[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nazwałbym tenświat pró\nią lub nicością.Bo po tamtej stronie naprawdę nicnie dostrzegłem.Nie było \adnego tunelu, \adnego światła,nikt na mnienie czekał.Mo\e niebyłem a\tak daleko?Nigdy51.Bóg nie dawał mi znaków swego istnienia.Ba, nie wiedziałem, \ejestemgdzieś tam.Najwa\niejsze jest to, \e w tej krainie nie rozmyślaszo niespełnionych marzeniach,niedokończonych sprawach,nie masz wspomnień, a przede wszystkim nie czujesz \adnegocholernego bólu.Powiem krótko- jesteś i cięnie ma.Tak właśnie powinno być, kiedy na człowieka przychodzikoniec.Odchodzi zeświata \ywychtam, gdzie panuje nicość.A mo\e to właśnieBóg.RCZNICZEKPierwszy rok, a mo\e nawet półtora,przele\ałem przykryty samym tylko ręcznikiem,który zasłaniał mi tyłek i intymneczęści ciała.W wyjątkowych sytuacjach,na przykład podczasodwiedzin znajomych czydalszej rodziny,przykrywanomnieprześcieradłem.Temperatura mojego ciała rzadko spadała poni\ej 38 stopni, a 40stopni to dla mnie nie byłonic szczególnego.Przytomnośćtraciłem, kiedy przekraczałem 41 stopni.Ciekawe, \e w takiej gorączce pozostawałem na ogół świadomy, do momentu a\ mierzącamitemperaturę pielęgniarka z przera\eniem w głosie mówiła: "O rany!41,6 stopnia!".Wtedy natychmiast traciłem przytomność!Niebywałe, nigdybym nie przypuszczał, \e takwielką rolę odgrywa psychikaczłowieka,bo, jakrozumiem, uciekałemw ten sposób przedkolejnym cierpieniem.Niektóre pielęgniarki, widząc, \e na termometrze prawiebrakuje podziałki, szły bez słowa dody\urki lekarza, który zaraz przychodził do mnie i sprawdzał, czy przy tak wysokiejtemperaturze jestem w pełni świadom.O dziwo, za ka\dym razem logicznieodpowiadałem nazadane mi pytanie, ale te\ przyokazji podkreślałem, \e jest mibardzo gorąco i prosiłem o cośna obni\enie temperatury.Na53.ogół dostawałem coś bardzo skutecznego, po czym zasypiałem na kilkanaście godzin, abudziłem się obło\ony zimnymitermoforami i okładami.Ze mną było tak, \eprzy temperaturze 38stopni czułemsię jak zdrowy człowiek mający36,6.Rozkładałomnie od39,5 do 40 stopni i więcej.Kiedy rodzice zrobilimi orzezwiającątoaletę całego ciała, a następnie tatamnie porządnierehabilitował, to nieraz udawało sięzbić temperaturę poni\ej 38 stopni.Wystarczyły jednak dwie, trzy godziny po ichodejściu i z powrotem wracałem do swej stałejpodwy\szonej temperatury, do której z biegiem czasumój organizm sięprzyzwyczaił.Lekarze zastanawiali się,dlaczego mam a\ taką gorączkę.Robili mi ró\ne badania, pobierali płyn mózgowo-rdzeniowy,ale dlaczego takgorączkowałem, nie wiem do dziś.Właściwienie pytałem, poniewa\ uwa\ałem, \e ta informacja nie jestdlamniea\ tak istotna.Miałem większe zmartwienia.Skoropo badaniach dalej gorączkowałem, to podejrzewam, \epewnej odpowiedzi nie znalinawet sami lekarze.Mniej więcej po półtora roku wszystko zaczęło się samostabilizować i do przykryciabył ju\ niezbędny koc, a zimą nawet dwa.Wcześniej, kiedy zimą tak sobie le\ałem przykrytytylko ręcznikiem, a pielęgniarkitrzęsły sięz zimna, mając nasobie grube swetry, pytały:- Czy naprawdę nie jest cizimno?Odpowiadałem, \e jest mi ciągle za gorąco, a im robiło sięchyba jeszcze zimniej, boszczelnieowijały się swetrami namój widok.Zdrowemu człowiekowi trudno sobie wyobrazić,jakfatalnie mo\na się czuć,będącwłaściwie nagim i wystawionymna widok wszystkich osób, czasem tych, przed któryminagość chciałoby się szczególnie ukryć.Le\yciesobie pod skąpym ręczniczkiem, ła\ą przypadkowiludzie, a wy nie mo\ecie zrobićnic,totalnie nic.54A toaleta?Pomagała ją robić moja mama i całe szczęście,bo była robiona tak starannie, \enigdy niemiałem \adnychprzypadłości wynikających z braku higieny, niemniej byłpewien przykryproblem.Nie dość, \e czułem się jakszmatawrękach innych, \e targała mną przyka\dymdotknięciuspastyczność, to jeszcze zawsze przy dotknięciu w okolicypodbrzuszamiałem mimowolną erekcję.Czyli jest tak: matkamnie myje, a mnie staje.Co zaupokorzenie!Cieszę się jednak, \e w tych okolicach pozostało mi czucie.Osłabionewprawdzie, ju\ nietakie jak dawniej.Normalnie odczuwam wszystko do szyi (powiedziałbymnawet, \etwarz jest bardziejwyczulona ni\ kiedyś)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]