[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nisha Banerjee i Sutton Mercer, nasze nowe kapitanki, majązaszczyt wręczyć wam stroje.Maggie wskazała niebieski, plastikowy pojemnik stojący przed Nishą.Emma zajrzała dośrodka i zobaczyła stroje tenisowe ułożone starannie w zgrabne, równe stosy.Chciała wyjąćjeden, ale Nisha trzepnęła ją lekko po palcach. Ja się tym zajmę burknęła.Nisha odwróciła się do drużyny i zaczęła wywoływać nazwiska.Jedna po drugiejdziewczyny podchodziły do niej, a ona wręczała im stroje niczym dyrektor rozdający uczniomdyplomy ukończenia szkoły.Gdy już każda otrzymała swój kostium, a Maggie zniknęław gabinecie trenera, Nisha wyciągnęła ostatni strój i podała go Emmie. Proszę, Sutton, oto twój.Emma rozwinęła go i przytrzymała chwilę przed sobą.Rękawy miały może ze trzycentymetry długości.Koszulka nie zakrywała nawet brzucha.Albo ktoś celowo skurczył tenkostium w suszarce, albo został on uszyty dla smerfa.Kilka dziewczyn zachichotało.Emma poczuła gorąco na policzkach. Hm& nie ma czegoś odrobinę większego? spytała.Nisha przerzuciła przez ramię kucyk. Wszystkie inne już przecież rozdałam.To za to, że nie pomogłaś mi wczoraj popołudniu z przygotowaniem tych strojów! Ale& wczoraj mnie tutaj nie było! zaprotestowała Emma.Faktycznie, znajdowała się wówczas w śmierdzącym autobusie w drodze do Tucson.Nisha prychnęła drwiąco. Przypuszczam więc, że na imprezie u mnie był ktoś inny, kto tylko wyglądał tak samojak ty? Wskazała na lilipuci kostium. Pospiesz się i zakładaj to, kapitanko! Chyba chceszzaprezentować trochę zespołowego ducha, co? zapytała i kołysząc biodrami, wyszłademonstracyjnie z sali gimnastycznej w stronę kortów tenisowych, a jej śladem podążyło kilkamłodszych zawodniczek.Ich śmiech stawał się coraz głośniejszy, odbijając się od wysokich ściansali.Emma zwinęła strój w kulkę.Nikt nigdy dotąd nie był wobec niej tak ostentacyjniezłośliwy.Nisha naprawdę zawzięła się na Sutton.Pomyślałam sobie o tym samym.I prawdę mówiąc, bardzo mnie to wkurzyło.Charlotte podeszła do Emmy z zaciśniętymi ustami. Nie możemy pozwolić, by tak się do ciebie odnosiła syknęła jej do ucha. Myśliszo tym, o czym ja myślę?Emma wpatrywała się w nią w osłupieniu. Dopadniemy ją dokończyła Charlotte. Już niedługo.Dopadniemy ją? Emmę przeszedł do głębi osobliwy dreszcz.Zanim jednak zdążyłacokolwiek powiedzieć, Charlotte pociągnęła ją w kierunku wyjścia, wyprowadzając namordercze słońce Arizony i zostawiając nas obie z domysłami, o co też mogło jej chodzić. 12PIERWSZY RODZINNY OBIAD EMMYGdy tylko Emma przekroczyła próg domu po powrocie z tenisa, poczuła zapach steku,gotowanych ziemniaków i pieczonych rogalików.Pani Mercer wysunęła głowę zza kuchennychdrzwi. Jesteś wreszcie.Obiad gotowy.Emma przeciągnęła dłonią po mokrych włosach.Już? Tak szybko? Liczyła na to, żebędzie miała przed posiłkiem kilka chwil dla siebie.Na przykład po to, żeby pójść na górę,zwinąć się w kłębek i opłakiwać martwą siostrę, której nigdy nie poznała, a potem zastanowićsię, co zrobić dalej&Rzuciła tenisową torbę Sutton na podłogę w korytarzu i weszła do kuchni.Pani Mercerrozstawiała szklaneczki z wodą, zaś jej mąż odkorkowywał butelkę wina i nalewał go do dwóchkieliszków.Laurel już siedziała przy stole, bawiąc się widelcem.Wyszła tuż po zakończeniutreningu tenisowego i nie zaoferowała Emmie podwózki.Emma wślizgnęła się na krzesło obok Laurel.O szklankę z wodą stał oparty mały żurawz papieru.Laurel odchrząknęła i wskazała głową na origami. Powinnaś to rozłożyć.Emma popatrzyła na żurawia, a potem ostrożnie rozejrzała się po kuchni.Dzięki, alewolałaby go raczej nie otwierać, zwłaszcza jeśli ma tam znalezć kolejny przyprawiającyo dreszcze liścik.Ale Laurel nie spuszczała z niej wzroku.Błyszczący papier zmarszczył się, gdyEmma powoli go rozwijała.Po jego wewnętrznej, białej stronie było napisane: Wybaczam ci,L
[ Pobierz całość w formacie PDF ]