[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wpatrywała się w niego szeroko otwartymi oczami.- Nigdy nie przestanę cię pragnąć - wyznała otwarcie, a wtedy kąciki jegooczu uniosły się triumfalnie.- Rzecz w tym, że nie zawsze możemy mieć to, conam się zamarzy - dodała ze smutkiem.- Mówisz tak, jakbyś musiała ze wszystkiego zrezygnować.- Jestem realistką.- Zazdroszczę ci.Ja się uważam za niepoprawnego romantyka.- Ty? - zdumiała się.- Wszyscy coś skrywamy.Teraz poznałaś moją tajemnicę.aprzynajmniej jedną z nich.Może zrewanżujesz się tym samym i wyjawiszprawdziwy powód wyjazdu?Przycisnęła dłoń do drżących ust i cofnęła się o krok.- Nie zrobię tego - wykrztusiła.- Nie mogę.Możesz mnie przekonać dowielu rzeczy, ale tego nie oczekuj.Muszę wyjechać.Cofnęła się i z ulgą usiadła na jedwabnej narzucie.115SR- Co właściwie tutaj robisz? - Popatrzyła na niego oskarżycielsko.- Dowieczora miałeś zabawić w Londynie.- W ten sposób zdążyłabyś stąd zniknąć - westchnął ciężko.- Przykro mi,że pokrzyżowałem ci plany, querida.Wzdrygnęła się, słysząc ironię w jego głosie.- Dlaczego zmieniłeś zamiary? - spytała stanowczo i nagle zrozumiała.-Tamara do ciebie zatelefonowała, prawda? Obiecała, że tego nie zrobi.Antonio nie potwierdził ani nie zaprzeczył.- Nie musiałaś uciekać się do podstępu.Pomógłbym ci się spakować,gdybyś mnie poprosiła.- Naprawdę? - Czyżby już się nią znudził? Cóż, tym prostsze było jejzadanie.- Oczywiście! Ale najpierw musiałabyś mi powiedzieć, że nieodpowiadam ci w łóżku.Nie kochasz mnie już?Fleur zbladła jak kreda.- Nigdy nie powiedziałam, że cię kocham! - zaprotestowała, zdruzgotana.- Nie, ale kilka razy musiałaś ugryzć się w język, prawda?Tylko resztki dumy nie pozwoliły jej uciec z pokoju.- Skoro wiesz wszystko, to przeciąganie tej rozmowy chyba nie ma sensu,racja? - spytała.Nie zamierzała grać zgodnie z narzuconymi przez niego regułami.- Kto wie? - spytał nieswoim głosem.- Sama odpowiedz mi na to pytanie.Dlaczego on mi to robi? - pomyślała z rozpaczą.Czyżby w jego naturzebyło coś okrutnego, czego dotąd nie zauważała?- Nie mam czasu na pogaduszki - burknęła.- Chcę się spakować.Niemusisz mnie podwozić, Jane przyjedzie.- Ta sama Jane, która uważa mnie za sukinsyna?116SR- O czym ty mówisz?- Dzwoniła tutaj.- Przecież ma numer mojej komórki.- Dzwoniła do mnie, a nie do ciebie.Najwyrazniej miała mi sporo dopowiedzenia.Fleur zmarszczyła brwi.- Co od niej usłyszałeś?- Poza tym, że sukinsyn ze mnie? Cóż.- Pokiwał głową.- Wielkie nieba! - Fleur domyśliła się, co za chwilę usłyszy.Jane wszystko wypaplała! Nie mogła trzymać języka za zębami? Czypowiedziała Antoniowi tylko o ciąży, czy również o tym, co Fleur do niegoczuje?Fleur zakręciło się w głowie.Pośpiesznie wstała i chwyciła za uchwytwalizki, która spadła na podłogę i otworzyła się na oścież.Ze środka wysypałysię ubrania.Zrozpaczona uklękła i niemrawo zabrała się do sprzątaniabałaganu.Pomyślała, że przenigdy nie wybaczy tego Jane.Tym razem jejprzyjaciółka przekroczyła wszelkie dopuszczalne granice.Antonio popatrzył z niepokojem na roztrzęsioną Fleur, chwycił ją zaramię i pociągnął ku sobie.Ubrania, które kurczowo przyciskała do piersi, po-nownie upadły na podłogę.Popatrzyła mu w twarz i dopiero wtedy zauważył,że w jej oczach lśnią łzy.- Więc teraz już wiesz o dziecku - wykrztusiła łamiącym się głosem.Zesztywniał.Zatem była w ciąży? Przez kilka sekund myślałintensywnie, aż w końcu doszedł do jedynego logicznego wniosku.Będą mielidziecko!Fleur nie posiadała się ze złości.117SR- Jane jest bezczelna! - krzyknęła.- Dlaczego zawsze musi się wtrącać wnie swoje sprawy?- Jesteś w ciąży.- wymamrotał oszołomiony.Popatrzyła na niego i nagle zorientowała się, że jest wstrząśnięty.Zasłoniła usta dłonią.- Nic nie wiedziałeś, prawda? - Z niedowierzaniem pokręciła głową.-Jane nie puściła pary z ust.- Nie zdążyła, w ogóle z nią nie rozmawiałem, rozłączyłem się.Nosiszmoje dziecko.Jak rozumiem, miałaś uzasadniony powód, żeby nie wspomniećmi o tym drobiazgu?- Zamierzałam cię poinformować, wierz mi.Chciałam dobrze.Wydawało mu się, że śni.- Nie dopuszczę do tego, co chcesz zrobić - wycedził.- Jesteś matkąmojego dziecka.- Wiedziałam, że tak zareagujesz - jęknęła zrozpaczona.- Dlategowolałam zniknąć, zanim wrócisz.Mam świadomość, jak to wygląda.- A czy wiesz, że twoje zachowanie nie ma żadnego sensu?Fleur jęknęła z rozpaczą
[ Pobierz całość w formacie PDF ]