[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zrobiłbyś swojej mamie straszliwą przykrość. A więc poproszę pryncypała.Chociaż don Antonio jest teraz mocno wciągnięty w interesy giełdowe, to jednakwierzę, że znajdzie trzy tysiące peset, aby pomóc swoim bliskim przyjaciołom.Nie, nie chciała.Od niego tym bardziej nie chce pożyczać.Nie pożycza się od osób tego pokroju, od.od takich.prostaków.Właśnie nie dalej jak wczoraj dowiedziała się, że Amparito nawiązała flirt z synem Cuadrosa, i bardzo ją tozmartwiło.Stosunki tego rodzaju są zupełnie bezcelowe".Ona by miała wydać za mąż swoją Amparito, córkę doktoraPajaresa, za syna Teresy, która kiedyś była jej służącą? Nie, tak nisko jeszcze nie upadlii chociaż z pewną przykrością, ale musi odmówić, bo nie ma zamiaru spowinowacać się z garnkotłukiem.Wszyscy jużwiedzą, że Antonio Cuadros gra systematycznie na giełdzie, ale dotąd angażuje się dosyć nieśmiało.Co innego, gdybyudało mu się zdobyć wiele tysięcy duros, no to.wtedy Andresito mógłby powrócić.i zobaczylibyśmy.Ale nie,absolutnie nie chce prosić o pożyczkę ludzi stojących o tyle niżej od nich pod względem towarzyskim.Gdyby ichdopuściła do swoich intymnych kłopotów, wyobrażaliby sobie może, że znikł dzielący ich dystans.Dowiódłszy, że ani don Juan, ani kupiec Antonio nie mogą wchodzić w grę jako wierzyciele, donia Manuela zaczęła odnowa nacierać na Juanita i skończyło się na tym, że po krótkiej próbie oporu, oszołomiony matczyną dobrocią i pieszczotami, podpisał, co mu podsunęła.Na jego decyzję wpłynął argument matki, że część tych pieniędzy przypadnie na opłacenie abonamentu trzech foteliloży w teatrze Principal.Bo cóż by robiły siostrzyczki bez teatru? Tam mają możność znalezć dobre partie, chodzi więco ich przyszłość i byłoby okrucieństwem z jego strony, gdyby dziewczętom zepsuł karierę.Juanito przeżywał szczęśliwe chwile w okresie postu, gdy wieczorami przy rodzinnej kolacji dziewczęta, ubrane doteatru, drżały z niecierpliwości, podczas gdy z dołu dochodziło stukanie kopyt końskich o bruk dziedzińca i turkotpowozu.Dzisiaj właśnie miał śpiewać jakiś słynny tenor, jeden z tytanów sceny, biorących za wieczór pięć tysięcy franków;udział tych znakomitości w przedstawieniach ogranicza się do odśpiewania pieśni miłosnej i jednej partii w duecie orazcennej obecności podczas trwania całej sztuki.Było znakiem dystynkcji i dobrego smaku pozwalać się okradać tymwielkim gwiazdom, więc w sali opery zbierała się śmietanka towarzyska Walencji, aby zamieniać uśmiechy i ukłony.Cały następny dzień dziewczęta opowiadały z zapałem o niskim do" tenora i o wydekoltowanych sukniach pań zsiódmej loży, o diamentach primadomny i komicznej twarzy czupryniastego dyrygenta w złotych okularach, który wtrudnych momentach wymachiwał rękami jak wariat i rzucał się, jak gdyby chciał pobić muzyków, śpiewaków, anawet publiczność.Występ tenora i jego sukcesy były głównym tematem wszystkich rozmów, tak że wreszcie nawet skromny Juanitouległ pokusie nie tyle dlatego, aby chciał zobaczyć Otella Verdiego, ile dlatego, że pragnął obejrzeć przedziwną istotęza jednym otwarciem ust połykającą pięć tysięcy franków.Ten sam chłopak, który bez wyrzutów sumienia podpisał weksel na trzy tysiące peset, bardzo długo ważył decyzjępójścia do teatru, związaną z wydatkiem czterech.Ale niech raz i on pohula.Popychany przez tłum, dał się unieść nagórę, na galerię, gdzie każdy widz wciśnięty był siłą między dwie pary kolan bezpośrednich sąsiadów, a wszyscyrazem tworzyli gęstą mozaikę zapatrzonej i zasłuchanej publiczności.Spędził cały wieczór w tłumie lirycznych snobów, a że nie rozumiał ani słowa, nudził się straszliwie.Powiedział sobie, że grają tutaj jak w kościele.Nie śmiał ruszyć ręką ani nogą, bał się kichnąć wobec tych państwa, z półotwartymi ustami i oczyma w słup,wsłuchanych w operę.Trwali w nieruchomej ekstazie, jak fakirzy pogrążeni w nirwanie, i na najmniejszy szmerreagowali tak, jak gdyby złodziej zapuścił im rękę do kieszeni.Natychmiast zaś po skończonym przedstawieniuwszczynali alarm i wrzask, dyskutując i obrażając się wzajemnie w sposób gwałtowny a nieartykułowany, i omawialidokładnie drzewo, metal i struny instrumentów, jak gdyby chodziło o konstrukcję okrętu.Burzliwy nastrój galerii po pewnym czasie zaczął udzielać się Juanitowi i aż go korciło, aby krzyknąć na cały głos, żewszystko to jest nudziarstwem, a honorarium pięciu tysięcy franków zwyczajnym złodziejstwem, ale milczał ze strachuprzed ludzmi ogarniętymi artystycznym szałem.Pocieszył go zresztą widok czerwonych aksamitnych foteli, na tlektórych bardzo efektownie wyglądały śliczne kapelusiki sióstr i majestatyczna koronka mamy.Wezbrała w nim duma,gdy tak patrzył na wspaniale ubraną rodzinę pośrodku sali pełnej światła i woni perfum, i w pewnej chwili niewielebrakło, aby zawołał po imieniu Amparito i pomachał jej ręką.Któż by pomyślał, za cenę jakich kłopotów i trosk udawało się utrzymać ten zbytek! Któż by powiedział patrząc na teeleganckie, uśmiechnięte panie, zwłaszcza na mamę obwieszoną brylantami na szyi, w uszach i na palcach, że wolałaona raczej głodować niż pożegnać się z tym wszystkim! Idąc za logicznym biegiem myśli, chłopak postawił sobieniepokojące pytanie, czy też te wszystkie seniory z parteru, zdobne w kwiaty, biżuterię i szczęśliwe uśmiechy, taksamo muszą ubiegać się o pożyczki jak jego matka.Wspomnienie spędzonego w teatrze wieczoru pozostało wpamięci Juanita związane z dusznym gorącem sali i niesłychaną nudą.Po podpisaniu matczynego weksla miał zamiar przyznać się przed wujem do tej słabości, gdyż nie zwykł byłprzedsiębrać żadnej ważniejszej decyzji nie poradziwszy się don Juana.Tym razem zwlekał jakoś z pójściem do wuja iczas mijał, a że nie nadarzałasię okazja do odwiedzin, sprawa się przedawniła i nic mu już nie powiedział.Z drugiej strony, stosunki, jakie wytworzyły się w sklepie Pod Trzema Różami", przyczyniały Juanitowi ostatniotrochę przykrości i kłopotów.Odkąd bowiem jego pryncypał oddał się duszą i ciałem grze na giełdzie, podnieconyzwłaszcza ostatnio sprzyjającym mu szczęściem, Juanito stał się rzeczywistym kierownikiem przedsiębiorstwa.Całyranek spędzał zwykle don Antonio na rozmowach z agentami w tylnej części sklepu, na czytaniu wiadomości z giełdy,na komentarzach i sprzeczkach z nowymi przyjaciółmi, którzy ustawiali się półkolem przed drzwiami magazynu i zogniem opowiadali o zwyżkach i zniżkach papierów, o pesetach i centymach.Po południu szedł na giełdę, skądpowracał przed wieczorem spocony i zgrzany.W oczach miał gorączkę konkwistadora.Ten skromny i oszczędny człowiek był całkowicie roztrzęsiony.%7łył teraz tylko niepokojem, tylko nerwami, a w jegosłowach i gestach odbijało się poczucie własnej wielkości: zamiast jak dawniej mówić o chusteczkach do nosa zadwie pesety tuzin, teraz mówił ciągle tylko o milionach.Na swoje sklepowe interesy zaczął patrzeć co najmniejobojętnie, jako ma sprawy bez znaczenia, odpowiednie dla ludzi małych duchem.Kierownictwo oddał w ręce Juanita iza każdym razem, gdy chłopiec pytał go o radę, odpowiadał z roztargnieniem: Rób, jak uważasz, synu.Teraz wszystko od ciebie zależy.Jeżeli nawet jakiś interes się nie uda, to mnie niezrujnujesz.Teraz dopiero wypłynąłem na szerokie wody, teraz dopiero jestem w swoim żywiole
[ Pobierz całość w formacie PDF ]