[ Pobierz całość w formacie PDF ]
." Tak jest? To wszystko, na co pana stać? - Kapitan wstał, jakby chciałrozchodzić zdenerwowanie, ale miał niewiele miejsca.- Mogliśmystracić okręt i załogę.Nawet kiedy Memphis nie był już zagrożony,musieliśmy podjąć dalsze ryzyko, żeby odzyskać pojazd.Mogło ci sięnie udać i byś nas go pozbawił.Mogliście z Reynoldsem zawieść iumrzeć, co by nas pozbawiło nie tylko sprzętu, ale i dwóch członkówzałogi.I to ja musiałbym po powrocie wszystko wytłumaczyć dużejgrupie bardzo rozczarowanych oficerów sztabowych.- Hardy ciężkoopadł na krzesło; wyglądał na wyczerpanego.- To łatwe, kiedy jesteśodpowiedzialny tylko za siebie lub małą grupę.Ja odpowiadam za całyokręt, wszystkich ludzi na pokładzie i ich czyny, o misji nie wspo-minając.Jeżeli na Memphis cokolwiek pójdzie nie tak, będę musiał sięz tego rozliczyć.- Przerwał, a potem kontynuował bardziej rzeczowymtonem.- Więc chcę dokładnie wiedzieć, kto zawalił sprawę.Dopilnuję,żeby nigdy więcej nie popełnił tego błędu, a wszyscy inni zobaczą, cospotyka tych, którzy błędy popełniają.281Jerry był zbulwersowany.Moran nawalił, ale nie on tak naprawdęzawinił i z pewnością nie zasłużył na taką karę, jaką zdawał się planowaćHardy.Odpowiedział szybko:- Mat Moran został poinformowany przez doktor Davis,że przelot na światłowód będzie trochę przeciekał.Szczerzemówiąc, powiedziała też o tym starszemu bosmanowi Foste-rowi i mnie.Kiedy przeciek przybrał na sile, Moran natychmiast wezwał bosmana Fostera, żeby ten się mu przyjrzał,gdyż bosman obserwował okablowanie podczas pierwszejpróby.Zanim Foster zdążył cokolwiek zrobić, z ciągle niewyjaśnionych powodów zawiodła uszczelka.Jerry nie wspomniał, że żaden z tych wysoce wykwalifikowanych ludzinie podjął konkretnego działania, gdyż bali się popełnić błąd.Lepiej nicnie zrobić, niż wszystko schrzanić i zostać ukaranym.A jeszcze lepiejzwalić winę na kogoś z przełożonych, żeby tobie nikt niczego nie mógłzarzucić.Rzecz jasna, po drodze wszystko się pieprzyło.Mówił dalej:- A kiedy wszyscy biegają dokoła i zastanawiają się, corobić, zagrożony jest okręt, powodzenie misji i życie ludzi.Odzyskanie utraconego sprzętu nie wystarczy, żeby zrekompensować brak wcześniejszych środków ostrożności.Jerry zebrał się w sobie i następne słowa przyszły mu łatwo:" Z całym szacunkiem, sir, ale nie wierzę, żeby działania Moranazasługiwały na jakąś karę.Zadziałał, kiedy tylko dostrzegł problem." Więc dlaczego omal nie straciliśmy okrętu? - odparował gniewnieHardy.- Niech pan nie myśli, że obrona podwładnego zmniejszypańską winę.Koniec końców jest pan odpowiedzialny za wszystko, codzieje się w pana sekcji.Tak samo jak ja jestem odpowiedzialny zawszystko, co dzieje się na Memphis. Dowódca westchnął ciężko.-Niech pan doprowadzi swoją sekcję do porządku.Tym razemmieliśmy szczęście, następnego nie będzie." Tak jest - odpowiedział posłusznie Jerry." Jest pan wolny.Jerry szybko wyszedł i natychmiast udał się dwa pokłady niżej doprzedziału torpedowego.Prawie wszyscy byli obecni i zaciekle pracowali,usuwając uszkodzenia.Choć pozbyto282się wody, zostało jeszcze dużo do posprzątania, trzeba też było naprawićkonsolę ogniową i stanowisko sterowania pojazdami.Hardy miał rację.Jerry musiał doprowadzić swoją sekcję do porządku.Kiedy wszedł do pomieszczenia, starszy bosman Foster pracował przykonsoli z Beardenem.- Starszy bosmanie, muszę w tej chwili powiedzieć kilka słów do wszystkich.Proszę ich zebrać.I proszę upewnićsię, że drzwi do kubryku są zamknięte - powiedział wskazując na przejście w tylnej części.Zdziwiony Foster kiwnął głową i wydał zwięzły rozkaz Jobinowi.- Zciągnąć Davidsona i Willisa z kubryku.A ty, Larsen,zamknij drzwi.Reszta załogi była równie zaciekawiona; wszyscy przerwali pracę, żebyzebrać się wokół dowódcy i jego zastępcy.Zanim Larsen zamknął drzwi,izolując ich od korytarza i kubryku, przybyli pozostali marynarze.Jerry poczekał, aż wszyscy skupią się wokół niego, żeby nie musiałpodnosić głosu.Nagle zdał sobie sprawę, że powinien był trochęprzećwiczyć przemowę, ale nie było już na to czasu.Wiedział, co chcepowiedzieć.- Właśnie wróciłem od kapitana Hardy'ego.- Widział,że prawie wszyscy, zwłaszcza Moran, są spięci.- Nie będzieżadnych kar dyscyplinarnych i chciałbym osobiście pochwalić wszystkich za sposób, w jaki się zachowaliście.Dało się słyszeć kilka westchnień i Jerry poczuł, jak ludzie sięrozluzniają.- Zrobiliście dokładnie to, co powinniście byli zrobić,i pomogliśmy ocalić okręt oraz misję.Ale możemy być lepsi.- Zamilkł na chwilę, a potem mówił, ostrożnie dobierając słowa: - Mieliśmy mały przeciek, który przerodził sięw duży przeciek i ostatecznie zakończył pożarem.Awariimożna było zapobiec wcześniej, ale pełniący wachtę nie byłpewien, co robić
[ Pobierz całość w formacie PDF ]