszą wiedzieć wcześniej.- Wątpię, żeby mi się chciało jechać do tych staruchów.- Mateusz! Jak możesz? Młodzieniec się znalazł! - Miła jesteś, nie ma co! A swoją drogą, skąd nabrałaś tyle mięsa,zupełnie jak przed wojną.- Wystałam w kolejkach.A przed wojną, jak pamiętasz, nie musiałamrobić żadnych zapasów.Szłam do sklepu, kupowałam dwadzieściadeko, tyle, ile akurat potrzebowałam, i już.A zresztą była Julcia,głównie ona to załatwiała.- No widzisz, a teraz doskonale radzisz sobie sama.- A mam inne wyjście? Za to ty masz jedwabne życie.Wszystko zaciebie załatwię, podam.%7łyć nie umierać.Czy ty w ogóle wiesz, jaknasz świat teraz wygląda? Inni mężowie czasem stoją w kolejkach.- Jeszcze czego! W głowie się babom przewraca, ja miałbym stać wkolejkach!- Korona by ci z głowy nie spadła.- Oj, nie drzyj się Maja, nudna jesteś.Ilekroć Maja powiedziała choćby szeptem coś, co nie było po jegomyśli, jej nobliwy mąż reagował słowami:  Nie drzyj się".Raz sięzapomniał i odezwał się do niej w ten sposób przy gościach i bardzo ichto ubawiło.Słyszała ten zwrot dziesięć razy dziennie.Z początkudoprowadzał ją do pasji, ale z czasem przestała na to reagować.Tak,jak teraz.Od jutra bowiem miała wykupiony pokój w Domu ArtystyWeterana w Skolimowie.Chciała się oderwać na jakiś czas odwszelkich obowiązków i zająć tylko pisaniem, bo ostatnio bez efektuzmagała się z weną.Zresztą zajęcia domowe, teatr radiowy, corazrzadsze, ale jednak występy przed publicznością zabierały jej tyleczasu, że nie starczało go na pisanie.Tymczasem termin złożeniaksiążki w wydawnictwie zbliżał się nieubłaganie.Kiedy była młodsza, wszyscy wokół dziwili się, jak zręcznie potrafi łapać nie tylko dwie, ale nawet cztery sroki za ogon".Tylko że wtedy czas nie umykał tak szybko.Teraz ma go wciąż za mało.Dlasiebie i.przed sobą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.keep.pl
  • Strona pocz±tkowa
  • Nepomucka Krystyna Niedoskonała miłoœć 04 Miłoœć niedoskonała
  • Vina Jackson Osiemdziesišt dni 04 Osiemdziesišt dni bursztynowych
  • John Norman Gor 04 Nomads of Gor
  • Mercedes Lackey Cykl Heroldowie z Valdemaru (04) Ostatni Mag Heroldów (1) Sługa magii
  • Isaac Asimov Foundation 04 Foundation's Edge (Ballantine Edition)
  • Ellen Datlow (ed) Omni 04 The 4th Omni Book of Science Fi
  • White Terence Hanbury Był sobie raz na zawsze krĂłl 04 Świeca na wietrze
  • Burrowes Grace Córki księcia Windham 04 Chwila zapomnienia lady Eve
  • KS. DR MARIAN PIÄ˝TKOWSKI ZARYS KATOLICKIEJ DEMONOLOGII
  • Walsch Rozmowy z Bogiem 1
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sylwina.xlx.pl